środa, 5 maja 2021

"Gdy nikt nie patrzy" M.M. Perr

 
 "Gdy nikt nie patrzy" M.M. Perr, Wyd. Prozami, Str. 416

 

Czy rok wcześniej dopuszczono się rażących zaniedbań w tej sprawie? W prokuraturze robi się gorąco...

Na liście polskich pisarzy są nazwiska zdecydowanie niedocenione. A może po prostu nie odkryte, bo chociaż wydają swoje powieści, zbyt mało czytelników decyduje się na ich lekturę. A szkoda, ponieważ M.M. Perr bardzo ciekawie pisze, tworzący fabuły w sam raz na leniwe popołudnie.

Po "629 kości", pierwszym tomie serii kryminalnej, przyszedł czas na "Gdy nikt nie patrzy". Książki możecie czytać bez zachowania chronologii, ponieważ łączą je detale a w każdej podążamy tropem nowej zagadki. To stonowane kryminały, spokojne choć wciągające, w sam raz na leniwe popołudnie z ciekawą książką, która nie zwalnia tempa, ale jednocześnie nie zmusza też naszych szarych komórek do zbyt intensywnego myślenia.

Akcja opowiada po części o zagadce kryminalnej, którą należy rozwiązać nim morderca uderzy ponownie, po części o prywatnym życiu prowadzących śledztwo. Przyznaję, że nie jest to moja ulubiona forma, bo zdecydowanie bardziej pasuje mi, gdy w kryminalne czy thrillerze śledztwo prowadzą cywile, ale tutaj nie czułam się zmęczona problemami bohaterów. Właściwie to byłam nawet ciekawa co dzieje się u Soni Czech i Roberta Lwa, bo to sympatyczni, dobrze wykreowani bohaterowie w towarzystwie których nie można się nudzić.

Fabuła jest dynamiczna, nie ma przestojów, łączy w całość kilka wątków. Wszystko jest dobrze pomyślane i równie dobrze napisane. Dynamicznie podążamy do przodu za kolejnymi wskazówkami, poszukujemy sprawcy morderstwa, bezwzględnego człowieka, który morduje i ćwiartuje ofiary chowając je później w workach. Brzmi przerażająco? Opisy niektórych scen potrafią czasami przyprawić o ciarki co zdecydowanie zaliczam na plus dla tej historii. Pojawiły się też emocje, zaskoczenia oraz ślepe zaułki, więc jak najbardziej bawiłam się lepiej niż dobrze poszukując sprawcy zamieszania.

"Gdy nikt nie patrzy" to idealny wybór książki na odpoczynek po ciężkim dniu. Kubek gorącej herbaty w dłoń, ulubiony fotel, lektura M.M Perr i nic więcej nie trzeba. To kryminał wciągający i dobrze napisany, ale nie szokujący czy brutalny, więc świetnie sprawdzi się w przypadku tych, którzy lubią zaskakujące kryminały i bardziej stonowane - czyli do wyboru, do koloru, lektura bowiem dostosuje się do Was a ja zachęcam do czytania, bo naprawdę warto.

7 komentarzy:

  1. Chciałabym przeczytać 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, a wydaje się w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, dawno nie czytałam kryminału.
    Pozdrawiam
    http://artidotum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. I po takie wciągające kryminały chętnie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  5. I znów tytuł dla mnie tylko czasu coś mało. Póki co wsiąkłam w thriller pióra Lingas - Łoniewskiej

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja lista kryminałów ciągle się wydłuża, choć aktualnie mam od nich przerwę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy wcześniej nie czytałam o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń