wtorek, 1 września 2020

"Serce diabła" Meghan March

 "Serce diabła" Meghan March, Tyt. oryg. Heart of the Devil, Wyd. Editio, Str. 208


Szalona historia tych dwojga zmierza do nieuniknionego finału.


Podstępna gra pełna emocji doczekała się swojego finału. Czy Meghan March zaskoczy nas rozwiązaniem losów Indii oraz Jericha?

Jeśli sięgam po romans z pikanterią w tle to przede wszystkim myślę wtedy o książkach Meghan March. Moja przygoda z jej twórczością zaczęła się od serii Mount Trilogy, którą bardzo miło wspominam, choć właśnie The Forge Trilogy należy do ulubieńców. Po dwóch silnie emocjonalnych tomach liczyłam na równie intensywne zakończenie - i nie zawiodłam się ani trochę.

Autorka pisze tak, że trudno jej książki odłożyć choćby na minutę. A co najważniejsze - nie tworzy banalnych, pozbawionych sensu romansów a historie z krwi i kości, które aż buzują od adrenaliny, niepewności o losy bohaterów czy ogólnie skrajnych emocji. Bywa gorąco, bywa namiętnie, ale też niebezpiecznie i bezwzględnie, ponieważ przez dwa tomy nauczyłam się już, że w przypadku tych bohaterów wydarzyć może się absolutnie wszystko. Dlatego nie miałam pojęcia jak autorka zamknie swoją trylogię, ale uważam, że finał wyszedł jej rewelacyjnie.

Losy Indii i Jericho od samego początku nie były oczywiste. Szybki, przymusowy ślub, bezwzględna gra między kochankami, własne cele i wszechobecne intrygi. Jeśli więc nie znacie jeszcze tej serii - koniecznie zachowajcie chronologię czytania i zacznijcie od pierwszego tomu. Gwarantuję jednak, że cała opowieść od razu Was wciągnie, ponieważ autorka ma w zanadrzu wiele zagrywek, którymi umiejętnie żongluje przez całą serię. Zaczyna się od zwrotów w fabule, zaskoczeń, nietypowych wyborów bohaterów, przez oryginalną kreację postaci będących racjonalnymi, normalnymi ludźmi, nie zapatrzonymi w siebie, zaślepionymi żądzą namiętności kochankami po wywołujący szok oraz niedowierzanie finał. W przypadku trzeciego tomu zmienia się jedynie ostatni punkt, ponieważ kończąc historię o tej dwójce przyznam, że to co zaproponowała mi autorka przede wszystkim mnie wzruszyło.

Zaskoczyła mnie intensywność trzeciego tomu, w którym March nie zwalnia ani na moment. Wplątała Indię w tak zawiłą sieć intryg, że do samego końca nie miałam pojęcia jak ona z tego wybrnie. Wiedziałam jednak, że na pewno da radę, ponieważ tak silnej, niezależnej i pewnej swego bohaterki dawno nie spotkałam. Jericho był również imponujący w swoim bezwzględnym charakterze, ale to postać damska wiedzie prym w tej historii.

Dużo namiętności, zaskoczeń, porywających scen, wyciskających łzy z oczu dialogów. Byłam przygotowana na emocjonalny finał i trudne rozstanie z ulubionymi bohaterami a mimo wszystko przeżywałam każdą scenę bardzo mocno. Meghan March pisze bardzo dobrze, lekko i dosadnie jednocześnie, nie tworzy ze swoich bohaterów lekkomyślnych ludzi a postacie, które doskonale wiedzą czego chcą i chyba to w tym wszystkim, choć ciągle wplątuje to ich w spore kłopoty. "Serce diabła" to finał na jaki czekałam.

4 komentarze:

  1. Na pewno fani będą zachwyceni. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet wczoraj czytałam jej recenzje :D Sama nie wiem, co o niej myśleć, ale chyba się na nią skuszę, jak odrobię się z innych książek ;)

    OdpowiedzUsuń