Fascynujące studium wielkiego arcydzieła, które odsłania nieznane dotąd kulisy pracy nad cyklem.
Ponownie wkraczamy do świata zapisków wielkiego mistrza, by z nowej perspektywy spojrzeć na jego twórczość. Nie cichną echa zaskoczeń, nie cichnie fascynacja nieograniczoną wyobraźnią w szóstej odsłonie cyklu Historia Śródziemia.
To nie jest lektura na jeden czy dwa wieczory. To powieść, którą trzeba się delektować, która zatrzymuje nas przy sobie na dłużej, zmusza do analizy, wyciągania wniosków, nie rzadko powracania do tego co czytaliśmy kilka minut wcześniej. Jednocześnie nie buduje tym żadnego dyskomfortu, wręcz przeciwnie - zapewnia wiele momentów pobudzających naszą wyobraźnię do pracy na najwyższych obrotach, wynagradzając to plastycznymi scenami, bogatymi w emocje opisami. Nieograniczona liczba wrażeń rozłożona na prawie sześciuset stronach pokazuje tolkienowy talent z każdej możliwej strony, w dodatku przekazywany przez pokolenia, ponieważ jego syn również zasługuje na słowa pochwały.
Ta część pochwalić się może mnogością nowych informacji. Długo przyszło nam czekać na te wszystkie nowinki, ale wydaje się, że w ten sposób smakują jeszcze lepiej. W szóstym tomie bowiem czytamy o losach pierścienia Bilba, pierścienia Rządzącego czy losach tajemniczego Trottera. Pojawią się wzmianki na temat łazika, Aragorna a nawet Czarnych Jeźdźców czy nawet Drzewacza. A to wszystko w innej odsłonie, w nowej perspektywie, w drodze ku temu co poznaliśmy wcześniej.
Kształtowanie osobowości bohaterów przeszło ogromną drogę. Dziś wiem to za sprawą powyższego tytułu. Perfekcyjnie przedstawiono proces wszystkich postaci budując ich w naszych oczach jako pełnowymiarowe charaktery skore do popełniania błędów. Dostrzegłam wiele nowego, w końcu odnalazłam odpowiedzi na zadane wiele lat temu pytania, mogłam spróbować odnaleźć wspólny rytm z wyobraźnią Tolkiena. Jego syn wykonał ogrom pracy łącząc wszystko w spójną całość, abyśmy dziś mogli sami doświadczać zaangażowania w zapiski autora, w rozrysowane mapki, w przepiękne ilustracje, które składają się na całą książkę. Trudno w słowach oddać jak dobrze zostało to wszystko uchwycone, jak przemyślane, dojrzałe i nietuzinkowe, więc najlepiej będzie jeśli samemu zdecydujecie się na lekturę.
"Powrót cienia" to szósta odsłona serii dedykowana wszystkim fanom twórczości Tolkiena. Moim zdaniem najlepiej będzie jeśli zaczniecie czytać z chronologią, jednak trzeba przyznać, że każda część wyróżnia się własną charyzmą i zatrzyma przy sobie niezależnie od posiadanej wiedzy. To zupełnie inna perspektywa spojrzenia na znaną do tej pory historię, to coś czego zupełnie nie możemy przeoczyć. A jeśli jakimś cudem do tej pory w Wasze ręce nie wpadły książki z cyklu Władca pierścieni kulisy pracy nad cyklem bardzo szybko zmienią Wasz nastawienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz