"Iskra bogów. Nie kochaj mnie" Marah Woolf, Tyt. oryg. Götterfunke. Liebe mich nicht, Wyd. Media Rodzina, Str. 448
Pierwszy tom miłosnej trylogii o starciu bogów i tytanów na Ziemi.
Zwykłe wakacje zmieniły się w przygodę życia. Śmiertelność zderzyła się z bóstwami w walce o uczucia i zrozumienie.
Często powtarzam Wam, że bardzo lubię sięgać po literaturę niemiecką. Jest w niej coś takiego, że zachwyca mnie wykonaniem, kreacją bohaterów oraz fabułą. Odnoszę wrażenie, że tamtejsi autorzy skupiają się na samych konkretach, zapominają o nużących dopisach i bardzo dobrze dopracowują przekazywanie przez bohaterów wszystkich emocji. Najlepszym przykładem jest pierwszy tom trylogii Marah Woolf "Iskra bogów", historii o bogach i miłości, czyli lekturze idealnej na każdą porę roku.
Fantastyka, romans mitologiczny, powieść typowo młodzieżowa a dla mnie - dawno zapomniany już gatunek romansu paranormalnego. Pamiętam czasy, kiedy ten gatunek był najczęściej pojawiającym się wśród nowości a każda kolejna książka przekonywała, że miłość jest na tyle silna, by mogła przezwyciężyć wszelkie niedogodności, także te nadnaturalne. Uwielbiałam te książki i cieszę się, że motyw powraca także dziś, ponieważ płynie z tego sama czysta przyjemność czytania, piękna opowieść ku czci wielkiej miłości oraz emocje, których w przypadku książki Woolf nie brakuje.
Fabuła jest prosta, język lekki a przygoda bohaterów zachwycająca. Akcja skupia się na wydarzeniach z domku letniskowego do którego przyjeżdża Jess. Dziewczyna marzy o wytchnieniu, chwytaniu dnia i cieszeniu się letnim czasem wraz z przyjaciółmi. Nie spodziewa się jednak, że spotka tam Caydena, tajemniczego chłopaka któremu człowieczeństwo jest bliższe niż jakiemukolwiek człowiekowi na ziemi. On bowiem musi walczyć na śmierć i życie, by udowodnić że zasługuje i wywalczyć dla siebie prawo do bycia człowiekiem. Jest jednak nieznośny i niekoniecznie przypada do gustu Jess. W dodatku błysk w oku maluje go w oczach innych jako prawdziwego łobuza. Pojawiają się zatem liczne słowne przepychanki, zabawne dialogi i mnóstwo, mnóstwo uroku dzięki sympatycznej kreacji bohaterów. Przypominają oni (nawet ci mitologiczni) każdego z nas, dlatego czas spędzony w ich towarzystwie jest czystą przyjemnością.
Połączenie rzeczywistości z wątkiem mitologicznym okazało się trafionym pomysłem. Zeus zawiera umowę z Prometeuszem, na Olimpie wrze od plotek a na ziemi młodzi bohaterowie przeżywają swoje pierwsze miłosne uniesienia i stają w obliczu prawdziwych problemów. Otrzymujemy zatem książkę realną i ciekawą, każdy podjęty wątek budzi mnóstwo pytań a w tym wszystkim pojawia się boskie niebezpieczeństwo, dążenie do uchwycenia wielkich marzeń oraz ludzkie problemy z którymi musi sobie radzić każdy z nas. Ta historia zachwyca, wstrzymuje dech i pozostaje w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony.
"Iskra bogów" ma w sobie wszystkie elementy dobrej literatury. Pomysłowe połączenie mitologii z romansem, wspaniała kreacja bohaterów i historia wciągająca na całego. A ile w tym wszystkim emocji! Jestem urzeczona pierwszym tomem serii od Marah Woolf i już zacieram ręce w oczekiwaniu na kontynuację losów Jess oraz Caydena. Co będzie dalej? Jakie tajemnice wyjdą na jaw? Jedno jest pewne - nie zabraknie wrażeń! Powiedzieć, że trudno się od niej oderwać jest wielkim niedopowiedzeniem a fabuła urzeka od pierwszej do ostatniej strony.
Bardzo ciekawa i zachęcająca do lektury książki recenzja. 😊
OdpowiedzUsuńOkładka wygląda tandetnie, ale mitologiczne nawiązania kuszą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mitologię uwielbiam od lat, więc zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuń