środa, 2 stycznia 2019

Przedpremierowo: "Ten jeden dzień" Kaira Rouda

"Ten jeden dzień" Kaira Rouda, Tyt. oryg. Best Day Ever, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 352
PREMIERA: 30 stycznia 2019r.

"Pozory mogą mylić. Chcesz się przekonać?"

Idealne życie, nie zawsze jest idealną historią. Pozory potrafią mylić, o czym wielokrotnie się przekonaliśmy. Jak zatem będzie tym razem? Jaka kryje się prawda pod pozorami wyjątkowego piękna?

Szybka akcja, tajemnica i niebezpieczeństwo wiszące w powietrzu oraz płynne zmiany wątku sprawiły, że powieść przeczytałam zaledwie w jeden dzień. Nie mogłam się oderwać, ponieważ była taka dobra? I tak, i nie. Nie mam bowiem do zarzutu jej nic więcej poza tym, że mogłaby być bardziej dramatyczna, dosadna i zaskakująca, ponieważ miałam poczucie, jakby autorka trzymała mnie na dystans i nie wiele chciała ujawnić. A szkoda, bo potencjał w tej powieści był ogromny i gdyby zdecydowała się pójść na całość - myślę, że już na początku mielibyśmy książkę roku. Nie mogę jej jednak odmówić intrygującej historii, która trzyma w napięciu od początku do końca nadając każdemu zdaniu podwójne znaczenie.

Wszystko opiera się bowiem na pozorach. Idealne życie, idealny dom, idealne małżeństwo, idealna rodzina. Czy nie za dużo tych ideałów? Życie Paula i Mii jest jak historia z bajki - mają wszystko o czym można zamarzyć a postronny obserwator ma czasami wrażenie, że to film, nie prawdziwe życie. On pracuje w agencji reklamowej, ona zajmuje się domem i dwójką wspaniałych chłopców. Wydaje się, że życie nie mogłoby być dla nich lepsze do czasu, gdy decydują się na wspólny weekend. Czy ten czas poświęcony tylko rodzinie w końcu zakończy grę pozorów?

Paul, jako główny bohater i ten, który skrywa mroczną tajemnicę, przejmuje rolę narratora. Miesza tym samym nam w głowach, opierając swoją opowieść wyłącznie na dwudziestu czterech godzinach. Co może się wydarzyć w tym czasie? Okazuje się, że wszystko, bowiem zwrot dynamiki i kierunku fabuły jest zaskakujący i bardzo pomysłowy, co faktycznie muszę oddać autorce. Doskonale bawiłam się zaglądając w niebanalny umysł mężczyzny, po którym - jak się okazało - możemy się wszystkiego spodziewać.

Ten jeden dzień miał być tylko dla nich. Dla Mii i Paula, bez dzieci. To on to zaaranżował, by wszystko było po jego myśli. Nawet podjął się zadań, które zawsze wykonuje jego żona. Chciał, by wszystko zamknęło się w jednej chwili, by w końcu mogli wyjechać. Wciąż powtarzał, że ten dzień będzie idealny. Jednak wszystko psuje się już w samochodzie - każde z nich wyczuwa tajemnicze napięcie a problemy (pozornie nic nie znaczące) mnożą się na potęgę. Idealny dzień psuje się z każdą minutą, a przecież tak nie powinno być...

To napięcie króluje w tej powieści. Niewiedza, niepewność, strach przed tym co zastaniemy na kolejnych stronach. "Ten jeden dzień" doskonale wpasowuje się w ramy thrillera i wodzi czytelnika za nos ze strony na stronę. Powolne prowadzenie fabuły, która rozkręca się z każdym przeczytanym zdaniem pozostawia w czytelniku postrach tego co może się wydarzyć, co może spotkać naszych bohaterów. Czy jeden dzień może być tym ostatecznym? Co może wydarzyć się w czasie zaledwie dwudziestu czterech godzin? Przekonajcie się sami!

9 komentarzy:

  1. To napięcie o którym piszesz, bardzo mocno mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę dopisać ten tytuł do mojej listy. Bardzo mnie intryguje ta książka. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi nieźle, ale szkoda tego zmarnowanego potencjału. Boję się, że recenzja może trzymać w napięciu bardziej niż książka. Ale widzę też Gdzie śpiewają diabły, a tej nie mogłam odłozyć :)

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dla mnie ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię książki, w których króluje niepewność i napięcie. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kusisz! Kolejna pozycja, którą muszę dopisać do swojej listy noworocznej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że mam tę książkę na swojej półce, bo już nie mogę się doczekać jej lektury :)

    OdpowiedzUsuń