"Jej wszystkie życia" Kate Atkinson, Tyt. oryg. Life after life, Wyd. Czarna Owca, Str. 586
Jedno życie się kończy, ale zaczyna się drugie. Uwielbiam książki o podobnej tematyce. W końcu czyż to nie byłoby wspaniałe przeżywać swoje życie raz po raz, by w końcu móc zrobić wszystko tak jak należy?
Niestety nie wszystko jest tak dobre, na jakie się zapowiada. W fabule jedna bzdura zderza się z drugą. W momencie, gdy jedno życie Ursuli się kończ, rozpoczyna się drugie - w tym samym miejscu, tym samym czasie i z tym samym nudnym okresem dorastania. W połowie książki z utęsknieniem wypatrywałam kolejnej śmierci głównej bohaterki licząc po cichu, że być może kolejne życie mnie zaskoczy, zainteresuje, albo wyda się choć odrobinę lepsze - o ciekawym już nawet nie wspominając. Niestety, moja nadzieja rozbiła się o solidny mur nudy i braku sensu a odetchnęła z ulgą przy ostatniej stronie tej historii.
"Skoro już mamy tylko jedno życie, powinniśmy je jak najlepiej wykorzystać. Nigdy nie zrobimy tego jak należy, ale zawsze można próbować"
Trudno napisać o fabule, która przez kilkaset stron nie dotyczyła niczego - puste słowa, pusty tekst, puste wydarzenia. Ursula okazała się bohaterką bez wyrazu, osobą odbijającą się od jednego życia do drugiego, w ogóle nie wykorzystując szansy, którą otrzymała. W rezultacie tak wygląda cała historia dziewczyny - przychodzi na świat w mroźną, zimową noc i żyje do momentu, kiedy śmierć puka do jej drzwi i ponownie odradza się w zimową noc.
Książka miała dotykać trudnego tematu - opowieść osadzona w hitlerowskich czasach powinna drażnić zmysły, razić w oczy okrutną prawdą i dogłębnie przypominać o brutalnych czasach. Miejscami fabuła próbowała to wszystko osiągnąć - prezentując biedę i podłą stronę wojny - ale to jedynie marne wyczyny, które nie osiągnęły żadnego skutku. Urszula ginie w różnych okolicznościach: raz przyczyną jest bomba, raz głód a jeszcze indziej depresja czy morderstwo. Niestety żadne życie, ani tym bardziej śmierć nie niosą ze sobą konkretnego przesłania, nie wspominają o poszanowaniu życia czy wydarzeń. Jakże łatwo zapomnieć o matczynej miłości, jak łatwo zmienić się od jednego tylko ruchu - to jedyne prawdy, których się dopatrzyłam.
"- A gdybyśmy tak mogli przeżywać nasze życie raz za razem - rozmarzył się Teddy - żeby wreszcie zrobić coś tak jak należy? Czyż nie byłoby to wspaniałe?"
Styl Atkinson nie jest zły - jest tylko oszczędny w słowa, nudny i pozbawiony życia. Gdyby nie to, myślę, że całość prezentowałaby się inaczej. W książce zapanował nie tylko chaos, ale i bark konkretnego powiązania. Raz jedna sytuacja w życiu doprowadziła Urszulę do strasznych konsekwencji, ale szybko o tym zapomniano i w nowym życiu już przeżywała inne problemy, które w kolejnych życiach już powtarzały się do znudzenia. Urszula ma świadomość tego, że kiedyś podobna sytuacja już miała miejsce i wie, że w pewnych momentach swojego życia musi podjąć inną decyzję, ale ponownie pojawia się ten sam problem - nierozwinięty temat i brak jakichkolwiek konsekwencji.
Trudno nawet stwierdzić, że ta książka mnie zawiodła. Ona mnie wynudziła, wymęczyła i skutecznie uśpiła. Dopiero później przyszło rozczarowanie. Ponad pięćset stron fabuły, która nie ma związku z niczym konkretnym, właściwie to opasły tom pełen mnóstwa pustych słów. Wielka szkoda, bo książka zapowiadała się na prawdziwą perłę wśród wyjątkowych lektur. W rezultacie okazała się niczym szczególnym, z naciskiem na "niczym".
Ja podziękuję, mogę czytać nawet o szyciu firanek o ile będzie ciekawie ujęte w słowa, nienawidzę się nudzić a już na pewno nie przy książce !
OdpowiedzUsuńDobrze, że przeczytałam Twoją recenzje, bo właśnie chciałam ją zamówić :) Gdybym zaczęła ją czytać to musiałabym skończyć :/
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu przeczytałam kilka krytycznych opinii tej książki i skutecznie odciągnęły mnie one od kupna tej książki. I proszę, kolejna recenzja, która przypieczętowała wcześniejsze słowa.
OdpowiedzUsuńNie, dziękuję, mam inne ciekawsze lektury!
Nie mam ochoty na literacką pigułkę nasenną, dlatego bez żalu odpuszczam sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka tak wypadła, bo w przeciwnym razie chętnie bym po nią sięgnęła. A teraz raczej już tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja, która skutecznie mnie zniechęca do sięgnięcia po tą książkę. A byłam juz blisko. Niemniej na taką lekturę szkoda mi czasu.
OdpowiedzUsuńPomysł wydaje się świetny, osadzenie czasowe cudne, ale jak widać po Twojej recenzji potencjał zupełnie niewykorzystany, a szkoda, wielka szkoda, nie lubię czytać pustych stron...
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com
Czytałam bardziej pozytywne recenzje tej książki. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńOho, a wydawało się, że to taki hit. Mam na półce, kupiłam bardzo tanio:)
OdpowiedzUsuńO, to musi być świetne. Zastanawia mnie jak to, że się jedno życie zaczyna a drugie kończy? Poszukam odpowiedzi w książce ;)
OdpowiedzUsuńUhhh, na pewno nie sięgnę. Mam już dość tego typu pozycji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dla mnie ta książka była dziwna. Nie wiedziałam, co o niej myśleć. Pomysł wydawał mi się ciekawy, ale wykonanie pozostawiło wiele do życzenia. Ciężko było mi przebrnąć przez tą lekturę, ale w końcu mi się udało. Główną zaletą tej lektury były dla mnie przemyślenia dotyczące nowych szans,które daje nam życie,a które nie zawsze wykorzystujemy. jednak zakończenie całkowicie mnie rozczarowało. Przydałaby się poważna puenta, na którą czekałam, ale się nie doczekałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przygody mola książkowego
Czytałam już pozytywną recenzję tej książki i skoro spotkałam się z dwoma tak różnymi opiniami, będę musiała sama sprawdzić cóż takiego jest w "Jej wszystkich życiach" :)
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze dodać, że okładka mi się strasznie podoba *,* jest śliczna! :D
Pozdrawiam!
NiczymSzeherezada.blogspot.com
Mi ten tytuł się podobał. Co prawda pierwszych parę początków było nudnych, ale potem zaczęłam wyłapywać drobne różnice w fabule, a już wątek jej pobytu w Londynie w czasie wojny, naloty itp. mocno mną wstrząsnął.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka wypada tak słabo, bo liczyłam na coś ciekawego intrygującego. Nie wiem czy starczy mi chęci, żeby sięgnąć po tę książkę, mimo że miałam taki zamiar.
OdpowiedzUsuńZapowiadała się dość ciekawie , ale niestety okazała się bardzo nudą książką.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie wywarła na Tobie takiego wrażenia, jakiego spodziewałaś się... Miałam ochotę na tę pozycję, ale teraz już nie jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami... Są nudne i nic, a nic się w nich nie dzieje, nie zaskakuje... Przynajmniej ja nie trafiłam na żadną ciekawą w tej tematyce :) Dlatego tę pozycję także sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńmini-book-review.blogspot.com
Nie przeczytam. Już po pierwszym zdaniu Twojej recenzji to wiedziałam... I myślę, że takich książek jest chyba za wiele.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać jak się zrobi chłodniej, tak jesień-zima :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze spodoba mi się bardziej...
Dobrze,że ją nie czytałam :D
OdpowiedzUsuńJak na hitlerowskie czasy to niestety słabo wypada... a szkoda, bo lubię książki w których bohaterowie osadzeni są w tych czasach. Czasami można się dowiedzieć wielu nowości wojennych.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do The Summer Reader Book Tag ;)
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj: http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/2015/07/the-summer-reader-book-tag.html
Bardzo podoba mi się okładka tej książki, ale jak widać treść nie jest zbyt ciekawa. Raczej sobie odpuszczę i nie będę tracić na tą książkę czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Inna
happy1forever.blogspot.com