"Pan Doubler zaczyna od nowa" Seni Glaister, Tyt. oryg. Mr Doubler Begins Again, Wyd. HarperCollins, Str. 416
Ciepła, zaprawiona nutą nostalgii i dyskretnego humoru opowieść o przyjaźni, dobroci i o tym, że nigdy nie jest za późno na zmiany.
A gdyby tak wywrócić swoje życie do góry nogami i nie oglądać się
na innych? Zacząć żyć z pasją i porzucić poczucie, że nikomu na nas nie
zależy?
Seni Glaister zaskoczyła mnie swoją powieścią. Ogromnie! Przyznam szczerze, że właściwie nie miałam wobec niej większych oczekiwań, ot pomyślałam sobie, że przeczytam i zapomnę. Nic nie wskazywało, że ta historia wywróci moje życie a tak właśnie się stało. Znacie te lektury, po zakończeniu których kompletnie nie wiecie co powiedzieć i wydaje się, że żadna inna książka nigdy im nie dorówna? To właśnie przeżyłam z "Pan Doubler zaczyna od nowa". Absurdalna zapowiedź fabuły zmieniła się w moją prywatną przygodę życia do której - tego jestem pewna - jeszcze wiele razy powrócę.
Tytułowy pan Doubler postanowił zająć się hodowlą. Miał zmienić świat, zdobywać nagrody, zaskakiwać wszystkich dookoła. W końcu kto jak kto, ale on o ziemniakach wie dosłownie wszystko. I rozmawia z nimi znacznie częściej niż z własnymi dziećmi. Dlatego z zapałem i entuzjazmem objaśnia swoje plany gospodyni, pani Millwood. Ona jednak sprowadza go na ziemię. Okazuje się, że jest ciężko chora i musi trafić do szpitala. Dlatego pan Doubler postanawia dotrzymać jej towarzystwa, choćby telefonicznie i codziennie odbywają rozmowy, które otwierają mężczyźnie oczy na świat i ludzi.
Mi również wiele pomogły te rozmowy telefoniczne. Chociaż byłam niemym bohaterem tej powieści ogromnie zżyłam się z obiema postaciami i pan Doubler już od pierwszych stron skradł moje serce. Podziwiałam go za walkę, widziałam jak smuci się brakiem zainteresowania ze strony własnych dzieci i jak zaczął szukać sobie zajęcia, by zrekompensować samotność. Od razu poczułam tą indywidualną lawinę emocji spadającą na głównego bohatera i to sprawiło, że historia stała mi się bliższa. Poczułam więź także z panią Millwood, kobietą wspaniałą i zaskakującą ogromem życiowej mądrości. Nie poddała się mimo choroby, wpłynęła na drugiego człowieka i nieświadomie także na czytelników, którzy będą pamiętać o jej radach przez wiele lat.
Dzięki tylu emocjom zamkniętym w tej historii czuję, że jest ona nie tylko kameralna, ale i bardzo prywatna. Mądra, dojrzała, świadoma i poprowadzona w subtelnym kierunku dobrego humoru zaskakuje motywacją do działania oraz nauką, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Autorka pisze lekko, nie sięga po kwiecisty styl czy ubarwienia, tylko konkretnie (choć pięknie) prowadzi nas przez swoją opowieść. O przyjaźni, o życiu, o marzeniach w cudownym stylu.
Pozostaję pod urokiem powieści Seni Glaister i mam nadzieję, że Wy również dacie się namówić. To jedna z tych niepozornych książek, obok których łatwo przejść obojętnie. Zapewniam jednak, że "Pan Doubler zaczyna od nowa" to w każdym aspekcie wyjątkowa i dojrzała historia przy której można spędzić kilka wspaniałych godzin. Przeczytajcie, poznajcie losy człowieka, który odważył się na zmiany a później zainspirujcie się jego losami. Wzruszenia gwarantowane!
Seni Glaister zaskoczyła mnie swoją powieścią. Ogromnie! Przyznam szczerze, że właściwie nie miałam wobec niej większych oczekiwań, ot pomyślałam sobie, że przeczytam i zapomnę. Nic nie wskazywało, że ta historia wywróci moje życie a tak właśnie się stało. Znacie te lektury, po zakończeniu których kompletnie nie wiecie co powiedzieć i wydaje się, że żadna inna książka nigdy im nie dorówna? To właśnie przeżyłam z "Pan Doubler zaczyna od nowa". Absurdalna zapowiedź fabuły zmieniła się w moją prywatną przygodę życia do której - tego jestem pewna - jeszcze wiele razy powrócę.
Tytułowy pan Doubler postanowił zająć się hodowlą. Miał zmienić świat, zdobywać nagrody, zaskakiwać wszystkich dookoła. W końcu kto jak kto, ale on o ziemniakach wie dosłownie wszystko. I rozmawia z nimi znacznie częściej niż z własnymi dziećmi. Dlatego z zapałem i entuzjazmem objaśnia swoje plany gospodyni, pani Millwood. Ona jednak sprowadza go na ziemię. Okazuje się, że jest ciężko chora i musi trafić do szpitala. Dlatego pan Doubler postanawia dotrzymać jej towarzystwa, choćby telefonicznie i codziennie odbywają rozmowy, które otwierają mężczyźnie oczy na świat i ludzi.
Mi również wiele pomogły te rozmowy telefoniczne. Chociaż byłam niemym bohaterem tej powieści ogromnie zżyłam się z obiema postaciami i pan Doubler już od pierwszych stron skradł moje serce. Podziwiałam go za walkę, widziałam jak smuci się brakiem zainteresowania ze strony własnych dzieci i jak zaczął szukać sobie zajęcia, by zrekompensować samotność. Od razu poczułam tą indywidualną lawinę emocji spadającą na głównego bohatera i to sprawiło, że historia stała mi się bliższa. Poczułam więź także z panią Millwood, kobietą wspaniałą i zaskakującą ogromem życiowej mądrości. Nie poddała się mimo choroby, wpłynęła na drugiego człowieka i nieświadomie także na czytelników, którzy będą pamiętać o jej radach przez wiele lat.
Dzięki tylu emocjom zamkniętym w tej historii czuję, że jest ona nie tylko kameralna, ale i bardzo prywatna. Mądra, dojrzała, świadoma i poprowadzona w subtelnym kierunku dobrego humoru zaskakuje motywacją do działania oraz nauką, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Autorka pisze lekko, nie sięga po kwiecisty styl czy ubarwienia, tylko konkretnie (choć pięknie) prowadzi nas przez swoją opowieść. O przyjaźni, o życiu, o marzeniach w cudownym stylu.
Pozostaję pod urokiem powieści Seni Glaister i mam nadzieję, że Wy również dacie się namówić. To jedna z tych niepozornych książek, obok których łatwo przejść obojętnie. Zapewniam jednak, że "Pan Doubler zaczyna od nowa" to w każdym aspekcie wyjątkowa i dojrzała historia przy której można spędzić kilka wspaniałych godzin. Przeczytajcie, poznajcie losy człowieka, który odważył się na zmiany a później zainspirujcie się jego losami. Wzruszenia gwarantowane!
Intryguje mnie, że ta książka może stać się inspiracją.
OdpowiedzUsuńWskasowałaś bardzo wiele czynników, które świadczą o ogromnej wartości tej książki, więc chętnie ją przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńTen tytuł to dla mnie zupełna nowość. W ogóle o nim nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńMasz racje łatwo obok niej przejść obojętnie. Sama nie wiem czy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Rozumiem, że to jedna z tych książek, które mniej skupiają się na akcji a bardziej na rozwoju bohaterów. Jeśli tak, to ja się na to piszę :)
OdpowiedzUsuń