"Dopóki starczy mi sił" Karolina Klimkiewicz, Wyd. Novae Res, Str. 286
"Czuję się jak przeżuta guma. Zmęczona ciągłym udawaniem i walką z samą sobą. Codziennie zadawaniem sobie pytania, ile jeszcze dam radę uciekać?!"
Kiedy Twoje życie zmienia się nieustannie, nigdy nie możesz czuć się bezpieczna. Jak zatem zatrzymać tą karuzelę niepewności?
Pamiętam "Jeśli tylko...", pierwszą powieść Karoliny Klimkiewicz. To był debiut, który pozytywnie mnie zaskoczył. Przemyślany, rozsądny i nawet zaskakujący w finale. Lubię odkrywać młode talenty autorskie, dlatego idąc za ciosem zdecydowałam się na kolejną książkę tej autorki. I ponownie miło zaskoczyła mnie historia - dopracowana fabuła, widocznie ulepszony warsztat, dobra kreacja bohaterów.
Zola Henderson, młoda dziewczyna otrzymała od życia wiele bogactwa. Jednak nie prosiła się o majątek, gdy ten zaburzył jej spokój. Dlatego ucieka, nieustannie, wielokrotnie. Zmienia swoją tożsamość, wygląd i miejsca zamieszkania, by uciec od tego co wciąż ją goni. Nie spodziewa się, że pewnego dnia trafi do małego miasteczka, w którym jej los się odmieni. Zola nie spodziewa się, że chwila szczęścia okaże się ulotna i niezwykle niebezpieczna.
Pozorne dobre życie zbudował dla Zoli jej ojciec polityk. Zapewnił dobry start, pieniądze, szkołę. Pozwolił, by miała wszystko poza poczuciem miłości ze strony rodziny. Autorka poświęcając sporo uwagi emocjom towarzyszącym głównej bohaterce nakreśliła zrozumiałą i wiarygodną postać, którą szybko polubiłam. Chętnie zatem wyruszyłam z nią w podróż, w nieznane, chociaż widziałam że odczuwa piętno demonów przeszłości i chociaż bardzo się starała, nie potrafiła uciec przed wspomnieniami. Chociaż poznała Liama, który miał być lekarstwem na aktualne troski zdawała sobie sprawę, że konfrontacja z rzeczywistością jest nieunikniona.
Ludzkie problemy, zrozumiałe wydarzenia i duża dawka prawdziwego życia zbijają się w jedną, dobrą powieść przy której spędziłam miło czas. Nie przypadły mi do gustu jednak obcojęzyczne imiona. Zostańmy w Polsce, jeśli książka jest naszym rodzimym dziełem i obdarzmy bohaterów naszymi pięknymi imionami. Cała reszta właściwie była bez zarzutów: ciekawie poprowadzona fabuła, ekscytujący finał, kilka życiowych prawd oraz przede wszystkim współczesne problemy społeczeństwa. A to wszystko bardzo realne, jakby samo życie przeniesione zostało na katy tej powieści.
"Dopóki starczy mi sił" to ciekawa propozycja od polskiej autorki, która na pewno ładnie przedstawiła zmianę (na lepsze) w twórczości Karoliny Klimkiewicz. Życiowa historia z nutą romansu w tle skupiła się na konkretach nie zaśmiecając fabuły niepotrzebnymi opisami. Lekka, sympatyczna to książka oparta na współczesnych wartościach, bogata w emocje i prowadząca do zaskakującego finału.
super recenzja :) nie jestem przekonana czy książka jest dla mnie, bo raczej rzadko sięgam po obyczajówki, ale nie mówię definitywnego NIE :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już tę książkę na kilku blogach. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka. Opis fabuły także intryguje.
OdpowiedzUsuńCzytałam i nawet podobała mi się ta historia, ale w pewnym momencie była dla mnie zbyt mało realna :) Ale dobrze się przy niej bawiłam.
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę poznać tę historię. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, wiec chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie nadrobić twórczość tej autorki :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Pola.
www.czytamytu.blogspot.com
Wpisuję na listę. Muszę poznać powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuń