"Paragraf 5" Kristen Simmons, Tyt, oryg. Article 5, Wyd. Dolnośląskie, Str. 312
Dystopia, antyutopia, wizja post-apokaliptycznego świata - wszystko to zawsze przykuwa moją uwagę. Dlatego "Paragraf 5" od samego początku kusił mnie swoją historią. Pytanie brzmi: czy spełnił moje oczekiwania?
Rozpoczęło się nieciekawie - schemat gonił schemat, nuda wisiała w powietrzu jak wizja nadciągającej, mało przyjemnej burzy a główna bohaterka doprowadzała mnie do rozstrojenia nerwowego swoim upartym i drażniącym charakterem. Dopiero w drugiej połowie książki zaczęłam dostrzegać jej atuty i przestałam żałować, że zdecydowałam się na przygodę z tą książką.
"Kto płaci, ten wymaga, kto ma broń, ten strzela."
Ember mieszka tylko mamą i to właśnie jej poświęca cały swój wolny czas. Żyją w świecie, który okazał się udręką dla całego społeczeństwa - jakiekolwiek odejście od ściśle ustalonych zasad i norm jest surowo karane. Brakuje podstawowych produktów, brakuje wolności. W wieku siedemnastu lat Ember wraz z matką zostaje oskarżona przez Straż Obyczajową za pogwałcenie Paragrafu Piątego. W tym dniu rozpoczyna się dla nich piekło.
Ember to bohaterka, która swoim zachowaniem czasami wzbudzała moje nieustępliwe przewracanie oczami i chwilę litości. Przepadam za silnymi, zdecydowanymi dziewczynami, które potrafią zadbać o swoje sprawy, ale niestety Ember do nich nie należy. To dziewczyna, która ustalone normy i standardy przyjęła bez większych narzekań i dostosowała się do nich jak tylko mogła. Nie wprowadza do książki życia, wigoru czy nawet powiewu buntu. Akcja nabiera tempa w momencie dokonania aresztowania - i to nie przez byle kogo. U progu drzwi domu Ember pojawia się Chase, jej były chłopak i rozdziela ją z matką Wówczas akcja zaczyna nabierać tempa i Ember podejmuje rzucone jej wyzwanie - czas najwyższy postawić się systemowi i odnaleźć matkę, która jest jej jedyną bliską osobą.
"Człowieka można skrzywdzić na wiele sposobów bez użycia pięści."
Rzeczywistość świata w którym toczona jest akcja nie jest łatwa. Agresja wobec więźniów, brak zasad w ośrodku karnym, bicie i poniżanie to nic w porównaniu z ośrodkami resocjalizującymi trudną młodzież, gdzie do złamania zasad przez władze dochodzi nader często, a przestrzega się jedynie zasad podstawowej religii. Kreacja tego świata wypadła naprawdę dobrze - wciągnęła, zaciekawiła i wzbudziła strach. W dodatku psychika Chase'a - człowieka, który widział całe okrucieństwo świata - jest jednym z atutów tej historii. Bohater przeżył wiele i wyłączył swoje uczucia a mimo to, gdzieś na dnie, tli się nadzieja na uwolnienie zapomnianych emocji. Jego postać okazała się jedyną, skomplikowaną postacią, idealną do rozgryzienia.
Książka pani Kristen to przyjemna ucieczka do świata stricte młodzieżowej antyutopii. Ciekawa książka dla poszukiwaczy lekkich i niezobowiązujących historii z, niestety, wymagającego gatunku. Mam nadzieję, że autorka w kolejnym tomie pozwoli, aby jej potencjał znalazł całkowite wykorzystanie i nie zagubił się gdzieś po drodze. Dziś jednak pierwszy tom polecam mniej wymagającym czytelnikom. Nie chodzi o to, że książka była zła - skądże znowu - ale nie obraziłabym się gdyby okazała się lepsza.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.
Dawno nic w tym stylu nie czytałam, więc chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze sięgnąć po tę książkę, ale twoja recenzja zachęca :P
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Możliwe że obejrzę, ale niczego nie obiecuję ;)
OdpowiedzUsuńI teraz nie wiem czy sięgać po książkę czy nie, bo w sumie nie wiem czy jestem wymagającym czytelnikiem :D
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo by mi się spodobała, ze względu na jeden z kierunków moich studiów (resocjalizacja) ;) Muszę się nią zainteresować, bo brzmi na prawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńO dziwo jestem ciekawa tej książki. Jakiś czas temu mrugnęła mi przed oczyma, ale zupełnie mnie nie zainteresowała, a szkoda, bo zapowiada się przyjemne czytadło ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/
Mimo schematyczności jestem zaciekawiona tą powieścią. Mam słabość do takich wizji świata, więc sądzę, że książka może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńGatunek ten nie należy do moich ulubionych, więc książkę sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńNiewykorzystany potencjał boli mocno przez całą książkę, jednak dla tej jestem w stanie zaryzykować. Fabuła niezwykle mnie intryguje. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym gatunkiem literackim, więc wątpię, abym kiedyś sięgnęła po powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę i mam pozytywne wrażenia po jej lekturze. Jestem bardzo ciekawa drugiego tomu i mam nadzieję, że będzie lepszy niż pierwsza część :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie odłożyłaś książki zanim doszłaś do tego ciekawego momentu. Ja czasami tak mam, że jak książka wydaje się nudna to mam ochotę ją odłożyć, ale mój nawyk, że trzeba skończyć książkę mi nie pozwalał :D
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek, więc chyba odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńMnie też mocno irytują bohaterki, które nie mają przysłowiowej ikry. Dobrze, że książka się rozwija, chwilowo mnie jednak do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Myślę, że byłabym dla niej właśnie zbyt wymagającym czytelnikiem ;) Poza tym jestem po przeczytaniu "Drogi" i takich kilmatów mam na razie dość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Chwilowo mam dość tego gatunku,ale może za jakiś czas będę miała ochotę na tę książkę .
OdpowiedzUsuńuwielbiam dystopię i muszę przyznać, że zastanawiałam się nad tą książką, jednak nadal nie jestem pewna, czy po nią sięgnę. trochę się boję tego spotkania :)
OdpowiedzUsuńPotencjał pozwala na pochylenie się nad książką, szkoda, że nie został on w pełni wykorzystany. ;) Lubię ten gatunek, bo zawsze niesie coś nowego, ale tej pozycji nie jestem pewna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.