"Kto wiatr sieje" Virginia Cleo Andrews, Tyt. oryg. Seeds of Yesterday, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 544
Jeśli nie możesz zaakceptować siebie takim, jakim jesteś, to jak możesz oczekiwać, że ktoś inny cię pokocha?
Z nostalgią wspominam serię Kwiaty na poddaszu, jedną z najbliższych mi historii, która do dziś trzyma mnie w sidłach silnych emocji. Uwielbiam twórczość Andrews i choć zdaję sobie sprawę z jej tendencji do dramatyzowania czy kierowania fabuły w stronę melodramatu - nie mam nic przeciwko. ta autorka pisze jak nikt inny, cechuje ją kwiecisty język i dosadność w przedstawianiu postaci. A czytelnik sięgając po jej książki chce zawsze więcej i więcej.
To już czwarty tom wielowątkowej, rodzinnej sagi. Rodzina Dollangangerów musi na nowo stanąć oko w oko z mroczną przeszłością. W dniu dwudziestych piątych urodzin Bart ma stać się właścicielem rodzinnej posiadłości. Moment ten na nowo ma zjednoczyć rodzinę: Cathy staje u boku Chrisa jako jego żona, pojawia się również Jory wraz z małżonką Melody i znienawidzona przez Barta Cindy. Na domiar złego pojawia się uznany za zmarłego wujek Joel, a jego stosunki z Bartem stają się niezwykle poufne. Szansa na rodzinny spokój odchodzi w zapomnienie.
Autorka swoje dzieła utrzymuje w mrocznym klimacie zła i trudnych decyzji, nie pozwalając bohaterom choćby na moment zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. Nie tylko rodzinna posiadłość, ale i Dollangangerowie skrywający liczne sekrety otoczeni są tajemniczą mgiełką pozwalającą na odczuwanie całego kalejdoskopu emocji.
Virginia Cleo Andrews przelała do swoich książek całą inspirację i targające nią podczas pisania emocje. Doskonale wykreowani bohaterowie już na starcie zaskarbiają sobie uwagę czytelnika i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Każdy z nich obdarzony jest wyjątkową charyzmą i doskonale odgrywa wyznaczoną rolę. Nie mogę przez to napisać, że bohaterowie są niewyraźni i słabo zarysowani; ich postacie dopracowane są ponad wszelką miarę.
Akcja obejmuje tereny posiadłości Foxwort Hall i w przeciwieństwie do pozostałych tomów nie wybiega daleko po za granice. Posiadłość kusi swoją tajemniczością i zachęca do zagłębienia się w rodzinne sekrety wywołując u czytelnika dreszcz emocji niecodziennym klimatem. Foxwort Hall na nowo rozsiewa aurę zniszczenia.
Nie ma piękniejszej serii, nie ma większych emocji niż te ukryte na stronach wszystkich tomów tej przejmującej sagi rodzinnej. Jestem zachwycona kunsztem autorki, jej wyobraźnią oraz umiejętnością kreowania bohaterów do samego końca. Tutaj każdy odgrywa kluczową rolę, każdy zna swoje miejsce a mimo to wciąż jesteśmy zaskoczeni kierunkiem w jakim podąża fabuła. Idealne zwieńczenie pierwszego tomu, idealne podsumowanie poznanych wcześniej tragicznych wydarzeń. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji poznać serię, mam nadzieję, że jej wznowienie w nowej szacie graficznej, poprzez nowe wydawnictwo, będzie dla Was idealnym bodźcem do działania.
Ta seria jeszcze przede mną, ale na pewno będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie czytałam serii Kwiaty na poddaszu. Muszę nadrobić te zaległości.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, z chęcią przeczytam jak wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńPiękna, niezwykle zachęcająca recenzja. Pierwsze słyszę o książce, ale chyba tytuł sobie zapiszę. :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest niesamowita! Taka magiczna!
OdpowiedzUsuńAleż kusisz. Skoro autorka tak Cię zachwyciła, koniecznie i ja muszę dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńJa planuję wrócić do tej serii. Maja mama już całą przeczytała, a ja dalej stoję w miejscu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk