Nowa, porywająca komedia romantyczna Kirsty Moseley, bestsellerowej autorki takich hitów książkowych jak Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno, Zdobyć Rosie czy Nic do stracenia.
Kirsty Moseley dała się poznać jako autorka powieści młodzieżowo romantycznych utrzymanych w lekkim stylu, bez większych emocji, w sam raz na leniwe popołudnie. Więc gdy autorka powróciła z pierwszym tomem nowej serii - chętnie po niego sięgnęłam w nadziej, że pozwoli mi zrelaksować się po ciężkim dniu.
Nie jestem fanką autorki, nie mogę też napisać, że imponują mi jej historie, ale nie jest też źle poza infantylnymi bohaterkami. Moseley lubi idealizować i przerysowuje wiele momentów do czego się już przyzwyczaiłam, ale radzi sobie z męskimi kreacjami i to zawsze mnie podnosi na duchu podczas czytania jej książek. Choć męscy bohaterowie nie mają w sobie potencjału na bad boy'a to są słodcy i uroczy przez co właśnie dla nich decyduję się na książki autorki. Tym razem nie było inaczej.
Zacznijmy od Amy Clark, czyli mniej przyjemnego punktu historii. Zagorzała singielka, przeciwniczka miłości, zwolenniczka własnych wyborów. Niestety jednocześnie dziewczyna mało przekonywująca, rozedrgana emocjonalnie, bardzo łatwa do manipulacji. Kompletnie mnie do siebie nie przekonała i ze wszystkich bohaterek w dorobku autorki tą polubiłam najmniej, niestety. Inaczej było z chłopakiem w którym się zadurzyła (tak a propos zagorzałej singielki). Słodki geek, który miał coś w głowie i dziwię się, że to Amy zawróciła mu w głowie.
To typowa opowieść o miłości, w której wszystko szybko się rozgrywa. Nie ma czasu na głębsze poznanie bohaterów, ponieważ od pierwszego zauroczenia do pierwszej sceny łóżkowej daleko nie ma. To typowe posunięcie autorki, więc byłam już na to przygotowana. Tym z Was jednak, którzy szukają głębokich romantycznych emocji raczej nie polecam sięgać po lekturę - więcej w niej gadaniny niż samych uczuć.
"Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę" to lektura na leniwe popołudnie, niezobowiązująca i nie przyspieszająca o bicie serca. Dobra, ciekawa, ale nie wyjątkowa przez co na pewno zginie w tłumie. Nie żałuję, że dałam jej szansę, ale wiem też, że świat by się nie zawalił, gdybym przeczytała coś innego. Na pewno fanom autorki przypadnie do gustu a co do pozostałych - wybór jest w Waszych rękach.
Od czasu do czasu każdy ma ochotę na taką lekką lekturę.
OdpowiedzUsuńTo uważasz, że zginie z tłumie. Szkoda, bo czytałam bardzo przekonującą opinie o niej. Sama nie planowałam jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Moja przyjaciółka na pewno będzie chciała przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńCzasem i taka lektura jest potrzebna ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją ostatnio i mam podobną opinię :)
OdpowiedzUsuń