czwartek, 28 lutego 2019

"Idealny mężczyzna" Kristen Ashley

"Idealny mężczyzna" Kristen Ashley, Tyt. oryg. Law Man, Wyd. Muza, Str. 544

"Nauczyłam się płynąć z nurtem, miałam nadzieję, że po drodze się nie utopię i tyle."

Związek jeszcze nigdy nie był tak niebezpieczny. Kristen Ashley po raz kolejny buduje napięcie, przedstawia nam płomienny romans i nie zapomina, że w życiu możemy liczyć także na prawdziwe niepowodzenia losu.

Chociaż to już trzeci tom w serii Mężczyzna marzeń, śmiało możecie czytać książki bez zachowania chronologii. Bardzo lubię taki zabieg, ponieważ nie muszę martwić się nadrabianiem zaległości ani wyczekiwać kolejnych premier, jasno wiem że mogę tu i teraz rozpocząć daną lekturę a jednocześnie nic nie stracę. Może poza ciekawą historią, ponieważ jak się okazuje Ashley pisze z tomu na tom co raz lepiej i mając tą przyjemność czytania dwóch wcześniejszych części przyznaję, że ta aktualna jest najlepsza i najbardziej dopracowana.

Bohaterowie tej autorki to nietuzinkowe postacie, które zawsze mają pecha trafiając na spore niedogodności w swoich związkach i niebezpieczeństwa, których absolutnie nikt się nie spodziewa. Skąd bierze pomysły nie wiem, ale wychodzi jej to naturalnie mimo dość nieprawdopodobnych scen pościgu, akcji czy dramaturgii. Zawsze dzieje się coś niezwykłego, coś co całkowicie burzy pogląd szczęśliwego związku i czytelnik musi swoje odczekać, by w końcu dowiedzieć się jak potoczą się losy bohaterów. Czy wyjdą cało z opresji? Czy znajdą w sobie oparcie? Tego nie możemy być pewni, chociaż autorka subtelnie co jakiś czas podsyła nam konkretne znaki.

Sama historia jest ciekawa. Opowiada o ludziach zwykłych, prostych, przyziemnych. Tacy jak my sami, czyli osobach które bez problemu możemy spotkać gdzieś na ulicy. Bardzo lubię, gdy otrzymuje właśnie takie kreacje, ponieważ mogę lepiej wczuć się w historię i jeszcze lepiej odnajduję się w fabule. Szczególnie w takim przypadku, gdy główny bohater z miejsca kradnie moją sympatię swoją przesympatyczną osobowością i męskością, która przecież w tym gatunku powinna być najbardziej widoczna. Tutaj jest, możecie mi wierzyć, ponieważ Mitch Lawson ma w sobie coś, przez co nie można przejść obok niego obojętnie. 

A wszystko zaczęło się cztery lata temu, kiedy Mitch wprowadził się naprzeciw Mary Hanover. Dla niej poznanie wyjątkowego detektywa było zmianą na całe życie. Od pierwszego wejrzenia zakochała się w swoim ideale, chociaż nigdy nie odważyłaby wyjawić mu tego osobiście. Ani w żaden inny sposób. W końcu ten mężczyzna jest wyjątkowy a ona... przeciętna. Pochodzą z dwóch różnych światów o czym Mary nie może przestać myśleć. Jednak, gdy pewnego dnia detektyw proponuje jej pomoc, wszystko się zmienia. I kiełkuje cień nadziei, że może gdzieś istnieje dla nich szczęśliwe zakończenie. Tylko czy niebezpieczeństwo, które niebawem nadciągnie pozwoli im zbudować coś trwałego?

Początkowo główna bohaterka nie zjednuje sobie sympatii czytelnika. Wydaje się wycofana, zamknięta w sobie i pewna swych osądów. Ale z czasem, gdy wyłaniają się jej demony i pojawia się rodzinna winna takiego zachowania wszystko staje się jasne. I wówczas Mary zyskuje w oczach stanowiąc definicję poszukiwania własnych wartości. "Idealny mężczyzna"jest zatem historią, która mimo ładnie nakreślonego wątku romantycznego kryje w sobie coś więcej. O rodzinie, przyjaźni i miłości w obliczu zagrożenia Kristen Ashley opowiada najlepiej jak do tej pory.

6 komentarzy:

  1. Książkę już mam. Będę niebawem ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że kiedyś dam szansę tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam 1,5 poprzednich tomów i raczej już nie miałam ochoty na tę część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj to zdecydowani nie jest lektura dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja podziękuję za tę lekturę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam niezbyt pochlebne opinie o pierwszej części i jakoś tak straciłam ochotę na tę serię. Ale jak widać ten tom jednak przeczytać warto, więc odpuszczę sobie dwie pierwsze części a bliżej przyjrzę się temu. Właśnie to w niezależnych seriach jest najlepsze, że nie konieczna jest znajomość poprzednich tomów :)

    OdpowiedzUsuń