"Kolorowych snów" Monika Sawicka, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320
"Uśmiecham się do siebie dlatego, że się obudziłam."
Wystarczy chwila, by nasze życie odmieniło się całkowicie. Czasami są to zmiany na dobre. Jednak bywają takie, które wprowadzają jedynie smutek i żal. Czy można zatem się ich ustrzec?
Myślę, że fanom powieści obyczajowych książki Moniki Sawickiej nie są obce. Jeśli lubicie historie z morałem, dorosłe i życiowe a jeszcze nie mieliście okazji poznać żadnej książki tej autorki - polecam szybko nadrobić zaległości. Czeka na Was jej najnowsza książka, bardzo w stylu autorki, czyli poruszająca i odważna, mądrze napisana opowieść o życiu, które zawsze musi mieć ostatnie słowo.
Oto historia Natalii, zaledwie dwudziestoletniej dziewczyny, która sądziła, że całe życie dopiero przed nią. Odważna, silna i niezależna uwielbiała bawić się życiem, eksperymentować i tworzyć. Chciała robić coś, cokolwiek, co powoli jej uchwycić każdą chwilę dnia. Jednak pewnego dnia ktoś wydał na nią wyrok. Lekarz oznajmił diagnozę a ona nie wiedziała jeszcze z czym wiąże się termin białaczki. Wszystko zmienia się zatem, gdy dziewczyna rozpoczyna leczenie. Dawny czar prysł, nastała ponura rzeczywistość. I tylko od niej samej zależy czy załamie ręce poddając się chorobie. Jest wokół niej przecież mnóstwo ludzi, którym może pomóc.
Nie łatwy temat poruszony w tej powieści na początku budził moje wątpliwości. W końcu powstało już zdecydowanie zbyt wiele historii o chorobach ze smutnym wydźwiękiem a my, szczególnie latem, potrzebujemy radości i optymizmu. Niepotrzebnie jednak zwątpiłam w autorkę a może w Natalię, która od samego początku okazała się silną bohaterką otwartą na świat. Pierwsze słowa lekarza brzmiały jak wyrok, leczenie ją przytłoczyło i pierwsze etapy były naprawdę trudne. Dostrzegałam to wszystko co dzieje się z dziewczyną i nie mogłam powstrzymać wzruszenia. Ale to niej jest kolejna smutna opowieść do której potrzebujemy wyłącznie wielkie pudełko chusteczek. To dawka wielkiego optymizmu, który przeciwstawia się złu i pokazuje, że warto walczyć o siebie do samego końca.
Zrywając ze schematami, interpretując na swój sposób trudną tematykę autorka otwiera nam oczy i udowadnia, że to w nas samych leży determinacja. W wyjątkowy sposób przedstawiła mi historię Natalii, ujmując ją bardziej w postaci lekcji i przestrogi. Nie tylko dla mnie, bowiem w powieści pojawiło się wielu pobocznych bohaterów, którym dziewczyna mniej lub bardziej świadomie udzieliła pomocy. Okazało się, że jej nowa sytuacja oraz niegasnący chart ducha mogą być lekarstwem dla ludzi, którzy ją otaczają tym samym budując poczucie, że nie jest sama.
Poruszająca, magiczna, ponadczasowa powieść o ulotnym życiu. "Kolorowych snów" zaskakuje i zmusza do myślenia, chociaż jest to przede wszystkim powieść lekka i pełna uroku. Nie ukrywam, finał mocno mnie poruszył i chusteczki się przydały, ale to co zapamiętam z tej powieści to przede wszystkim wewnętrzna siła głównej bohaterki. Autorka spisała się na medal w piękny sposób poruszając ważne tematy i zmuszając na momenty do zatrzymania się w pędzie życia.
Właśnie czytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno ją przeczytam
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać jedną powieść tej autorki, była bardzo ciepła i poruszająca. Pewnie sięgnę i po kolejne :)
OdpowiedzUsuńSkoro porusza ważne tematy, to jestem na tak. 😊
OdpowiedzUsuńZapewne kiedyś przeczytam. Lubię ten typ historii 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Na razie nie mam jej w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Zaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuń