"Wszyscy musimy od czasu do czasu postawić siebie na pierwszym miejscu. Jeśli nie żyjesz dla siebie, nie możesz też żyć dla innych."
Nawet w najbardziej romantycznym związku jaki dane nam było poznać pojawiają się burzowe chmury. To czy zostaną rozwiane zależy tylko od determinacji.
Od "Maybe Someday", czyli pierwszego tomu serii Maybe wszystko się zaczęło. To przy tej książce spędziłam niezapomniane chwile, śmiałam się i płakałam wraz z bohaterami mówiąc sobie jednocześnie, że Colleen Hoover to najlepsza autorka jaką do tej pory poznałam. W dodatku do projektu zaproszono piosenkarza Griffina Petersona, który skomponował piosenki wpisując je w styl artystyczny głównego bohatera i przyznaję, że przepadłam. Cała historia tak mocno na mnie wpłynęła, że po latach, gdy pojawiła się kontynuacja wiedziałam, że muszę ją poznać. Pojawiły się oczywiście obawy, czy drugi tom dorówna pierwszemu, ale zupełnie nie słusznie.
"Maybe Now" to ścisła kontynuacja "Maybe Someday", więc nie polecam czytać bez znajomości wcześniejszych wydarzeń. Dowiadujemy się zatem jak dalej potoczyło się życie naszych ulubionych bohaterów, którzy zdecydowali się na wspólne życie mimo dzielących ich barier. Sydney i Ridge byli moją ulubioną książkową parą, szczerą, wiarygodną, nie pozbawioną wad i przy tym bardzo ludzką, więc z przyjemnością ponownie wkroczyłam do ich świata pełnego miłości choć jednocześnie po raz kolejny wystawionego na próbę. Nawet największe uczucie zawaha się pod naporem powrotu byłej dziewczyny, więc gdy Maggie upomniała się o uwagę a Ridge zdecydował się jej pomóc, nic dziwnego, że Sydney poczuła się zdradzona. Tylko, że okoliczności są wyjątkowe. Więc może można to zrozumieć? Zaakceptować?
Hoover po raz kolejny otwiera przed nami całą paletę przeróżnych emocji, tym silniejszych, że już od dawna czułam się mocno związana z głównymi bohaterami. Nie chciałam kontynuacji, bo uważałam ją za kompletnie niepotrzebną a jednak po lekturze cieszę się, że powstała, ponieważ wypełniły się wszystkie moje luki z domysłami. W dodatku otrzymałam szereg wspaniałych motywów, będących dla mnie lekcją pokory i zrozumienia, gdy patrzyłam na cierpienie Maggie i jej walkę z mukowiscydozą. Ridge nauczył mnie oddania, zrozumienia i bezinteresowności a Sydney pokazała, że w obliczu trudnych spraw mimo wszystko warto zachować człowieczeństwo. Każdy z tych bohaterów reprezentuje sobą inną postawę a jednak uczą tego samego - otwartości na świat oraz różnych odcieni miłości.
Jestem zachwycona tą lekturą, ponieważ płynie z niej prawda, szczerość oraz otwartość. Podobała mi się kreacja bohaterów, tempo akcji oraz zwroty w fabule. Uważam także, że dołączony do lektury dodatek "Maybe Not" to miły ukłon w stronę fanów, nie przesadzony a uroczy i przywołujący uśmiech na twarz. Wszystko jest zatem w tej książce na plus, przede wszystkim emocje stojące na równi z głównymi bohaterami, bo chociaż fabuła sama w sobie jest prosta i nie ma w niej większych komplikacji to jednak potrzeba chwili, by zrozumieć co czują i myślę bohaterowie w tej konkretnej sytuacji.
Jestem pewna, że Colleen Hoover jeszcze nie raz nas zaskoczy i zachwyci, ale teraz jest czas by powrócić wspomnieniami do serii Maybe, odświeżyć sobie pierwszy tom i koniecznie przeczytać wspaniałą kontynuację. "Maybe Now" otwiera przed czytelnikiem świat problemów z którymi i my radzimy sobie na co dzień, więc to historia z życia wzięta, realna i możliwa do zrozumienia choć jednocześnie bolesna. Przygotujcie pudełko chusteczek i przeczytajcie, koniecznie! Takie powieści zasługują na to, by stać na półce gdzie inne bestsellery.
Maybe Someday" 😍 uwielbiam więc powyższy tytuł też powinnam polubić. Przeczytam zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńJak się zdarza, że książka wciągnie na maksa, to nic tylko czytać kontynuację. Uwielbiam ten stan zapomnienia o bożym świecie, gdzie liczy się wyłącznie fabuła i bohaterowie. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, czy wcześniej recenzowałaś pierwszą część i czy coś pod nią pisałam? Ale teraz sobie pomyślałam, że powinnam zagłębiać się też w inne gatunki; nie tylko fantastyką człowiek żyje, prawda? :P Za romansami osobiście średnio przepadam, ale po takiej pozytywnej opinii po cykl "Maybe" naprawdę trzeba sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką twórczości Colleen Hoover, ale akurat "Maybe someday" uważam za jej najlepszą powieść, więc nie ukrywam, że z ciekawością patrzę w kierunku "Maybe now" i mam zamiar przymierzyć się do lektury tego tytułu. ;))
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o książkach autorki, a żadnej jeszcze nie czytałam. Na pewno to niedługo nadrobię. ;)
OdpowiedzUsuńJa muszę w ogóle poznać tę serię, ale oczywiście czasu mi na wszystko brakuje.
OdpowiedzUsuńCzytałam i dobrze ją wspominam, choć wolę inne książki autorki :)
OdpowiedzUsuńLektura tej książki jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam, bo jest to dzieło jednej z moich ulubionych autorek. 😊
OdpowiedzUsuńTę serię nam dopiero w planach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Przymierzam się do zapoznania z autorką ale idzie mi średnio. Tak średnio, że zaczynam się zastanawiac po co ja właściwie tak się uparłam na nią, skoro nawet nie lubię romansów...
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić książki Hoover. Jak tylko dostanę wypłatę, to zaopatrzę się w każdy jej brakujący tytuł :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam inną książkę tej autorki, w ramach przekonania się do niej, ale jakoś mi kiepsko idzie ;). Więc tę powieść i jej poprzednią część sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuń