piątek, 30 lipca 2021

"Dziewczyna znikąd" R.L. Stine

 "Dziewczyna znikąd" R.L. Stine, Tyt. oryg. The Lost Girl, Wyd. Media Rodzina, Str. 352

Jedna z trzech książek serii "Ulica Strachu" inspirowana cyklem filmów o tym samym tytule. Produkcje dostępne na platformie Netflix od lipca 2021 roku.


Horror młodzieżowy? Dlaczego nie! Jeśli w dobrym, ciekawym wydaniu - biorę od ręki. Pytanie więc czy serię Ulica strachu faktycznie możemy zaliczyć do historii z dreszczykiem czy raczej jest to bardziej książka o perypetiach nastoletnich bohaterów? Nie byłabym sobą, gdybym nie postanowiła tego sprawdzić.

Zanim zdecydowałam się opisać moje wrażenia po lekturze, najpierw potrzebowałam chwilę, żeby zebrać myśli. Po pierwsze - na pewno nie możemy mówić tu o horrorze, bo strasznych momentów jest jak na lekarstwo. Ale! Po drugie - książka bardzo, bardzo mi się podobała! Autor podąża tropem strasznej historii dla młodzieży, więc może nie pochwalę się gęsią skórką, ale za to zaznaczę, że wciągnęłam się w wir wydarzeń już od pierwszej strony i jestem wręcz zauroczona towarzyszącym mi klimatem.

Na pierwszym planie pojawia się Lizzy Palmer, nowa uczennica w szkole, dziewczyna, która skupia na sobie uwagę nie tylko wszystkich dookoła, ale i samego czytelnika. Bije od niej aura zwiastująca dobrze spędzony czas w towarzystwie świetnie wykreowanej dziewczyny. Jej historia na początku wyda się banalna - zjednuje sobie przyjaciół, wyrusza z nimi na stok, by pościgać się na skuterach śnieżnych i nagle dochodzi do tragedii. Ktoś ginie, nie jedna osoba a wielu znajomych dookoła i nagle podejrzenia padają na Lizzy. Czy słusznie? Wokół dziewczyny jedna tajemnica goni drugą a czytelnik jest zachwycony, że może brać w tym czynny udział.

Trochę strasznie, trochę śmiesznie, kiedy indziej ironicznie i z dystansem. Przez całą książkę raczyłam się dobrą zabawą, taką, którą jednak nie często spotyka się w powieściach młodzieżowych - rezolutną, błyskotliwą a przy tym wiarygodną i zakręconą. Misz-masz wrażeń towarzyszył mi podczas czytania i przerzucam to zdecydowanie do walorów tej historii, ponieważ ogromnie polubiłam bohaterów oraz przygodę z jaką przyszło im się mierzyć i wcale nie miałam ochoty szybko zamykać ostatniej strony.

"Dziewczyna znikąd" to zdecydowanie w pełni wykorzystany potencjał. Lektura zaskakująca, pomysłowa, z dreszczykiem emocji w tle. Może nie jest straszna tak jakby można było po niej oczekiwać, ale przebija na głowę masę innych młodzieżówek i jak dla mnie wyróżnia się samymi plusami. Urzekł mnie styl autora, oczarowała historia, więc powiem jedno - nie mogę doczekać się kolejnych opowieści z serii!

7 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem, czy mi by ta książka też się spodobała? Trzeba sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, myślę, że to mroczna historia. Netflix niekiedy ma dobre produkcje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam właśnie inny tytuł z tej serii :) Jeśli spodoba mi się styl autora, to sięgnę po następne.

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że potencjał książki został należycie wykorzystany, acz trochę szkoda, że nie jest to bardziej mroczny horror.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chcę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli jest wydana przez Media Rodzina, to musi być niezła!

    OdpowiedzUsuń