wtorek, 15 marca 2016

"Były sobie świnki trzy" Olga Rudnicka

"Były sobie świnki trzy" Olga Rudnicka, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 360

"Jeśli ma pan jeszcze jakieś pytania, to słucham, a jeśli nie, to chciałabym wiedzieć, kiedy z powrotem otrzymam mojego męża. Muszę zorganizować pogrzeb."

Poznajcie Jolkę, Martusię i Kamę, które myślą przyszłościowo. Potrafią dostrzec, że ich życie nieustannie ulega zmianie i to niestety na gorsze - zamiast młodnieć dojrzewają, co nie umyka uwadze także ich mężów. Cóż, zawsze dobrze mieć w domu żonę, która poradzi sobie z każdym domowym obowiązkiem, a wieczorami czy nawet już za dnia wymykać się na spotkania z młodziutką kochanką. Bo właściwie dlaczego nie? Trzy przyjaciółki nie pozwolą sobą tak łatwo manipulować i wspólnie podejmują decyzję: albo rozwód, albo... słodkich snów mężu.

Sami możecie zauważyć, że autorka lubi sięgać w swoich książkach po tematy, które w normalnym przypadku mogłyby posłużyć za dobry kryminał, a tutaj bawią i wywołują chęć wywrócenia oczami przy każdej absurdalnej sytuacji. Bohaterki tej powieści to zakręcone kobiety w dojrzałej fazie życia, które nie boją się zmian i wiedzą, że albo wezmą byka za rogi, albo pożegnają się ze swoją dumą. Kto by chciał być na ich miejscu? W dodatku musicie wiedzieć, że wszystkie trzy panie to bardzo sprytne bohaterki, które doskonale potrafią wtopić się w każdą sytuację i odwrócić przebieg sytuacji. Do tej pory to ich mężowie potrafili manipulować uczuciami, ale kiedy te odkrywają, że nic nie stoi im na przeszkodzie - może poza intercyzą - przed zdobyciem wymarzonej wolności, nie cofną się przed niczym.

Fabuła tej książki to zabawna, pełna humoru opowieść o życiu, które wcale nie jest takie kolorowe. A jednak za sprawą Pani Olgi okazuje się, że każdą sytuację można obrócić w żart i podejść do trudnego w gruncie rzeczy tematu jakim jest oszustwo, zdradza i brak miłości w rodzinie - z rezerwą i przymrużeniem oka. Nie wszystkie powieści muszą wywoływać w czytelniku smutek i poczucie beznadziei. "Były sobie świnki trzy" to przykład na to, że solidarność jajników zawsze ma wielką moc przebicia. 

"Jestem zdecydowanie przeciwna zabijaniu kogokolwiek poza własnym prywatnym mężem. Nie jestem psychopatką."

Olga Rudnicka to autorka z dużym doświadczeniem, która ma już szerokie grono fanów. I wcale się temu nie dziwię, bo pisze zabawnie i z rezerwą, a swoboda z jaką tworzy sprawia, że czytelnik ma wielką ochotę poznawać co raz to nowsze lektury autorki. Pani Olga była jedną z pierwszych, polskich pisarek, które szturmem przeciągnęły mnie na stronę naszej rodzimej literatury i jestem jej ogromnie za to wdzięczna. Subtelny powiew komedii w historiach obyczajowych to duży atut tej pani, która nie boi się wysyłać swoich bohaterów na przeciw życiowym niepowodzeniom. A przy tym nie zapomina o dopracowaniu swoich historii, nadaniu im wiarygodnych ram i powołaniu do życia pełnokrwistych bohaterów.

"Były sobie świnki trzy" to kolejna przebojowa książka autorki, która wciąga na dobrych kilka godzin. Bawi i cieszy, ale co najważniejsze - relaksuje. Dla mnie ta powieść okazała się przyjemną odskocznią po ciężkim dniu i nie żałuję ani jednej poświęconej jej minuty. Oby więcej takich lektur!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

13 komentarzy:

  1. Wsżędzie pełno teraz tej Rudnickiej, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie, nie wiem czemu ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Rudnicka jest niesamowita:) Każda jej książka jest fenomenalna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach twórczość tej autorki - także wszystko przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej pozycji i wreszcie nabrałam ochoty na poznanie stylu Rudnickiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę powieść już w planowanych. Od dawna chcę poznać pióro autorki, bo jej nazwisko ciągle gdzieś mi się przewija. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna książka tej autorki zbierająca dobre recenzje. Muszę w końcu poznać jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki, "Diabli nadali" już nawet czeka na przeczytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nazwisko autorki nie jest mi obce, ale historia jakoś niespecjalnie w moim typie :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę czytać! :) Bardzo lubię książki Olgi Rudnickiej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się w końcu sięgnąć po twórczość autorki, bowiem od jakiegoś czasu czytam o niej same pozytywne opinie i ciekawa jestem, czy również i mnie się spodoba :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Z przyjemnością zapoznałabym się z tą książką. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadam się z Tobą w 100% - książka Rudnickiej relaksuje i masuje przeponę. Można się pośmiać i zapomnieć o reszcie świata

    OdpowiedzUsuń