"A jeszcze wczoraj było jutro" to opowieść o człowieku, który stojąc w obliczu nieuchronnego, zadaje sobie pytanie o wartość swojego życia.
Arkadiusz Borowik serwuje nam powieść idealną na początek roku: o zmianach w życiu, o chwytaniu chwil, o rozliczani się z tym co nas otacza. To książka niepozorna w swojej formie, ale bardzo szybko wkradająca się do podświadomości czytelnika.
Nieczęsto zdarza się, że to mężczyzna sięga po powieść obyczajową i pisze o problemach otaczających nas na co dzień, ale ta garstka panów decydujących się podjąć wyzwanie do tej pory potrafiła zaistnieć w świecie. Nicholas Sparks pięknie pisze o miłości, Nicholas Evans potrafi uchwycić to co najważniejsze w życiu a Arkadiusz Borowik? On potrafi nauczyć czytelnika jak patrzeć na świat, jak korzystać z każdej dostępnej chwili i zapewnia, że niezależnie od tego ile czasu nam zostały, każdy z nas powinien funkcjonować w zgodzie ze sobą.
Andrzej Stroba, główny bohater powieści, to pięćdziesięcioletni nauczyciel z długoletnim stażem na koncie. Uwielbiany przez swoich uczniów, szanowny przez rodzinę, pewnego dnia musi zmierzyć się z tragiczną wiadomością. Okazuje się, że zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia a to jak przeżyje swoje ostatnie chwile zależy tylko od niego. Andrzej postanawia więc zakończyć to wszystko z honorem, rozliczyć się z z samym sobą i z ludźmi wokół siebie, i ta decyzja prowadzi go w zaskakujące rejony, których wcześniej nie odwiedzał.
Powieść napisana jest przystępnym językiem i płynie gładko przed siebie, choć tak naprawdę nie należy do najłatwiejszych. To nie jest banalna historia obyczajowa, która ma cieszyć, ale nic nie wnosić, ponieważ autor serwuje nam solidną lekcję życia i pisze o doświadczeniach swojego bohatera szczerze oraz dosadnie, więc tym samym zmusza nas do zatrzymania się, do przemyślenia podjętych kwestii, do próby zrozumienia losów Andrzeja, które są tragiczne w zamiarze, ale jednocześnie znamienne w skutkach. Z zaskoczeniem zauważam również, że autor posługuje się bardzo dobrym stylem - nie tylko obrazowym, ale i lekkim, umiejętnie przeplatając sceny trudniejsze z zabawą i humorem.
Jeśli szukacie książki innej niż wszystkie, skłaniającej do myślenia oraz nie pozostawiającej nas obojętnym na losy bohaterów - koniecznie dajcie szanse prozie Arkadiusza Borowika. "A jeszcze wczoraj było jutro" równie mocno wyciska z oczu łzy co bawi i zaskakuje. To historia z morałem, ale i jednocześnie bardzo życiowa, prosta i kryjąca w sobie prawdy, które na co dzień przeciekają nam przez palce. Warto się zatrzymać nad historią Andrzeja, warto porozmyślać nad tym jak jego wybory po diagnozie doprowadziły go do miejsca w jakim znalazł się w finale, bo to wszystko ma ukryte znaczenie.
Widzę, że warto przeczytać tę książkę. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie książki są bardzo ważne... sięgnę, ale i podam tytuł znajomemu, który kilka dni temu odebrał bardzo przykre wyniki.
OdpowiedzUsuńO, chetnie po nią siegne
OdpowiedzUsuńTakie książki bardzo lubię i myślę, że ta znajduje się w mojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńKorzystanie z każdej chwili życia nie jest prostą sprawą, ale trzeba się starać 😉
OdpowiedzUsuńTo, że książka jest inna niż wszystkie zachęca mnie do jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że mężczyzn w tym gatunku spotyka się dość rzadko. Z tego powodu właśnie jestem bardzo ciekawa "A jeszcze wczoraj było jutro" :)
OdpowiedzUsuń