niedziela, 3 lipca 2016

"Ten jedyny" Emily Giffin

"Ten jedyny" Emily Giffin, Tyt. oryg. The One & Only, Wyd. Otwarte. Str. 523

"Każdy miłośnik sportu wie, że czasem ma się tylko jedną, niepowtarzalną szansę. Nie zawsze jest czas na to, by myśleć, czekać i planować. Bywa, że trzeba po prostu wykorzystać to, co się nadarzy. najlepszy, ostatni i ten jedyny moment."

Emily Giffin w każdej swojej historii kryje wiele życiowych motywów, które mogą motywować czytelnika w przyszłości. Każdą swoją lekturę opiera na wątku z życia wziętym a przy tym bardziej realistycznym i wiarygodnym. Także i tym razem nie obeszło się bez podobnego nawiązania, choć trochę innego. Nie życie nakreśliło scenariusz a uczucia, skierowane stronę kogoś zupełnie nie powinno się kochać.

Shea Rigsby i Lucy przyjaźnią się od niepamiętnych czasów. Więc po śmierci matki Lucy Shea wspiera ją jak tylko może i nikt nie widzi w tym nic złego. Nikt też nie zauważa, że w miedzy czasie główna bohaterka zaczyna zmieniać kierunek swoich uczuć i wątpiąc w miłość do swojego obecnego chłopaka Millera, zakochuje się w Ternerze - ojcu Lucy. To wszystko okazuje się tak irracjonalne, że trudno zdecydować ile w tym wszystkim jest prawdziwych uczuć. Przecież ojciec Lucy był dla Shei niemal jak członek rodziny, po części wychował ją i nauczył miłości do futbolu. Czy teraz to się nie liczyć? Czy teraz role się odwróciły i z przyszywanego ojca Terner zmieni się w kochanka?

Shea to bohaterka, która nie do końca wie, czego oczekuje od życia. Przyznaję, że to jej podejście do całej sytuacji nieźle dało mi w kość, bo momentami miałam po prostu ochotę na nią nakrzyczeć. Zachowując się egoistycznie nawet przez myśl jej nie przeszło, że wahania, które nią targają i nieodpowiedzialne wybory mogą zranić wiele ludzi z jej otoczenia. Owszem, jej obecny chłopak Miller to faktycznie nie najlepszy wybór - nie wykazał się żadną inwencją twórczą by pokazać Shai swoje uczucia i musiałam wierzyć na słowo całej populacji książkowych kobiet w tej powieści, które z dziwnych powodów wzdychały do niego każdego dnia. Nie dziwię się więc, że główna bohaterka zaczęła się wahać i postawiła sobie pytanie czy to faktycznie ten jedyny. Z kolei nie mogę zrozumieć, dlaczego ulokowała swoje uczucia właśnie w postaci Ternera, który wypadł doskonale jako ojciec jej przyjaciółki, ale kompletnie nie potrafiłam spojrzeć na niego jak na kochanka. Szczególnie, że jeszcze przed momentem pochował swoją ukochaną żonę i oddał się żałobie.

Nie ma jednak dobrej książki Giffin bez życiowych rozterek. I tutaj muszę przyznać jej rację, bo przez całą fabułę mierzyłam się z targającymi Sheę wątpliwościami. Dziewczyna jest zupełnie inna niż jej rówieśniczki: kocha futbol, marzy o karierze dziennikarki sportowej i angażuje się w życie drużyny uniwersyteckiej Walker Bronco, gdzie poznaje Ryana Jamesa - kolegę z dawnych szkolnych lat. Nie ukrywam, że to zwrotny moment w życiu bohaterów tej historii, ale dalsze przygody będziecie musieli poznać już sami. Mogę Wam jednak zdradzić, że książka chociaż nie jest może tak dobra jak wcześniejsze lektury Giffin - ma w sobie pewien urok i tak jak zawsze zaprasza do poznania całej gamy uczuć i emocji które kłębią się w umysłach bohaterów.

"Ten jedyny" to przede wszystkim historia o tym, co w życiu liczy się najbardziej. Miłość kształtuje naszą dalszą drogę i to czy będziemy mieli u swojego boku księcia z bajki, czy może znudzonego życiem przystojniaka zależy wyłącznie od nas. Lekki styl autorki, ciekawe rozwinięcie fabuły i bohaterowie, których warto poznać to atuty, które przyciągną do książki każdego fana powieści Giffin.

10 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej książce choć jeszcze jej nie przeczytałam :) Świetny blog! Obserwuję! melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego,ale nie przepadam za książkami tej autorki. Może źle trafiłam na początku i się do niej zraziłam? Może kiedyś sprobuję jeszcze raz zaprzyjaźnić z tą Panią

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś szukałam jakichś książek tej autorki w koszami z tanimi książkami :D ale niestety nie znalazłam żadnej :/ na tą powieść mam ogromną ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tą książkę dopiero zaczęłam czytać :) muszę zdążyć przed środą, co by recenzję dodać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy dotąd nie słyszałam o tej autorce. Historia opisana w tej książce jest dla mnie ciekawa tylko dlatego, że dotyczy romansu dziewczyny z dużo starszym od siebie facetem. Zakładam, że właśnie była między nimi spora różnica wieku. I chyba przeczytam kiedyś tę książkę.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie czytam tego typu książek, ale brzmi ciekawie. Najbardziej zaintrygowało mnie to, że miłość kształtuje dalszą drogę. Dzięki tym słowom zastanawiam się czy nie kupić tej książki.
    pozdrawiam xx
    in-the-white.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. "Sto dni po ślubie" tej autorki zachwyciło mnie, więc z przyjemnością sięgnę po więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę ją niebawem czytać. Czuję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja mama uwielbia książki tej autorki i zawsze mnie zachęca do ich przeczytania, ale ja jakoś nie mogę się do niej przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie znam twórczości autorki, ale mam w planach i mam nadzieję, że jej książki mi się spodobają :)

    OdpowiedzUsuń