Czy rozpoznasz zło, jeśli stanie tuż obok ciebie?
Po intensywnej lekturze "Tańcząc na prochach zmarłych" przyszedł czas na kontynuację serii Ludwika Lunara. Jego mroczna wizja kryminału bardzo przypadła mi do gustu a część druga wypadła jeszcze lepiej niż poprzedniczka.
Z chronologią sprawa jest prosta - czytać możecie dowolnie. Części łączy występowanie prowadzących śledztwo i ich pomniejsze prywatne sprawy. Natomiast za każdym razem czytamy o innej przygodzie, koncentrujemy się na nowym wyzwaniu, szukamy nowych, ukrytych informacji. To właśnie jest domeną twórczości autora: tajemnice ukryte na drugim planie, przedstawianie postaci, które wiedzą zdecydowanie więcej niż chcą ujawnić. Wszystko to otoczone mrocznym, gęstym klimatem zmusza nas do pełnego zaangażowania w treść, śledzenie przebiegu akcji, ściganie się z czasem. Zagadka kryminalna jest więc utrzymana na wysokim poziomie a my nie możemy się powstrzymać od własnych domysłów, które i tak nie pokryją się z zaskakującym finałem.
Trzydzieści lat temu zaginęła rodzina Albrechtów i po dziś dzień nie wiadomo co naprawdę się z nimi stało. Dwójka funkcjonariuszy gdańskiego Archiwum X – Edward Sokulski i Daria Tyszka zdecydują się podjąć wyzwanie i na nowo odkopać tajemnice przeszłości. Zatarte przez czas ślady działają na ich niekorzyść a rodzina zaginionych, która mogłaby cokolwiek powiedzieć, zaczyna umierać jakby za sprawą nałożonej na nich klątwy. Czy to zbieg okoliczności? A może stoi za tym coś więcej?
Fabuła w dużej mierze opiera się na analizie ludzkich zachowań oraz psychiki. I wypada pod tym kątem rewelacyjnie. Otrzymujemy bowiem złożony obraz niedomówień, które przez lata obrosły pajęczynami a dziś odgrzebane na nowo wydają się być pokryte jeszcze większymi emocjami. Autor żonglując faktami, wprowadzając nas w ślepe zaułki, bawiąc się gęstą atmosferą i nieustannie podsycając nasz apetyt na więcej stworzył opowieść o ludzkich słabościach, które doprowadziły na skraj rozpaczy, o niezrozumieniu, winie, o braku odkupienia. Na każdej stronie towarzyszyła mi niepewność, którą przywitałam jak jednego z bohaterów a która prowadziła mnie przez ponad pięćset stron ekscytującej przygody.
"Tonąc w morzu krwi" to lektura obok której nie możecie przejść obojętnie. Intensywna w odbiorze. Intrygująca. Nieszablonowa. Stawiająca przed nami liczne wyzwania do pokonania, igrająca sobie z naszymi szarymi komórkami. Błyskotliwa, pomysłowa, ze złożoną kreacją wszystkich bohaterów zapewniła mi kilka wieczorów pełnych napięcia, kluczenia w labiryncie, stawiania własnych podejrzeń. Bawiłam się wybornie, ponieważ Ludwik Lunar stanął na wysokości zadania i mam nadzieję, że kolejna część serii pojawi się już niebawem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz