"Scarlet" Marissa Meyer, Tyt. oryg. Scarlet, Wyd. Papierowy Księżyc, Str. 500
"Nie dziękuj mi za mówienie ci prawdy, kiedy kłamstwo byłoby dla ciebie zbawieniem."
Znacie te uczucia, które towarzyszą Wam, gdy sięgacie po kontynuację ulubionej serii? Dreszcz niepewności, czy dany autor tym razem nie zawiedzie. Zaintrygowanie dalszymi losami bohaterów. Niepewność w stosunku do nowych wątków i zaskoczenie związane z finałem, gdy do kolejnego tomu wciąż nam daleko. Tak właśnie czuję się w przypadku Sagi Księżycowej Marissy Meyer, jednej z najlepszych serii dla młodzieży.
"Scarlet" to niekoniecznie typowa kontynuacja. Utrzymana w klimacie współczesnej interpretacji baśni o Czerwonym Kapturku ("Cinder" była ukłonem w stronę Kopciuszka) wprowadza do fabuły drugą główną bohaterkę, która kradnie uwagę czytelnika i jednocześnie wysyła Cinder na drugi plan (choć ona wcale nie poddaje się temu tak łatwo). Dzięki temu historia odżywa na nowo - wprowadzone zostały nowe wątki, nowe postacie i jeszcze więcej niezapomnianej przygody, która na równi z losami bohaterki z pierwszego tomu, intryguje czytelnika rozgrywaną akcją.
Marissa Meyer jest mistrzynią w kreowaniu niebanalnych bohaterów o całej palecie sprzecznych emocji, które niemal od pierwszych stron zjednują sobie sympatię czytelnika i przekonują do siebie swoimi postawami. Każda, choćby najmniej znacząca dla całej historii postać, jest szczegółowo dopracowana i niesłychanie wiarygodna. Potwierdziła to już sama intrygująca postawa Cinder w pierwszym tomie, która szybko trafiła do grona moich ulubionych bohaterek. Udowodniła ro również Scarlet, aktualna główna bohaterka, która obdarzona dumą i determinacją w dążeniu do celu imponowała mi od pierwszych stron. Jednak nie tylko kobiece postacie zdominowały fabułę! Pamiętacie niesamowitego księcia Kai'a z pierwszej części? Ujmował klasą, szczerością i wewnętrznym wdziękiem. Tym razem na scenę również wkroczyła męska postać w roli Carswella Throne'a, który dostarczył mi tyle samo dobrej zabawy co sprzecznych emocji, przyspieszających bicie serca.
Fabuła bazująca na wydarzeniach z pierwszego tomu nawiązuje do ucieczki Cinder, która zrobi wszystko by znaleźć się jak najdalej od otaczających ją kłopotów. Niespodziewanie z pomocą przychodzi jej Carswell Throne, łobuz jakich mało, który przyciąga kłopoty niczym magnes. Carswellowi nie brakuje uroku, tym samym wszystkie scen związane z jego osobą przepełnione są dawką smacznego humoru, który Marissa Meyer kreuje lekką ręką. Wiele razy dzięki duetowi tych nieudolnych uciekinierów radośnie śmiałam się w głos, choć nie ukrywam, że z tyłu głowy wciąż miałam wiele pyta dotyczących samego Kai'a który przecież też wpadł w nie małe tarapaty. Równocześnie śledziłam losy tytułowej Scarlet, dziewczyny zbuntowanej i indywidualnej w swoich przekonaniach, która zmuszona przez brak działań ze strony władz - udała się na własne poszukiwania zaginionej babci. I, zgodnie z pierwowzorem, spotkała Wilka (kolejną niebanalną i niesłychanie sympatyczną, choć pozostawiającą wiele do życzenia postać - ale o tym musicie przekonać się już sami), który wcale nie okazał się taki zły jak go malują. Niesłychane okazało się również połączenie tych dwóch wątków, które ostatecznie udowodniły mi, że wszystkie bajki jakie do tej pory poznałam mogą na podstawie nieograniczonej wyobraźni Marissy Mayer stworzyć kompletną, intrygującą całość!
"Scarlet" zachwyca ze zdwojoną siłą. To doskonała kontynuacja trzymająca poziom swojej poprzedniczki, w której dzieje się tak wiele, że nie można spuścić wzroku z książki, by nic nam nie umknęło. Napisana doskonałym stylem, z paletą indywidualnych postaci (jedną lepszą od drugiej) zaskakuje zwrotami akcji, trzyma przy sobie wielką przygodą i zapada w pamięć rozbrajającym poczuciem humoru. To jedna z tych serii, którą pokocha każdy bez wyjątku, bo ma w sobie urok i czar charakterystyczny tylko dla dzieł jedynych w swoim rodzaju. Polecam z całego serca!
Wielbiciela gatunku na pewno będą zadowoleni. 😊
OdpowiedzUsuńTa książka jest tak dobra, że doceni ją każdy - nawet ten, kto z gatunkiem ma na bakier :)
UsuńOd dawna pragnę przeczytać te książki :) chyba w końcu się szarpnę i kupię ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To taka seria, która raz dwa zaprzyjaźnia się z czytelnikiem :) Dużo dobrej zabawy i bohaterów to uwielbienia plus emocje, o których szybko nie zapomnisz :)
UsuńŚwietna książka :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńBardzo kusi mnie ta seria, ale na razie czasu brak na dodatkowe lektury.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedy już znajdziesz dla niej czas zapytasz samą siebie dlaczego tak długo czekałaś :)
UsuńPodobała mi się bardziej niż "Cinder". :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czym zaskoczy nas autorka w trzecim tomie :)
UsuńDobrze, że kontynuacja trzyma poziom.
OdpowiedzUsuńNawet podnosi poprzeczkę :)
UsuńChętnie przeczytałabym tę serię. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :)
UsuńO tak, znam doskonale to uczucie ;) Kto wie, może kiedyś zainteresuję się poprzednią częścią i przejdę do tej
OdpowiedzUsuńBardzo polecam! To cudowna seria, którą warto poznać :)
UsuńKsiążka całkiem intrygująca!
OdpowiedzUsuń