Oko za oko, ząb za ząb… zdrada za zdradę.
Powrót do książek w stylu paranormal romance jest dla mnie sentymentalny. Dawniej był to mój ulubiony gatunek i choć gust trochę mi się zmienił to wciąż z chęcią sięgam po dobrych reprezentantów tego motywu. Seria naszej rodzimej autorki, czyli cykl z Tessą Brown to jedna z tych lektur, które śmiało mogę zaliczyć do grona historii poprawiających nastrój.
To już trzeci tom serii, której lekturę zachęcam utrzymać w chronologicznym porządku. Przygody głównej bohaterki choć w każdej części są inne, to silnie z czasem dostrzeżecie wzajemne powiązanie pomiędzy nimi. Jeśli lubicie lekkie, pisane z poczuciem humoru historie w stylu zadziornej bohaterki i mnóstwo niepokojących istot to warto skupić się na przygodach Tessy od początku - radość z czytania większa a co za tym idzie i znajomość fabuły.
W tym tomie Tessa Brown ponownie pakuje się w kłopoty. Już chyba nie potrafi inaczej. Zamiast zająć się chwilą sam na sam ze swoim ukochanym, decyduje się na ostateczne starcie z siłami zła. Pozbycie się Sodomy i Gomory jednak wcale nie będzie takie łatwe, nawet gdy połączy swoje siły z przyjaciółmi. Wojna okaże się trudna i przyniesie kosztowne konsekwencje.
To co podobało mi się w finałowym tomie serii to zamknięcie wszystkich wątków. Autorka w końcu odpowiedziała na wszystkie pytania, szczególnie te, które pojawiły się w drugim tomie. Wiele aspektów się wyjaśniło, wiele nabrało głębszego znaczenia - ogólnie przez ten tom cała seria bardzo zyskała w moich oczach, stała się bardziej konkretna, dojrzalsza.
Bohaterowie pozostają jednak starymi, dobrymi postaciami, których lubi się za cięty język i zaskakujące wybory. Tessa wiedzie prym, jest bohaterką silną w przekazie, zakręconą, odważną, którą lubi się od pierwszych stron i kibicuje w utrzymaniu płomiennego związku z ukochanym. Jednak prawda jest taka, że w tej serii nawet poboczni bohaterowie mają w sobie to coś, więc zdecydowanie warto poświęcić im chwile uwagi.
Dużo emocji, szczególnie że to już koniec tej historii, dużo przygód i nawet trochę niebezpieczeństwa. "Tylko umarli mogą powstać" to finał na jaki czekałam a właściwie to jeszcze lepszy. Jeśli tak jak ja tęsknicie za starymi, dobrymi książkami z serii paranormal romance to ta historia ma w sobie wszystko co niezbędne, by dobrze się bawić.
Na stronie Wydawnictwa Niezwykłego fani autorki znajdą również dodatek do serii, króciutkie opowiadanie w stylu autorki. Bardzo fajne, radosne, dopełniające historię, więc jeśli macie ochotę - zapraszam tutaj.
Świetny cykl :)
OdpowiedzUsuńMimo ciekawej recenzji, to nie są moje klimaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńI takie spójne zakończenie powinny mieć wszystkie serie książkowe.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowała ta książka:)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tego cyklu, a może warto byłoby poznać! Zwłaszcza, że wszystkie tomy już są wydane, a Ty piszesz, że wątki zostały podomykane. Myślę, że się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach zapoznać się z całą tą serią.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Wydawnictwo NieZwykłe ma fajne propozycje ;)
OdpowiedzUsuńFajna seria.
OdpowiedzUsuńSporo ostatnio czytam o tej serii i są to głównie dobre opinie. Chętnie dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic z tego gatunku.
OdpowiedzUsuńCała seria jest jeszcze przede mną, ale dobrze że tak pozytywne wrażenia pozostawia :)
OdpowiedzUsuń