sobota, 28 listopada 2020

"Ostatnia Imperoks" John Scalzi

"Ostatnia Imperoks" John Scalzi, Tyt. oryg. The Last Emperox, Wyd. Niezwykłe, Str. 320

 

Trzeci, finalny tom gwiezdnej sagi w konwencji space opery!

 

Najbardziej lubię powieści, które przekonują mnie do siebie, chociaż dany gatunek kompletnie nie jest dla mnie. Tak właśnie było z trylogią Johna Scalziego, czyli space operą, którą zazwyczaj omijam szerokim łukiem. A jednak dałam się namówić na pierwszy tom, który z miejsca mnie pochłonął i z przyjemnością kontynuowałam przygodę przez całą trylogię.

Nadszedł czas pożegnań, czyli wyjaśniamy wszystkie podjęte wątki. Autor z precyzją oraz dbałością o szczegóły zabiera nas po raz ostatni do swojego imponującego świata i otwiera ostateczną wizję przyszłości ludzkości. Przez cały czas kontynuujemy wątki poznane wcześniej, dołożono kilka dodatkowych motywów, ale bohaterowie pozostają ci sami, więc możemy w końcu dowiedzieć się jakie będą ich ostateczne wybory czy ogólnie dalsze losy.

Jeśli obawiacie się sięgnąć po powyższą trylogię i myślicie: "to nie dla mnie!", to podążajcie za moim przykładem. Ja również tak myślałam i sięgając po pierwszym tom byłam bardzo sceptycznie nastawiona. To nie mój klimat, nie mój świat a jednak autor pisze tak intrygująco i wciągająco, że nim się obejrzałam - przepadłam. Styl jest lekki, bohaterowie w pełni wiarygodni a świat przedstawiony ogromny, więc można się w tym wszystkim odnaleźć bez problemu i zasmakować w bardzo dobrych dialogach.

Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się ciężka do przyswojenia, ale to tylko pozory. W trzecim tomie nawet nie zastanawiałam się kto jest kim czy o co chodzi, bo przywitałam ten świat z otwartymi ramionami, jak swój. Losy cywilizacji stoją pod znakiem zapytania. Ludzkość zostaje odcięta od Nurtu. Upadające imperium było tylko kwestią czasu. Wrogowie czają się na każdym kroku i nie spoczną, nim nie osiągną celu. Ostateczna rozgrywka będzie niebezpieczna a zwrot jaki przyjmie zaskoczy każdego.

Ogromnie polubiłam bohaterów i żal było mi się z nimi rozstawać. Jednocześnie jestem zachwycona, że John Scalzi przerwał moją krótkowzroczność i udowodnił mi, że każdy gatunek jest wyjątkowy. W jego rękach tak oporna czytelniczka jak ja pokochała space operę! Jeśli czytaliście wcześniejsze tomy zapewniam, że finał Was nie zawiedzie a jeśli jeszcze się wahacie czy warto dać szansę trylogii potwierdzam, że warto. Zdecydowanie!

6 komentarzy:

  1. Wydaje się to pozycja nie dla mnie, ale skoro piszesz, żeby podążyć za Twoim przykładem i przeczytać tę książkę to może się jeszcze zastanowię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Autor zaskoczył mnie poprowadzeniem fabuły finalnego tomu. To seria, do której warto zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej serii, ale mam ją w planach. Mam nadzieje, że mi również się spodoba.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednak nie zaryzykuję, wolę inne gatunki literackie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle recenzja bardzo fajna, ale tematyka to nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, że książka tak bardzo Ci się podobała. Jednak ja, raczej bym się w niej nie odnalazła.

    OdpowiedzUsuń