piątek, 1 grudnia 2017

"Oświadczyny" Tasmina Perry

"Oświadczyny" Tasmina Perry, Tyt. oryg. The Proposal, Wyd. Kobiece, Str. 432

"Mój tato mówił, że świat zmienił Elvis."

Późnym wieczorem, najlepiej gdy za oknem słychać uderzające krople deszczu, kiedy nie mam już siły na nic i nic mi się nie chce - lubię sięgać po powieści niezobowiązujące, lekkie i przyjemne. Tasmina Perry już raz idealnie się w tej roli sprawdziła przy lekturze "Pocałunek na pożegnanie" dlatego chętnie sięgnęłam po jej najnowszą książkę z dużą ciekawością czy i tym razem będę mogła przy niej miło spędzić czas.

Autorka pisze w tematyce powieści obyczajowej. Chociaż jej historia ma zabarwienie historii miłosnej, cała akcja przywodzi na myśl dobrze napisaną powieść o życiu. Sprawnie manewruje między wątkami, wprowadza nowych bohaterów i wprowadza proste wątki, które łatwo można zamknąć w dogodnym momencie a które ciekawią i zapraszają do kontynuowania lektury.

Akcja rozgrywa się dwutorowo - dwa wątki z pozoru nic dla siebie nie znaczące tworzą jedną kompletną całość wraz z biegiem fabuły. Rok 1958 przedstawia historię rozgrywaną na tle Londynu. Młoda, zaledwie osiemnastoletnia Georgia Hamilton nie chce wystąpić na balu debiutantek. To marzenia jej rodziców, a dziewczyna nie ma ochoty na małżeństwo. Pragnie realizować się jako znana i ceniona pisarka. Niestety los ma dla niej inne plany i nieuchronne wydarzenia burzą wszystko co dziewczyna zbudowała dla siebie do tej pory. Drugim torem biegną wydarzenia z 2012 roku, w których Amy Carrell po raz kolejny zderza się z murem nieudanej miłości. By przełamać serię niefortunnych zdarzeń decyduje się zostać panią do towarzystwa pewnej starszej pani. Wraz z nią wyrusza do Nowego Jorku i tam poznaje prawdę o prawdziwej, trwającej od pięćdziesięciu lat nienaruszonej historii o miłości.

Jakkolwiek nie interpretować tej powieści - nie niesie ona ze sobą konkretnego przesłania. Ma ona na celu zaczarować czytelnika swoim pomysłem na przedstawienie ponadczasowej love story i ten motyw udał się autorce przekonująco. Wraz z Amy udałam się w nietypową podróż, w której tak naprawdę wszystko było możliwe. Trudno nie polubić dziewczyny szukającej własnego szczęścia, raz za razem zderzającej się z ponurą rzeczywistością w której królują egoiści i zero jest romantyzmu. Charakter Amy nie pozwala jej siedzieć na miejscu i zamartwiać się niepotrzebnie, ponosi ją do wielkich czynów, chce kochać i być kochana jak prawdziwa kobieta. Fakt, że zdecydowała się na tak dużą zmianę w swoim życiu trochę mnie zaskoczył, ale jednocześnie przemówił na jej korzyść, bo wprowadziło to do jej życia trochę powiewu świeżości.

Nie oczekujcie jednak wielkości po tej książce. To dobra powieść dla kobiet, którą czyta się z przyjemnością, ale ani bohaterka ani nawet sama fabuła nie niesie większych uniesień. "Oświadczyny" to historia, która łączy ze sobą w pomysłowy sposób przeszłość i teraźniejszość, opowiada o miłości prawdziwej i ponadczasowej o której warto czytać. To idealna propozycja na długi deszczowy wieczór, zupełnie niezobowiązująca a jednak wciągająca.

6 komentarzy:

  1. Mam w planach te książkę w któryś leniwy wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jakiś zimowy wieczór, książka idealna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem ciekawa pozycja na okres świąteczny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Potrzebuję czasem przeczytać coś lekkiego i niezobowiązującego. Będę mieć na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na jesienne wieczory rzeczywiście dobra lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem za, lubię babskie czytadła :-)

    OdpowiedzUsuń