piątek, 4 marca 2022

"Terapeuta strachu" Sabina Słowińska

"Terapeuta strachu" Sabina Słowińska, Wyd. Novae Res, Str. 430


Ostrożność nie wystarczy, gdy twój prześladowca zna cię lepiej niż ty sama.


Czy rzucenie się w wir pracy usprawiedliwia nas przed ignorowaniem niebezpieczeństwa? Czy kuszące, duże wynagrodzenie jest w stanie sprawić, że zapomnimy o zagrożeniu i dalej będziemy robić to co do nas należy? 

Sabina Słowińska w swojej książce porusza dość aktualny motyw pogodni za realizacją swoich zawodowych ambicji, za zyskiem z pracy oraz dodatkowymi atutami zatrudnienia w połączeniu z niebezpieczeństwem zagrażającym głównej bohaterce. Autorka kusi nas obietnicą klimatycznego sekretu wiszącego w powietrzu oraz zagadką trudną do rozwiązania, ale w rezultacie powieść jest niestety dość przewidywalna a sama historia jak na mój gust zbyt mało emocjonalna.

Skye Woodrow zajmuje się projektowaniem ogrodów, więc gdy pewnego dnia otrzymuje kuszącą propozycję od miliarderki Claire Coran nawet nie planuje jej odmówić. Szybko zabiera się do działania, korzysta z uroków pięknej posiadłości, nawet wpada w oko synowi Claire Nohlanowi i czuje, że właśnie wygrała swoje życie. Niestety bagatelizuje pojawiające się anonimy, które sugerują, że jej śladem podąża bezwzględny psychopata a to poskutkuje nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Liczyłam na dynamiczną oraz nieprzewidywalną fabułę, jednak tym razem otrzymałam historię, którą nie tylko szybko przejrzałam, ale i niekoniecznie utożsamiłam się z występującymi w niej bohaterami. Wszystko było przyjemne dla oka, ale niekoniecznie dopracowane, jakby autorka miała pomysł na historię, ale nie zdecydowała się na więcej szczegółów, które na pewno wpłynęłyby na wiarygodność. Skye okazała się kobietą bardzo krótkowzroczną, mało zaangażowaną w otaczającą ją sytuację a przecież jej tropem podążał psychopata! Znacznie bardziej podobał mi się czarny charakter, który ją prześladował, ponieważ przynajmniej wykazał się pomysłowością i jakąś dozą tajemnicy.

Niestety tym razem nie bawiłam się tak dobrze jak zakładałam i chociaż ostatecznie nie żałuję swojego wyboru to "Terapeuta strachu" troszkę mnie rozczarowała. Liczyłam na klimat, grozę, nieustanne napięcie a dostałam więcej romantycznych scen, które pojawiły się trochę zbyt szybko oraz dość przewidywalne rozwiązanie. Nie mniej uważam, że jako lektura do poczytania po ciężkim dniu książka sprawdzi się dużo lepiej niż budzący dreszcz strachu dreszczowiec, więc wybór lektury pozostawiam Wam.

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka nie do końca spełniła Twoje oczekiwania. Ja mimo wszystko, chcę dać jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka na mnie już czeka na półce. Ciekawa jestem moich wrażeń, ale skoro Ty się zawiodłaś to i ze mną pewnie tak będzie. Ale niebawem się o tym przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez to, iż jest przewidywalna to ja ją z automatu odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że lektura nie zapewniła Ci takich wrażeń, jakich oczekiwałaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie nie mam w planach tej książki 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam na książkę ochotę, ale już mi przeszła :)

    OdpowiedzUsuń