poniedziałek, 16 marca 2020

"Żyj szybko, kochaj głęboko" Samantha Young

"Żyj szybko, kochaj głęboko" Samantha Young, Tyt. oryg. Into the Deep, Wyd. Burda Książki, Str. 356
"Nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek mogli do kogoś należeć, a jeśli uważasz inaczej, zostaniesz zraniony."

Charley przyjechała do Edynburga by kontynuować swoją naukę. Miała nadzieję, że tutaj rozwinie skrzydła i zdobędzie doświadczenie. Jednak nie spodziewała się, że w tym miejscu spotka również swoją dawną miłość sprzed lat - Jake'a, którego dziś nie chce znać. Jedno spotkanie z chłopakiem na nowo przywołuje demony przeszłości, o których Charley tak usilnie starała się zapomnieć. Jednak jest coś, co nie pozwala jej na nowo odwrócić od chłopaka. Czy obietnica sprzed lat może mieć wciąż taką samą moc?

Bohaterowie skupiają na sobie uwagę czytelnika, chociaż mam wrażenie, że Charley jest tu najciekawszą postacią - dziewczyna jest przesympatyczna, rezolutna, zna swoje miejsce, ale nie boi się też igrać z zasadami, a gdy przychodzi do niechcianej konfrontacji - nie boi się zmierzyć z własnymi problemami. Niestety jej pozytywną postać przyćmiewa Jake, który nie do końca przypadł mi do gustu, chłopak ma swoje za uszami i uważa się za kogoś, kim w rzeczywistości nie jest, więc zamiast być po prostu sobą bawi się w pozory. Dopiero kiedy postanowił, że przyszedł czas na wyjawienie prawdy zmienił się nie do poznania. Nie polubiłam się zatem z głównymi bohaterami tak jakbym chciała, ale jednocześnie nie było też najgorzej.

Historia dotyka typowych problemów nurtu NA - zranieni bohaterowie, trudna przeszłość i miłość po przejściach. Ładnie się to wszystko ze sobą komponuje, bo wątek romantyczny wale nie jest taki oczywisty jak mogłam przypuszczać. Bohaterowie spotykają się na nowo po latach i nie mają już ze sobą wiele wspólnego, ale podejmują mądrą decyzję i starają się tolerować siebie nawzajem. Wszystko układa się w logiczną całość, kiedy co raz częściej pojawiają się wspomnienia z przeszłości i to one stają się machiną napędową dla całej fabuły, która swoją drogą im bliżej finału, tym bardziej zaczynała mi się podobać. 

"Żyj szybko, kochaj głęboko" skupia się przede wszystkim na emocjach towarzyszących Charley i Jake'owi. W głównych bohaterach jest tak wiele nagromadzonego żalu i bólu, że czasami nie dowierzałam jak jeden człowiek jest w stanie udźwignąć w sobie tyle negatywnych emocji. Prawdę mówiąc czasami też miałam już dość tego użalania się nad sobą. Charley nacierpiała się w życiu za dwoje, zgadzam się, ale zamiast stanąć przede mną jako silna kobieta wciąż wyciągała na powierzchnię dawno zapomniane problemy. Podobał mi się wątek niepowodzeń podjęty przez autorkę, ale popadając ze skrajności w skrajność nie jest dobrze, rozładowałabym trochę atmosferę między tą dwójką a na pewno byłoby to wszystko lepiej odebrane.

Na pewno nie jeden raz przeczytacie, że jest to książka pospolita - dużo z niej schematów gatunku NA i nie ukrywam, że znalazłabym kilka podobnych jej historii, ale Samantha Young tak już ma: lubi schematy a jednak potrafi z nich zbudować historię przy której chce się spędzać czas. Lubię ją i nawet jeśli, tak jak w tym przypadku, nie do końca zgram się z proponowanymi przez nią bohaterami, zawsze chętnie sięgnę po jej kolejne propozycje.

7 komentarzy:

  1. Uważam, że w dzisiejszej literaturze trudno ustrzec się schematu, więc mnie one w książkach nie przeszkadzają. Będę musiała wreszcie dać szansę twórczości tej autorki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście nie przeszkadza mi, że dużo w tej książce schematów gatunku NA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie schematy w tego typu książkach nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka ma w sobie coś co przyciąga :) Z chęcią po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za romansami. Przez chwilę, gdy znalazłam moją druga połówkę myślałam, że może mi się odmieni, no bo teraz wreszcie wiem o czym są. nie, nie odmieniło mi się. Dlatego podziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś w tym jest, lepiej nie mieć serca. Ten świat szczególnie mocno pokazuje ten aspekt życia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, chociaż przymierzam się do tego od dłuższego czasu. Schematy w książkach mi nie przeszkadzają, o ile ktoś potrafi je dobrze wykorzystać. ;)

    OdpowiedzUsuń