poniedziałek, 29 października 2018

"Kontakt alarmowy" Mary H.K. Choi

"Kontakt alarmowy" Mary H.K. Choi, Tyt. oryg. Emergency Contact, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 388

"Chcę być z kimś, z kim mogę rozmawiać. Z kimś, kto czuje się szczęściarzem, gdy mówię mu najokropniejsze i przerażające rzeczy o sobie."

Czasami warto zmienić coś w swoim życiu. Nawet gdy jest ono idealne. Zmiany są dobre. Wychodzą na lepsze. Pomagają odsunąć się od tego, co nie zawsze jest dla nas komfortowe. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Mary H.K. Choi, którzy nieświadomie zdefiniowali wielu swoich rówieśników.

Nie byłam pewna co czeka mnie w powyższej powieści, ale przyznaję, że z dużą ciekawością sięgnęłam po ten tytuł. I nie małymi oczekiwaniami. Liczyłam na powieść trochę obyczajową, trochę nastoletnią i odrobinkę romantyczną. Niewiele się pomyliłam, ponieważ autorka połączyła ze sobą te trzy motywy dodając jeszcze coś od siebie: nawiązanie do rzeczywistości, odbicie zwykłego człowieka i jego wyborów na podstawie kolejnych wydarzeń w normalnym, znanym nam (nie przeidealizowanym) świecie. Dzięki temu całość wypadła naprawdę intrygująco. 

Historia sama w sobie opowiada o losach Penny, która do niedawna żyła z dnia na dzień i nie dostrzegała większych uroków życia. Monotonny czas liceum nie sprawił, że z nadzieją patrzyła na przyszłość. Nawet jej uroczy chłopak nie mógł odciągnąć jej myśli od nudy i stagnacji. Gdy pewnego dnia wyjeżdża na studia do Austin w Teksasie otrzymuje szansę zmian. Pytanie tylko - czy z niej skorzysta? Nie wie jeszcze, że niedługo jej droga przetnie się z drogą Sama, który również dąży do czegoś co nie jest jeszcze bliżej określone. Razem odnajdą wspólny język i odnajdą wzajemne zrozumienie.

Niestety to powieść na miarę współczesnych czasów. Napisana jest naprawdę dobrze i wciągająco, ale wychwala kontakt telefoniczny na którym bazują główni bohaterowie i pokazuje, że relacje twarzą w twarz odchodzą w niepamięć. To smutne, ponieważ kompletnie nie odnajduję się w takim świecie, ale muszę przyznać, że motyw podjęty przez autorkę był dla mnie zrozumiały i realny. Zmieniają się czasy, zmieniają się ludzie. Opierając się na technologii mamy w końcu świadomość, że smartfony odbierają nam coś z rzeczywistości i gdy widzimy jak Penny i Sam doskonale się rozumieją chowając za ekranami swoich telefonów coś w nas (przynajmniej we mnie) pęka. Bo czy nie byłoby cudownie, gdyby takie zrozumienie zbudowali pomiędzy sobą w realnym świecie? Gdyby mogli na sobie polegać, przytulić się czy choćby dotknąć? Łatwo jest żyć w ukryciu, ale dlaczego nikt nie ma odwagi z tej dwójki, by wyjść o krok dalej?

Tak, zaangażowałam się w tą powieść nie na żarty. Z jednej strony kibicowałam tej nieporadnej dwójce ile sił, z drugiej miałam ochotę porządnie nimi potrząsnąć. Ale bez względu na moje wewnętrzne rozterki polubiłam Penny i Sama, szczególnie dzięki podziałowi na ich punkt widzenia w postaci narracji. Lubię takie zabiegi, bo dużo wyjaśniają i zbliżają nas jednocześnie do bohaterów a przyznaję, że autorka ma rękę do kreowania wiarygodnych bohaterów i wydarzeń, więc to wszystko ładnie się ze sobą połączyło tworząc kompletną całość. 

"Kontakt alarmowy" to książka bardzo prawdziwa, życiowa i to podobało mi się w niej najbardziej. Nie przekłamuje rzeczywistości, pokazuje nieporadne kroki naszych bohaterów, ich rozterki, problemy, smutki i troski. Doskonale niedoskonała. Myślę, że każdy z nas powinien dać jej szansę, bo uczy nas jak traktować drugiego człowieka, pokazuje że nie tylko my mamy obawy i boimy się stawić czoła przeciwnościom. Uświadamia nam, że po drugiej stronie też stoi człowiek.

8 komentarzy:

  1. Skoro prawdziwa i życiowa, to zdecydowanie, coś dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna recenzja, sporo już o tej pozycji słyszałem a do tego dochodzi przepiękna okładka. Myślę że się na nią skuszę

    OdpowiedzUsuń
  3. Może dam jej kiedyś szansę. Nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie prawdziwe i życiowe bez zbędnego lania wody książki są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisuję sobie :D Ostatnio znajduję fajne książki tego wydawnictwa :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, ciekawe, czytam o tej książce bardzo skrajne opinie. Jedni chwalą ją jako całość, inni krytykują za wszystko po kolei. Fabuła wydaje się nawet, nawet, więc pewnie się skuszę, żeby się przekonać skąd ten rozdźwięk.

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele osób zachowała, sama mam ochotę poznać :)

    OdpowiedzUsuń