"Słodki dom" Tillie Cole, Tyt. oryg. Sweet Home, Wyd. Editio, Str. 352
"To niesamowite jak głośny dźwięk ciszy może nieubłaganie na ciebie krzyczeć, przypominając, że jesteś zdany na samego siebie."
Marzyła o wielkim świecie, o rozwoju i własnym miejscu. Odnalazła coś znaczenie cenniejszego, coś czego nie można się wyuczyć ani kupić.
Tillie Cole powraca z historią równą tytułowi - słodką, uroczą i przepiękną. Autorka porzuca na moment swoje oblicze mrocznej miłości, demonicznych bohaterów oraz ciężkich tematów na rzecz codzienności, postaci takich jak my oraz oczekiwań, które kryją się w każdym z nas. Uwielbiam powieści autorki i trudno mi zdecydować, które jej oblicze wolę bardziej, jednak muszę przyznać, że wciąż pozostaję pod urokiem powyższej lektury i już wypatruję kontynuacji.
Historię rozpoczyna Molly Shakespeare i to właściwie jej prywatna opowieść. Pozwala czytelnikowi wkroczyć do swojego świata i ujawnia krok po kroku wszystkie tajemnice związane z jej przeszłością, lękami oraz oczekiwaniami. Już jako dziecko straciła rodziców i jedyne oparcie odnalazła w babci, która zawsze powtarzała jej, że jedynie ciężka praca pozwoli jej cokolwiek osiągnąć. Dlatego Molly, chcąc zrobić doktorat z filozofii i osiągnąć więcej niż inni porzuciła rodzinną Anglię i udała się do Alabamy. Tam świat okazał się zupełnie inny. Głośny, męski, zaskakujący. Futbol, zabawa i bycie sobą są na porządku dziennym w miejscu tak różnym od tego jakie zna Molly. Jednak wszystko zmienia się, gdy do jej świata wkracza Romeo Prince i pokazuje jej na czym wygląda prawdziwe życie.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Cole wykreowała Molly na dziewczynę taką jak my - inteligentną, błyskotliwą, z prywatnymi dramatami, która marzy o tym, by zdobyć w życiu coś więcej. Początkowo na każdym kroku odczuwałam także jej samotność oraz wycofanie jakby świat ją przerastał. Czułam na sobie jej ciężar i emocje te były dla mnie intensywniejsze niż mogłam przypuszczać, jednak nie zamieniłabym ich na nic innego. Tak ukształtowana była Molly, którą w pełni zaakceptowałam. Podobnie jak Romeo - jej przeciwieństwo. Bogaty, zapatrzony w siebie, z wielkim ego, gwiazda futbolu to zupełnie nie taki typ człowieka jakiego oczekiwała w nowym miejscu dziewczyna. A jednak to on, ten który mógłby mieć każdą dziewczynę, postanowił stanąć u jej boku i to był wybór najlepszy z możliwych.
To była piękna powieść, wyjątkowa, z mnóstwem emocji na czele. Powoli rodzące się uczucie pomiędzy dwójką różnych bohaterów nakreśliło chwytający za serce wątek romantyczny. Być może nie jestem obiektywna, ponieważ od pierwszej przeczytanej książki pozostaję fanką autorki, jednak czytałam powyższą powieść z wypiekami na twarzy i nie mogłam się od niej oderwać. To wszystko za sprawą prawdy płynącej z każdej strony - na miejscy głównych bohaterów mógłby stanąć każdy z nas.
"Słodki dom" to historia jakich mało. Słodka jak jej tytuł, ze wspaniałymi bohaterami na pierwszym planie. Jednak najważniejsze jest to, że inteligencją dorównuje Molly - jest błyskotliwa, czasami zabawna, kiedy indziej wzruszająca. Jestem zachwycona tym romantycznym obliczem Tillie Cole, jej autorskim doświadczeniem oraz pomysłem na tak wyjątkową powieść. Wspaniale bawiłam się podczas lektury, jestem wdzięczna za wszystkie emocje i wiem, że jeszcze nie jeden raz powrócę do losów Molly oraz Romea.
Okładka jest cudowna, będę chciała przeczytać tę historie :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Po autorce spodziewam się tylko tego, co najlepsze. Na szczęście mam ją już w domu i jestem gotowa na te emocje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ja też polubiłabym główną bohaterkę.
OdpowiedzUsuńLubię książki, w których nie brakuje emocji, więc na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Może kiedyś, ale aktualnie nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chyba i ja się skuszę. Książka łapie wiele pozytywnych recenzji i mam ochotę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń