środa, 6 grudnia 2017

"Conviction" Corinne Michaels

"Conviction" Corinne Michaels, Tyt. oryg. Conviction, Wyd. Szósty Zmysł, Str. 359

"Czasami ból jest tak dominujący, że żadne słowa nie uleczą zadanych ran." 

Pierwsza część serii, czyli "Consolation" w finale zaskoczyła wielu czytelników. Sporo cierpliwości wymagało ode mnie wyczekanie drugiego tomu i poznania dalszych losów bohaterów. Ale kiedy już miałam taką okazję - lektura najnowszej książki Corinne Michaels była dla mnie czystą przyjemnością.

Autorka walcząc o uwagę swoich czytelników napisała serię bardzo emocjonalną. Wrzuciła swoich bohaterów w wir skrajnych uczuć od których ani oni, ani tym bardziej czytający nie mieli możliwości się wyplątać. Ci z Was, którzy mieli przyjemność czytać pierwszą część wiedzą o czym mówię - dawno nie trzymałam w sowich rękach książki, która tak intensywnie grałaby na moich emocjach. Podobnie jest z kontynuacją: to ciąg dalszy walki o uznanie, odkupienie, odnalezienie się we własnej głowie. Wiele zależało od finały pierwszego tomu, bo autorka w dość perfidny sposób zakończyła losy swoich bohaterów i właściwie nie pozostawiła miejsca na dyskusję. Koniecznym zatem było jak najszybsze rozpoczęcie przygody z "Conviction".

Fabuła tej serii nie jest skomplikowana. Mała liczba wątków pobocznych nie przeszkadza czytelnikowi w podróżowaniu przez emocjonalne morze rozterek głównych bohaterów. Liam i Natalie ponownie będą musieli zmierzyć się z własnymi demonami i na nowo rozpocząć budowanie tego co utracone. A ich droga nie będzie łatwa, bo do głosu został dopuszczony podstępny los - problemy, dramatyczne wybory, zmartwienia i podstępne wspomnienia. W całym tym chaosie pozostali starzy, dobrzy bohaterowie, których kreacja nie uległa zmianie. Natalie pełna trosk i obaw budziła moje uznanie podejściem do rozgrywanych wydarzeń, bo chociaż bała się tego co ją czeka: walczyła o własne szczęście. Trudno jest odnaleźć równie waleczną bohaterkę patrząc na problemy z jakimi musiała się zmierzyć. Natomiast Liam pozostał tym samym, dobrym chłopakiem z którego bije męskość i wiarygodność.

Chociaż seria jest mocno nacechowana emocjonalnie i to uczucia wiodą prym w historii - wydarzenia nie są męczące, przytłaczające czy wyolbrzymione. To samo życie, w którym rozgrywane wydarzenia są wiarygodnie i rzetelnie przedstawione przez Corinne Michaels, która wykazała się nie tylko pomysłem na swoje książki, ale również dużym warsztatem pisarskim. Stworzyła pełnowymiarowych bohaterów w obliczu tragicznych wydarzeń, którzy śmiali się przez łzy i zaciskali zęby kiedy naprawdę było ciężko. Cały ten kalejdoskop emocji odbijał się na czytelniku - wraz z Natalie i Liamem walczyłam o ich szczęście mimo, że uczucia które ich połączyły nie były łatwe a czasami także trudne do zrozumienia. 

To jedna z tych serii, które chwytają serca swoich czytelniczek o romantycznych duszach w ramiona i nie wypuszczają ich na długo po skończonej lekturze. "Conviction" hipnotyzuje, intryguje i kusi. To irracjonalne, bo historia sama w sobie jest łatwa do przewidzenia, nawet schematyczna. Ale emocje płynące z każdego przeczytanego zdania wpływają na czytelnika w nieodwracalny sposób. Corinne Michaels napisała powieść o sile miłości, przewrotności życia i konsekwencjom wypowiedzianych kłamstw. Czas leczy rany a życie uczy akceptacji, wystarczy tylko poukładać swój świat na nowo. Odważycie się podążyć emocjonalną drogą Natalie i Liama? Jestem pewna, że nie zapomnicie o niej przez długi czas.

9 komentarzy:

  1. Mam w planach tę serię, ale zapewne dopiero w zbliżającym się roku będe w stanie je przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paczka z pierwszym tomem, który zamówiłam zaginęła.:) Teraz zammówię dwa tomy naraz.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, trudno zapomnieć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wielką ochotę na tę serię, ale czasu mi brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że odważę się podążyć tą drogą, bo obie książki czekają już na półce. Zapowiada się jazda bez trzymanki.

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu nadszedł moment premiery, na który tak bardzo czekałam. I w tym momencie powinnam czytać "Consolation" wraz z drugim tomem na półce. A jednak jak to u mnie zwykle bywa - przed premierą krzyczę i jęczę, wyczekując danej książki a jak już jest ten dzień, to nagle uspokajam się, bo po wszystkim i mogę sięgnąć po nią w dowolnej chwili. W tym przypadku jednak jestem pewna, że w grudniu jeszcze zabiorę się za tę historię. Chociaż czytałam, że "Conviction" nie dorównuje pierwszej części, to sama chcę się przekonać czytając.

    OdpowiedzUsuń