wtorek, 1 maja 2018

"Zaginieni" Patricia Gibney

"Zaginieni" Patricia Gibney, Tyt. oryg. The Missing Ones, Wyd. Niezwykłe, Str. 420

"Po raz pierwszy od wielu lat poczuła pod skórą dreszcz przerażenia."

Thriller thrillerowi nie jest równy, o czym doskonale wie każdy fan gatunku. Bywa tak, że nieciekawa forma intryguje niebanalnym klimatem, a kiedy indziej dobrze napisana historia pozbawiona jest głębszych emocji. Zatem trafić na dobrą, wciągając i zaskakującą historię nie jest łatwo. Na szczęście z odsieczą przychodzi nam Patricia Gibney i jej pierwszy tom dreszczowca zdumiewającego już od pierwszych stron.

"Zaginieni" to pierwszy tom serii, która zaintrygowała mnie przede wszystkim wprowadzeniem przez autorkę. Patricia Gibney bez ogródek pisze skąd pojawiło się u niej zamiłowanie do pisania i jasno stawia sprawę przed czytelnikiem: bohaterowie jej książki to rodzina, z którą ciężko się rozstawać. Takie podejście to wielki plus dla lektury, która z miejsca zyskała głębię i wiarygodność za sprawą całej masy sprzecznych emocji. Kto potrafi się oprzeć powieści płynącej prosto z głębi serca autora, nawet brutalnej i pełnej mrocznych chwil? 

Główną bohaterką powieści jest detektyw inspektor Lottie Parker. Warto bliżej przyjrzeć się jej postaci, ponieważ to ona poprowadzi nas w dalszych częściach serii. To kobieta inteligentna i pewna siebie, dążąca do celu mimo przeciwności losu i wiarygodna w tym co robi. Miło jest śledzić jej próbę zrozumienia działań mordercy, kiedy ma się świadomość, że bohaterka nie spocznie, dopóki nie osiągnie zamierzonego celu. Wszystko rozpoczyna się od odnalezienia ofiar, które mają na nogach charakterystyczny, nieudolnie wykonany tatuaż. To wskazuje, że coś je ze sobą łączy. Pytanie tylko - co to takiego? Miejsce zbrodni i sposób zabójstwa nie łączy się ze sobą w żaden sposób. Okazuje się, że problem tkwi głębiej niż każdy przypuszczał a trop zaczyna prowadzić do przytułku dla dzieci, z którym wiąże się mroczna przeszłość rodziny inspektor Parker. Zatem czas podjąć grę nie tylko trudną do zrozumienia, ale i bardzo osobistą. Czy Lottie uda się połączyć aktualne wydarzenia sprzed lat z tymi, które wydarzyły się aktualnie, by zdążyć uratować zaginione dzieci?

Dużo akcji, jeden motyw główny i mnóstwo wątków pobocznych to tylko wstęp do naprawdę dobrze napisanej historii. Przyznaję, że wystarczył jeden wieczór, abym poznała pierwszą część o losach Lottie Parker. Pomysłowości autorce na pewno nie brakuje co wiele razy udowadniała mi w nieoczekiwanych zwrotach akcji oraz wszechobecnej tajemnicy, sięgającej przeszłości głównej bohaterki, która dodała powieści mrocznego wydźwięku. Zupełnie nie spodziewałam się, że tak szybko dam się porwać wydarzeniom, ale już przy pierwszych stronach czułam dreszcz niepewności w stosunku do dalszych wydarzeń i bliżej nieopisany lęk - co wydarzy się dalej? I jaki będzie tego finał? Patricia Gibney pozytywnie mnie zaskoczyła dokładając do całości prosty, miejscami niemal surowy styl, który stanowił jedynie tło dla dramatycznej akcji.

Po lekturze "Zaginionych" nie mam żadnych wątpliwości, dlaczego seria zyskała tak duże uznanie za granicą. To błyskotliwy, inteligentnie napisany thriller od którego nie można się oderwać a którego warto poznać późnym wieczorem, by dodać historii odpowiedniego klimatu. Mrożące krew w żyłach wydarzenia w połączeniu z wiarygodnymi sylwetkami bohaterów sprawiają, że historia uderza w czytelnika mocniej niż mógł przypuszczać za sprawą ukrytych emocji. Nie pozostaje mi nic innego jak szczerze zachęcić Was do lektury z nadzieją, że nie będziemy musieli czekać zbyt długo na drugi tom. Polecam!

11 komentarzy:

  1. Jestem zaintrygowana tą książką i recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tę książkę! :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. W takim razie powyższa lektura jest dla Ciebie :)

      Usuń
  5. Skończyłam ją dziś i mam to samo odczucie co zwykle po tego typu książkach - gdzie w tym thillerze jest thiller?! Kryminał? Owszem. Ale thiller? Dreszczy, jak zawsze, nie miałam. Niemniej, samo spotkanie z książką było całkiem przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thriller był w klimacie moim zdaniem najbardziej wyczuwalny. A ja znowu dreszcze miałam i ogólnie cała historia bardzo przypadła mi do gustu :)

      Usuń
  6. Dobry thriller to rzeczywiście prawdziwa sztuka. Dobrze odkryć kolejnego autora, którego warto czytać.
    Kinga

    OdpowiedzUsuń