Pierwszy tom kryminalnej trylogii jednej z najbardziej zdolnych autorek książek kryminalnych i fantastycznych, uznawana za królową budowania napięcia.
Anna Kańtoch po cichu zdobywa wiele fanów i mam wrażenie, że to wciąż mało. Jest niesłychanie dobrą autorką a o jej książkach wciąż wielu nie słyszało. Liczę, że "Wiosna zaginionych", pierwszy tom kryminalnej trylogii, okaże się przełomowy w jej karierze.
Zaskoczyła mnie główna bohaterka, Krystyna, która okazała się emerytowaną policjantką. Na początku pomyślałam sobie: no nie! Wolałabym kogoś młodszego. A później prawie spaliłam się ze wstydu, gdy Krystyna zaskoczyła mnie wiedzą, temperamentem i charakterem. Muszę przyznać, że chyba lepszej bohaterki nie mogłabym sobie wymyślić w tej roli, która uparcie dążyła do odkrycia prawdy.
Fabuła sięga do roku 1963, kiedy to piątka studentów wyruszyła w Tatry a później wydarzyła się tragedia. Zginęło wówczas troje z nich a brat Krystyny przepadł bez wieści. Wrócił tylko Jacek, który po ponad pięćdziesięciu latach pojawił się w osiedlowym sklepie w katowickim Nikiszowcu. Dlaczego zmienił nazwisko? I dlaczego, gdy Krystyna zakradła się do jego willi. by w końcu uzyskać odpowiedzi na nurtujące ją od lat pytania, mężczyzna był martwy?
Akcja goni akcję, więcej jest pytań niż odpowiedzi a emocje sięgają zenitu. Niesłychanie dobrze bawiłam się podczas lektury! Z Krystyną u boku, która doskonale wiedziała czego chce, odkrywałam tajniki zagadki sprzed lat. Dla kobiety prywatne śledztwo jest nie tylko niebezpieczne, ale i z czasem bardzo osobiste, ponieważ wszystko wskazuje na to, że w sprawę zamieszany był ktoś bardzo jej bliski. Nie mogę wyjawić Wam nic więcej, ale zapewniam, że książka praktycznie czyta się sama, ponieważ już, teraz, natychmiast trzeba dowiedzieć się co naprawdę się wydarzyło. Kańtoch w punkt wystopniowała akcję, wprowadziła bohaterów i nakreśliła odpowiednie napięcie.
Prawdę mówiąc już wypatruję kolejnej części, chociaż jeszcze nie było oficjalnej premiery pierwszego tomu. Ale "Wiosna zaginionych" to naprawdę dobry kryminał, wciągający, dynamiczny. Mimo wielu podejrzeń z mojej strony i tak jestem miło zaskoczona finałem o którym rozmyślałam nawet po odłożeniu książki na półkę, bo okazało się, że Anna Kańtoch przebiła wszystkie moja założenia. Twórczość tej autorki ma w sobie coś takie, że czyta się jej książki z zapartym tchem.
Takie książki bardzo lubię, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńRecenzja obiecuje dobry kryminał, więc będę jej wypatrywać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Uwielbiam takie wciągające kryminały:)
OdpowiedzUsuńLubię takie wciągające kryminały więc jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej lektury ;)
OdpowiedzUsuńCenię bardzo pisarkę, a tej książki jeszcze nie znam, więc na pewno prędzej czy później przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jakoś rzadziej sięgałam po kryminały. W sumie sama nie wiem czemu. Ten mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, książkę przeczytam:)
OdpowiedzUsuńLubię książki, które trzymają w napięciu! Myślę, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Autorkę, więc dla mnie to będzie pozycja obowiązkowa! szczególnie po takiej zachęcającej recenzji!
OdpowiedzUsuńłoooo trylogia kryminalna Kańtoch, to musi być ciekawe!
OdpowiedzUsuńLubię, gdy w książce tyle zagadek do rozwikłania :) Zdecydowanie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam autorki, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo obiecująco, więc będę o nim pamiętałam. 😊
OdpowiedzUsuńCzęsto nie doceniamy ludzi w podeszłym wieku. Krystyna przypomina mi Klementynę K.
OdpowiedzUsuń