środa, 9 października 2019

"Miłość z aksamitu" Valentina Fast

"Miłość z aksamitu" Valentina Fast, Tyt. oryg. Liebe aus Samt, Wyd. Media Rodzina, Str. 352

"Wbrew wszystkim przeciwnościom Henry krok po kroku stawał się moim najlepszym przyjacielem i nieodłącznym towarzyszem, stałą częścią mojego życia."

Nadszedł finał historii, w której role się odwróciły. Czy otrzymamy zakończenie, jakiego się spodziewaliśmy?

Valentina Fast bardzo zaskoczyła mnie swoją serią. Pozorna i przypominająca lekturę dedykowaną młodszemu czytelnikowi okazała się wspaniałą przygodą, którą kontynuowałam przez wszystkie tomy. Poruszająca ponadczasowe tematy okazałą się serią idealną dla każdego bez względu na wiek a ja z nostalgią wspominam to co było, mając świadomość finału. Przyznam, że liczyłam na inne zakończenie, ale to nie znaczy że czuję się rozczarowana - wręcz przeciwnie, autorka spełniła wszystkie moje oczekiwania pod względem dopracowania i towarzyszących mi emocji.

W szóstym tomie serii Royal źle się dzieje. Królestwo zaatakowane przez wroga nie radzi sobie z odpieraniem najeźdźców a pośród swoich pojawiają się kolejni zdrajcy. Tatiana uciekła, jednak zostawiła w ogniu walk swoich najbliższych. Dziewczyna wie, że tylko ona i jej determinacja odwrócą bieg wydarzeń. Postanawia więc zebrać sojuszników i stawić czoła wyzwaniu na moment zapominając o własnych marzeniach. A przecież od początku dążyła jedynie do tego, by spędzić przyszłość u boku księcia. To już nie ma znaczenia?

W ostatnim tomie przygód Tatiany wychodzą na jaw wszystkie tajemnice. Autorka zamyka podjęte wcześniej motywy, wyjaśnia zachowania bohaterów i często zaskakuje. Jestem mile zaskoczona tropem jakim zdecydowała się podążać Valentina Fast - już nie słodko, nie uroczo, nie w poszukiwaniu wymarzonego księcia a z wojną na pierwszym planie i realnym zakończeniem. Z perspektywy znajomości wszystkich części mogę śmiało zaznaczyć, że nie tylko fabuła diametralnie się zmieniła, ale i cele bohaterów dzięki czemu historia okazała się bardziej dojrzalsza niż na początku i zdecydowanie bardziej przekonująca.

Akcja pędzi, bohaterowie stawiają czoła wyzwaniu a emocji jest naprawdę sporo. Całość wypada lepiej niż dobrze i w końcu można zrozumieć dlaczego królestwo Viterry próbowało się odciąć od zewnętrznego świata. Zamykając się w mentalnej szklanej bańce chcieli stworzyć poczucie bezpieczeństwa, które i tak zostało wystawione na potężną próbę. Czy zatem można żyć w pełni szczęścia nie licząc się z problemami, które nas otaczają? Czy można martwić się pozornie ważnymi sprawami, gdy wojna dziesiątkuje społeczeństwo? Fast sięga po kluczowe dla współczesnych czasów tematy maskując je zgrabnie w królewskiej rzeczywistości i sprawia, że mimo lekkości i pewnego rodzaju słodyczy czającej się w pierwszych tomach serii jej opowieść jest w pełni prawdziwa.

"Miłość z aksamitu" to opowieść o bohaterach, którzy ośmielili się marzyć. O miłości wystawionej na wielką próbę. O porażce ujawniającej się na wielu płaszczyznach. Jestem pod wrażeniem dojrzałości i wiarygodności tej serii oraz szczerości przekazu. Valentina Fast spisała się na medal tworząc historię dla każdego a finałowy tom mimo silnie emocjonalnego zakończenia jest tym na co tak długo czekałam.

8 komentarzy:

  1. Dobrze, że finałowy tom dostarczył Ci niezapomnianych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem. Mimo wszystko nie czuję się specjalnie zaciekawiona. A może po prostu nie mam ochoty pakowac się w kolejną serię, skoro mam zaczętych chyba z 30 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety pierwszy tom mnie nie wciągnął... Raczej nie wrócę do kontynuacji tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam kiedyś zacząć tę serię, ale jakoś nie było mi po drodze... Może kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała seria jeszcze przede mną, chociaż czuję się do niej zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu sięgnąć po książki z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na chwilę obecność nie planuję nadrabiać wcześniejszych tomów. I chyba szybciej sięgnę już po Rywalki.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś miałam w planach tę serię, ale zdecydownanie potem sobie ją odpuściłam. [Kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń