"Przyciąganie" Elżbieta Rodzeń, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 454
"Nie miałam pojęcia, co mnie czekało, ale wiedziałam jedno. Przyciąganie między nami było tak silne, że nie mogłam go zignorować. Pragnęłam poddać się tej miażdżącej sile i przekonać na własnej skórze, jak to jest być z tym mężczyzną."
Miłość ma wiele imion. To uczucie interpretowane na wiele sposobów, okazywane według niepisanych zasad i nie zawsze szczere. Każdy z nas dąży do odnalezienia tej jedynej i niepowtarzalnej osoby, która będzie stanowić dla nas definicję prawdziwego miłosnego uczucia. Tylko czy niedoskonałość może być wstępem do doskonałości? Czy połączenie dwóch przeciwieństwo, może okazać się lekarstwem na utracone szczęście? Elżbieta Rodzeń po raz kolejny próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy miłość przychodzi do nas sama, czy może my powinniśmy o nią walczyć każdego dnia.
"Przyciąganie" to nowa książka autorki utrzymana w klimacie powieści romantyczno-obyczajowej. Opowiada o parze bohaterów, którzy różni od siebie niczym woda i ogień, pewnego dnia stają na przeciw siebie. To jedno spotkanie odmienia ich nieoczekiwanie i sprawia, że początkowe zgrzyty zmieniają się we wzajemną nić porozumienia. Tym samym autorka udowadnia, że nie tyle przeciwieństwa co zranione dusze ciągną do siebie niczym magnes szukając wzajemnego zrozumienia i jednocześnie chwytając czytelnika za serce szczerością swoich uczuć i niewypowiedzianych nadziei.
Burzliwe spotkanie Nadii i Garretta, dwójki głównych bohaterów, przypomina trochę inną historię. Ona, pozbawiona perspektyw na przyszłość, z całym dobytkiem w jednej walizce dostaje nieoczekiwaną pracę jako opiekunka. On, prawnik z zawodu i fan ekstremalnych sportów z zamiłowania zrobi wszystko, by pozbyć się jej z domu. W końcu od dawna próbuje wszystkim udowodnić, że niepełnosprawność w jego przypadku ma zupełnie inną definicję. Brzmi znajomo, prawda? Przyznaję, że i ja się tego obawiałam, bo nikt z nas nie chce czytać historii, które już dawno temu skradły nasze serca. Jednak tym razem podobieństwo fabuły jest przypadkowe, bowiem uczucia i emocje zapisane na stronach tej powieści to zupełnie nowa, piekielnie wciągająca historia o dwójce zagubionych bohaterów, którzy wzajemnie szukają szczęścia i nie spodziewają się, że mają je na wyciągnięcie ręki.
Styl autorki to subtelność oraz precyzja w oddawaniu uczuć bohaterów wymieszane z talentem do plastycznego oddawania wydarzeń. Uczucia przepełniające bohaterów trafiały do mnie z pełną świadomością budując niezapomnianą historię. Jednocześnie pokazywały, że mam przed sobą wiarygodne sylwetki osób nie tylko tych pierwszoplanowych, ale i pobocznych, bez których cała historia na pewno nie byłaby tak realistyczna. Elżbieta Rodzeń otworzyła przede mną drzwi do świata pełnego problemów: o trudach własnych decyzji, walce z niepełnosprawnością i postrzeganiem jej przez społeczeństwo a także o przemocy i jej działaniu na psychikę. Tak powstała historia "Przyciągania", powieści o trudach życia i odnajdywaniu samego siebie, ponieważ jak się okazało nie tylko Garrett posiadał bagaż życiowych doświadczeń. Autorka stopniowo rozwiewała przede mną tajemnicę niemal od początku nadającą historii niepowtarzalnego klimatu i wiele razy zaskoczyła mnie obrotem sytuacji dając nam wszystkim nadzieję na lepsze jutro.
"Przyciąganie" to przejmująca i bardzo inteligentna powieść o ludzkich słabościach, która wraz z biegiem fabuły kształtuje się w przejmującą powieść o miłości. Jednak w tej historii jest tak dużo prawd, że każdy znajdzie coś dla siebie i dostrzeże wiarygodność przekazu. O barierach społeczeństwa, o trudach życia. Elżbieta Rodzeń po raz kolejny napisała powieść po brzegi wypełnioną emocjami od których nie sposób się oderwać, a które zostają z nami nawet długo po skończonej lekturze. To ważna i ponadczasowa lektura o pokonywaniu własnych słabości, skłaniająca do refleksji i angażująca czytelnika na wszystkie możliwe sposoby.
U mnie również wkrótce pojawi się recenzja tej książki. Podzielam Twoje zdanie, aczkolwiek jeden z istotnych wątków pojawiający się w książce, było dla mnie mało wiarygodny. 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiem o czym mówisz :) Dla mnie akurat był do przełknięcia, ale rozumiem :) I oczywiście bardzo chętnie poznam Twoją opinię.
UsuńI kolejna książka dopisana do listy "chcę przeczytać, ale nie wiem kiedy" :D
OdpowiedzUsuńJak najszybciej! :)
UsuńLubię takie powieści o miłości więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńDo tej pory bardzo pozytywnie wspominam książki "Noc świetlików" i "Dziewczyna o kruchym sercu" tej autorki. Chętnie więc przeczytam i tę :)
OdpowiedzUsuńTo ja Ci jeszcze polecę "Przyszłość ma twoje imię" :)
UsuńPiękna recenzja bardzo wartościowej książki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa kocham i nienawidzę tę książkę :) Sama historia jest piękna, ale nie podobało mi się nawiązanie do Zanim się pojawiłeś. No bo nie ukrywajmy, komu do głowy nie przyszedł ten tytuł, kiedy zaczął czytać Przyciąganie? No i motyw seksu, ja się śmiałam, że trochę Greyem zaleciało. I wtedy się wkurzyłam, bo równie dobrze problem z seksem mógł zostać pominięty. Ale nie ukrywam, świetnie mi się ją czytało :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Mam podobnie! Ale u mnie jednak pozytywy przechyliły czarę na stronę uwielbienia i przymknęłam oko na tą jedną scenę :) Bałam się porównania, ale nie czuję, żeby była to ta sama historia. Wręcz przeciwnie, nie ma z nią moim zdaniem nic wspólnego :)
UsuńSam opis mnie nie przekonał, Twoja recenzja już tak, może kiedyś się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam, choćby z ciekawości, czy przypadnie Ci do gustu :)
UsuńZaciekawiłaś, szczególnie stylem :) Zapisuję na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
UsuńMam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale s tak chwalone, że jak najszybciej muszę to zmienić. Faktycznie powyższa przypomina fabułą inną książkę, jednak wierzę, że jest jak piszesz, to tylko przypadek. Muszę teraz tylko zapolować na tę książkę i przeczytać :)
OdpowiedzUsuń