"Pod włos, czyli kiedy powinnaś zmienić fryzjera?" Tomasz Schmidt, Wyd. Czwarta Strona, Str. 253
"W dziedzinie, której bez reszty się poświęciłem, osiągnąłem niemal wszystko."
Nie często sięgam po książki pisane przez gwiazdy. Nie lubię, nie chcę, mało mnie to interesuje. Ale raz na jakiś czas robię wyjątek dla osoby, która przyciągnęła moją uwagę. Powyższa książka właśnie tak trafiła na moją półkę - ponieważ od dawna śledzę karierę autora - fryzjera z pasji i powołania.
Jak każda kobieta lubię ładnie wyglądać a włosy to moje oczko w głowie. Dbam o nie, pielęgnuje, narzekam że są za cienkie, za słabe, za matowe, w ogóle zdecydowanie za... Nie ufam też za grosz fryzjerom, zawsze poszukuję jednego sprawdzonego i trzymam się go tak długo jak mogę. Dlatego co tydzień zasiadam przed telewizorem i chwytam się za głowę widząc jak kolejne salony fryzjerskie wycinają szlaczki na włosach biednych dziewczyn. A oglądam dlatego, że lubię postacie prowadzących, którzy otwarcie i bez upiększeń mówią jak jest. Tak właśnie napisana jest powyższa książka: prosto i rzeczowo, bez kolorowania i wciskania niepotrzebnych mądrości.
Tomasz Schmidt ma na koncie doświadczenie godne pozazdroszczenia, jest cenionym fryzjerem i współprowadzącym program "Ostre cięcie". Uznanie zdobył przede wszystkim przez koloryzacje: odważne i idealnie dobrane do charakteru i kształtu twarzy. Jednak jego książka nie jest podręcznikiem do nauki fryzjerstwa. To otwarte podejście do kobiecości, pokazanie że każda z nas może być piękna poprzez wkład własny. Jak się okazało nie trzeba być celebrytką, by poczuć się piękną i wyjątkową a rady na to, by faktycznie tak było udziela właśnie autor powyższej książki.
Czytając i przypatrując się fotografiom czegoś się nauczyłam. Może nie będę ekspertem w dziedzinie idealnego dobierania fryzur, ale mniej więcej zrozumiałam co jest dla mnie dobre, a co niekoniecznie. Sam autor pisze, że to nie jest lektura, która działa cuda - zatem nie oczekujcie ich po książce "Pod włos" a interpretujcie ją jako lekcje co wypada a co nie nosić na głowie, by poczuć się jak celebrytka najwyższej klasy. Na licznych zdjęciach widać jak fryzury zmieniają twarz, jak makijaż wpływa na postrzeganie całokształtu oraz jak zadbać o siebie, by odpowiednio odsłonić swoje atuty. W tym wszystkim jest też tekst - równie istotny co fotografie, w którym Tomasz Schmidt mówi otwarcie o tym co przeszedł i doświadczył, jak wyglądało jego życie i jak wygląda obecnie. Dzięki temu poznałam nie tylko książkę, ale i autora a całość przez to wydała mi się znacznie bardziej wiarygodna i przyjemniejsza w odbiorze.
Jestem mile zaskoczona powyższą lekturą. Wystarczył jeden wieczór, żebym przeczytała ją od deski do deski, bo więcej w niej fotografii niż narracji, ale to jedna z tych publikacji do których wraca się wielokrotnie. "Pod włosy" to nie tylko dedykacja dla fanów ikony fryzjerstwa, ale przede wszystkim propozycja dla kobiet, które boją się wyjść z cienia. Okazuje się, że w domowym zaciszu możemy przejść metamorfozę, która zaskoczy naszych najbliższych. Odrzucając na bok wszystkie magazyny mody, zapominając o swoich faworytach w świecie celebrytów zdecydujcie się na szczerą, otwartą na czytelników lekturę wdzięku i klasy w stylu fryzjerskich metamorfoz.
Czytając i przypatrując się fotografiom czegoś się nauczyłam. Może nie będę ekspertem w dziedzinie idealnego dobierania fryzur, ale mniej więcej zrozumiałam co jest dla mnie dobre, a co niekoniecznie. Sam autor pisze, że to nie jest lektura, która działa cuda - zatem nie oczekujcie ich po książce "Pod włos" a interpretujcie ją jako lekcje co wypada a co nie nosić na głowie, by poczuć się jak celebrytka najwyższej klasy. Na licznych zdjęciach widać jak fryzury zmieniają twarz, jak makijaż wpływa na postrzeganie całokształtu oraz jak zadbać o siebie, by odpowiednio odsłonić swoje atuty. W tym wszystkim jest też tekst - równie istotny co fotografie, w którym Tomasz Schmidt mówi otwarcie o tym co przeszedł i doświadczył, jak wyglądało jego życie i jak wygląda obecnie. Dzięki temu poznałam nie tylko książkę, ale i autora a całość przez to wydała mi się znacznie bardziej wiarygodna i przyjemniejsza w odbiorze.
Jestem mile zaskoczona powyższą lekturą. Wystarczył jeden wieczór, żebym przeczytała ją od deski do deski, bo więcej w niej fotografii niż narracji, ale to jedna z tych publikacji do których wraca się wielokrotnie. "Pod włosy" to nie tylko dedykacja dla fanów ikony fryzjerstwa, ale przede wszystkim propozycja dla kobiet, które boją się wyjść z cienia. Okazuje się, że w domowym zaciszu możemy przejść metamorfozę, która zaskoczy naszych najbliższych. Odrzucając na bok wszystkie magazyny mody, zapominając o swoich faworytach w świecie celebrytów zdecydujcie się na szczerą, otwartą na czytelników lekturę wdzięku i klasy w stylu fryzjerskich metamorfoz.
Coś dla mnie :D Nigdy nie ogarniałam swoich włosów..
OdpowiedzUsuńJa też! Wiem o czym mówisz ;)
UsuńCi Panowie strasznie mnie drażnią w swoim programie telewizyjnym, więc za książkę również podziękuję.
OdpowiedzUsuńRozumiem, może kiedyś się skusisz :)
UsuńSkoro w ciągu jednego wieczoru ją przeczytałaś to musiała być ciekawa książka.
OdpowiedzUsuńCiekawa i lekka o czytania, mało treści więcej przykładów i zdjęć ;)
UsuńTe produkty, które masz są świetne ale np. odzywka w mnie położyła na łopatki przez nazwę ;p
OdpowiedzUsuńLiczy się zapach, który moim zdaniem jest obłędny! ;)
UsuńNa pielęgnacji włosów i doborze fryzur nie znam się za grosz, a "Ostre cięcie" oglądam od czasu do czasu, popijając kawę, więc wydaję mi się, że ta pozycja będzie dla mnie dobrym wyborem. c:
OdpowiedzUsuńBiblioteka-wspomnien.blogspot.com
Kurcze jakoś nie kuszą mie ich kosmetyki, ale kurcze może powinnam spróbowąć :D
OdpowiedzUsuń