piątek, 3 listopada 2017

"Arsen" Mia Asher

"Arsen" Mia Asher, Tyt. oryg. Arsen. A broken love story, Wyd. Szósty Zmysł, Str. 450

"Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką."

Marzycie o książce pełnej emocji? Wzbudzającej śmiech, łzy i prawdziwą nienawiść? Oto propozycja dla Was - "Arsen" to pierwsza książka od lat, przy której napsułam sobie mnóstwo nerwów.

Nie oznacza to jednak, że powieść była zła. Wręcz przeciwnie! O lepszą nie mogłabym prosić. Bywa jednak tak, że działania bohaterów wpływają na nas w sposób bardzo emocjonalny, szczególnie gdy nie działają oni po naszej myśli. Cathy, główna bohaterka niemal co stronę wyprowadzała mnie z równowagi i dałabym wszystko by móc nią nieźle potrząsnąć. Mimo dojrzałego wieku w głowie miała mniej niż najbardziej niedojrzała nastolatka i chciałabym obrazić się na autorkę za wykreowanie tak negatywnej postaci, ale gdyby nie Cathy - ta powieść nie byłaby taka dobra.

Historia rozpoczyna się miłością jak z bajki. Dziewczyna wpada na chłopaka, który szybko skrada jej serce. Razem z Benem decydują się na stworzenie rodziny i po latach wzajemnej znajomości biorą ślub. Ben to cudowny człowiek, całkowite przeciwieństwo Cathy. Jedna z lepszych męskich kreacji trafiła pechowo w sam środek chorej relacji z kobietą rozchwianą emocjonalnie. Decydując się na powiększenie rodziny nie mają szczęścia - kolejne poronienia jednoznacznie sygnalizują, że nie jest im dane szczęście w większym gronie. Tylko czy to powód do decyzji jaką podejmuje Cathy?

Powieść Mii Asher to romans z trójkątem miłosnym. Cathy i Ben odchodzą w niepamięć gdy na horyzoncie pojawia się Arsen. Młody, piękny i bogaty wydaje się ideałem mężczyzny. Nic więc dziwnego, że rozgoryczona przez życie Cathy decyduje się na przyjaźń z nim a w późniejszym efekcie - związek. Tylko w tym wszystkim pokrzywdzony jest Ben, który z miejsca łapie kontakt z czytelnikiem i szybko do siebie przekonuje. Nic więc dziwnego, że już od pierwszych stron powieść naszpikowana jest emocjami gotowymi do wybuchu. Śmiech miesza się ze łzami, a nadzieja - z gorzkim rozczarowaniem, ale to nie jedyne uczucie kłębiące się w czytelniku podczas lektury. Trudno wymienić je wszystkie, bo od tego niemal kręci się w głowie. Nigdy nie przypuszczałabym, że typowa kobieca powieść o miłości może tak mocno namieszać w głowie czytelnika.

Nie mam zarzutów wobec twórczości autorki. Jestem zła, że powołała do życia Cathy, ale widząc kreację wszystkich bohaterów wiem, że było to konieczne. W dodatku zestaw indywidualnych cech jakimi obdarzyła wszystkie swoje postacie mówi jasno: wiem co robię, a kontrast musiał pozostać dla zachowania równowagi w przyrodzie. Przygotujcie się zatem na powieść wyjątkową, mocną i bardzo zaskakującą. Pod ręką warto przygotować pudełko chusteczek, bo będą one na pewno potrzebne. Szczególnie w przypadku finału jakiego kompletnie się nie spodziewałam!

13 komentarzy:

  1. WOW! To może być coś dla mnie :) Świetna recenzja! :)
    Pozdrawiam
    #Paula
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Narobiłaś mi wielkiej ochoty! :)
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No i to jest coś co lubię! Czasem ma sie ochotę na miłą i relaksującą historię a czasem chcemy żeby coś nami szarpnęło, wywołało realne emocje. Zapisuje tytuł, trzeba mieć takie smaczki na czarną godzinę ;)

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię dużo emocji, ale trójkątów to już raczej nie, więc mam wątpliwości. Twoja recenzja jednak kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już i zgadzam się z tobą. Emocji nie brakuje i zostaje tylko niedowierzanie... I tak kocham tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś nie przepadam za trójkątami miłosnymi w książkach...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo wszystko sądzę, że to nie jest książką dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest jak najbardziej w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze przed wydaniem tej książki, czytałam o niej, że jest dobra, ale wywołuje tyle negatywnych emocji, że co chwilę trzeba ją odkładać. Właśnie przez bohaterkę. Ja osobiście nie przepadam za trójkątami w książkach, ale paradoksalnie o nich czytam. Aresna też na pewno przeczytam, ale nie wiem kiedy. Może w czasie, kiedy nic nie będzie w stanie wytrącić mnie z równowagi :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie. Nie słyszałam o tej książce, ale chyba po nią sięgnę :D
    justmajka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń