wtorek, 7 lipca 2015

"Miłość przychodzi z deszczem" Mila Rudnik

"Miłość przychodzi z deszczem" Mila Rudnik, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 280

Marek i Marcin to bliźniacy, którzy od zawsze byli ze sobą bardzo zżyci. Dzielili się swoimi sekretami, marzeniami i problemami, jednocześnie razem przechodząc z dzieci w dorosłe życie. Jednak jedna decyzja sprawia, że nierozerwalna do tej pory więź pęka bezpowrotnie. Marek decyduje się na ucieczkę, bez słowa znika z życia rodziny do czasu, gdy ponownie pojawia się tym razem z Anią - wielką miłością. Jednak nieobecność w życiu brata daje o sobie znać. Marek odkrywa, że jego bratowa jest w ciąży, ale zanim decyduje się porozmawiać o tym z Marcinem ginie w wypadku. Po latach na drodze Ani staje Marcin - jednak czy na pewno?

"Zamknęła oczy. Przeszłość wróciła w jednej chwili, a ona nie potrafiła sobie z tym poradzić."

Wielkim atutem tej książki są bohaterowie - dopracowani z w każdym calu z bogatymi portretami psychologicznymi. Marek i Marcin niemal wcale nie różnią się wizualnie a jedynie cechami charakteru. Stąd też pojawił się główny motyw historii - Marcin proponuje absurdalną rzecz, której Marek jest całkowicie przeciwny, ale pod wpływem szantażu poddaje się bratu. Bieg wydarzeń poprowadził braci ku zgubie i jednym ruchem przeciął łączące ich więzi.

Każdy bohater tej historii jest indywidualna postacią wyróżniającą się na tle fabuły. Autorka pozwoliła im żyć swoim życiem, nadając postaciom różne cechy charakteru i prowadząc ich życie w różnych kierunkach. Każdy z nich popełnia błędy i przeżywa radosne chwile czerpiąc z życia tyle ile się da. Najpierw czytelnik poznaje bliźniaków a z czasem na pierwszy plan wysuwają się Anna, Marcin i jego żona Dorota. Poznałam ich myśli - rozważania i lęki - które pozwoliły mi na zrozumienie ich postępowania. Anna wciąż powraca do przeszłości mimo, że od tragicznych wydarzeń minęło kilka lat. Chociaż pragnie zapomnieć i wrócić do normalnego życia nie potrafi zostawić tego wszystkiego za sobą. Marcin z kolei ucieka od świata do wnętrza siebie, pogrąża się w żałobie i pozostawia swoją żonę na drugim planie sprawiając, że Dorota nie tylko, nie może do niego dotrzeć, ale czuje się wyobcowana i zagubiona. Pani Mila rewelacyjnie przedstawiła ludzkie rozterki na bazie tragedii i ukazała świat zwykłych ludzi, który za wszelką cenę pragną uciec od wspomnień. Rok 2007 przeplata się z wydarzeniami 2012r. - fabuła wędruje pomiędzy tą przestrzenią czasową co sprawia, że wydarzenia same powoli układają się w pełną całość.

"Żeby dostrzegł, jak podłe jest to, co chce zrobić, i może, może wreszcie zrozumiał, że kiedy się to stanie, nic już nie będzie takie samo."

Powieść Mili Rudnik przywołała wiele emocji i muszę przyznać - to jedne z lepszych debiutów jakie przyszło mi czytać. Napisana z rozmysłem zaskoczyła mnie przemyślaną i niezwykle intrygującą historią o sile braterstwa i miłości. Pojawiło się pytania, gdzie należy szukać granicy pomiędzy dobrem i złem oraz jak daleko sięgają konsekwencje ludzkich czynów. Pani Mila posługując się lekkim, ale i obrazowym językiem szybko przekazuje czytelnikowi mnóstwo przeróżnych emocji. Ciężko oderwać się od tak dobrze skrojonej akcji z zaskakującym rozwiązaniem wydarzeń. Jedyne co pozostawia po sobie niedosyt to zakończenie, od którego wymagałabym większego zaangażowania - nie było złe, ale jednak nie do końca takie, jakie sobie wyobrażałam.

"Miłość przychodzi z deszczem" to książka, która skrywa w swoim wnętrzu steki uczuć pozostawionych do odkrycia czytelnikowi. Wzrusza, intryguje i apeluje o nadzieję, której siła w tym przypadku ma ogromne znaczenie. Mila Rudnik intryguje i wciąga do świata ludzkich wyborów. Fantastycznie napisany debiut z całkowicie wykorzystanym potencjałem. Gorąco polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

18 komentarzy:

  1. Zgadzam się z tobą w 100%. To fantastycznie napisany debiut z całkowicie wykorzystanym potencjałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię udane debiuty, szczególnie polskie ;) ta książka będzie idealna, już to czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię burzę emocjonalną, którą potrafią wywołać niektóre książki, dlatego chętnie ją wpisuję na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie i czuję, że będę musiała po nią sięgnąć, skoro ciebie tak zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi również podobała się ta powieść, u mnie na blogu recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od dawna figuruje ona na mojej półce "chcę przeczytać" ;) Jeszcze nie wiem kiedy po nią sięgnę, bo jak na razie muszę nadrobić swoje kilkumiesięczne zaległości... ;)

    Pozdrawiam,
    http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś, nie przepadam za polską stroną literatury.

    wachajac-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy to wszystko przeczytać? Kolejna książka, po którą muszę sięgnąć ;)

    KsiążkowyŚwiat

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam o tej książce, ale z tego co widzę to chyba warto przeczytać :P Zaraz dodam do listy :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wielką przyjemnością sięgnę po ten bardzo udany debiut, tym bardziej że jest to już kolejna pozytywna recenzja, którą czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cyrysia zachęciła mnie do przeczytania tej powieści, a Ty dodatkowo utwierdziłaś w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć, więc nie pozostaje mi nic innego jak tak właśnie zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Już niebawem zacznę ją czytać, już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie sądziłam,że debiut może być tak dobry.Muszę jej poszukać.

    OdpowiedzUsuń
  14. No proszę, jaki udany debiut. Jestem pod wrażeniem, może się nawet skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana, albo mi się to śniło albo już komentowałam ten post u Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie śniło, nie zdążyłam jeszcze opublikować komentarzy ;d

      Usuń
  16. Zwykle bardzo przypadają mi książki z mieszającymi się miejscami zdarzeń, jak również ramami czasowymi. Kreacja bohaterów to wielki plus przemawiający za przeczytaniem przeze mnie lektury, waham się jednak. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń