W świecie pozorów tylko nieliczni dopatrzą się fałszu.
Miłość rządzi się swoimi prawami o czym przekonała się niejedna bohaterka powieści romantycznej. M.W. Stilvoy również podejmuje ten temat pokazując, że świat potrafi być przewrotny i nieprzychylnie nastawiony da tych, którzy marzą jedynie o świętym spokoju.
Niebezpieczeństwo, wyzwania dnia codziennego a także zaskakujące zwroty akcji składają się na fabułę, w której nie tylko silne uczucie odegra kluczową rolę. Autorka otwiera przed nami możliwość wkroczenia do świata pełnego namiętności, który jednocześnie będzie wyznacznikiem zmian zachodzących w życiu bohaterów i niebezpiecznych sytuacji. Łącząc kilka motywów i skupiając uwagę czytelnika na wielowymiarowej fabule zachęca nas do kibicowania głównej postaci, by wraz z nią pokonywać kolejne przeciwności. Z zaskoczeniem przyznaję, że to bardzo ciekawa historia, w pełni angażująca zmysły, która ze sprawą plastycznego języka zaangażowała mnie we wszystko co działo się dookoła. Licząc na typowy romans otrzymałam historię z mnóstwem intrygujących zwrotów akcji, która mogła pochwalić się naprawdę dobrym dopracowaniem i wykorzystaniem potencjału fabuły.
Lara jest gotowa do wszystkiego, aby uratować firmę ojca. Tylko to jej pozostało, ponieważ kilka miesięcy wcześniej doszło do wypadku, w którym zginął razem z jej bratem. Pomaga jednocześnie przyjaciółce zdobyć dowody przeciwko rosyjskiemu gangsterowi zajmującemu się handlem ludźmi. Nie ma czasu na rozpacz. Jednak nie spodziewa się, że sprawa zacznie się komplikować, gdy pozna Lovro Szernera, właściciela kancelarii adwokackiej. Tajemniczy mężczyzna już od pierwszego spotkania okaże się hipnotyzujący i jednocześnie bardzo niebezpieczny. Kontakt z nim będzie zgubny dla Lary i pociągnie ze sobą nieprzyjemne konsekwencje.
Oto przed nami romans mafijny inny niż wszystkie. Nie sądziłam, że w tym gatunku może wydarzyć się coś jeszcze a jednak z pomysłowością wymyka się schematom i na znanej historii buduje coś własnego oraz nietuzinkowego. Intensywna fabuła rozpościera się na 400 stronach, zaprasza nas w wir niebezpiecznej przygody podczas której wszystko można się wydarzyć. Liczne wątki powoli budują spójną całość, by w finale uderzyć w nas lawiną skrajnych emocji. Z jednej strony obserwujemy los Lary i trzymamy kciuki za to, by wszystko dobrze się jej ułożyło, z drugiej wpadamy w ekscytujący wir wydarzeń, gdy do głosu zostają dopuszczeni niebezpieczni ludzie. Dużo się dzieje, nie ma czasu na nudę czy przestoje w fabule, motywy są dopracowane i plastycznie się przeplatają a kreacja bohaterów jest na tyle charyzmatyczna, że z przyjemnością rozkładamy ich na czynniki pierwsze. Autorka z pomysłowością wybrnęła z podjętego tematu i złożyła na nasze dłonie romans pełen namiętności, hipnotyzujących spojrzeń oraz zaskakujących momentów, pozwalając, aby każdy czytelnik odnalazł w nim coś dla siebie.
"Dopóki oddycham. Lovro" to ekscytująca opowieść o miłości wystawionej na najcięższą próbę. Autorka pisze o strachu przed nieznanym, nawiązuje do trudnych sytuacji i miesza przeszłość z teraźniejszością, by jednocześnie stworzyć spójną całość. Intryguje, miesza, wprowadza na scenę wiele motywów i ponadczasowych wartości, pokazując, że motyw gangsterskich romansów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Przyznaję, że podczas lektury M.W. Stilvoy bawiłam się lepiej niż dobrze i specjalnie przedłużałam czytanie, aby ta przyjemność trwała na kilka niezapomnianych wieczorów. Jeśli poszukujecie zatem romantycznej opowieści, która porywa od pierwszej strony – polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz