środa, 11 maja 2022

"Sanctuary" V.V. James

 "Sanctuary" V.V. James, Tyt. oryg. Sanctuary, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 476


Opowieść o mrocznej tajemnicy czterech kobiet i śledztwie, które wstrząsnęło pozornie spokojnym miasteczkiem.


Nie trzeba długo mnie namawiać, żebym sięgnęła po lekturę, której motywem przewodnim są sekrety małego miasteczka. Uwielbiam ten klimat, ten dreszcz niepewności związany z wiszącą w powietrzu tajemnicą. Przyznaję jednak, że zupełnie nie spodziewałam się efektu jaki wywrze na mnie powieść "Sanctuary", która nie tylko pozytywnie mnie zaskoczyła, ale i porwała w sam środek przygody, której nie miałam ochoty opuszczać.

Autorka snuje opowieść, która wydaje się niepokojąca już od pierwszych stron. Dziwna, intrygująca, pobudzająca szare komórki do myślenia. Każdy szczegół nabiera innego znaczenia w obliczu powieści o wielu znaczeniach, ponieważ im lepiej przypatrujemy się wydarzeniom, tym łatwiej potrafimy dostrzec, że nie wszystko jest tym co wydaje się na pierwszy rzut oka. Fabuła składa się z licznych wątków, nawiązuje do kilku gatunków i jednocześnie tworzy spójną całość od której nie sposób się oderwać.

Wszystko zaczyna się od imprezy i jej tragicznych konsekwencji. Ginie licealista Daniel Whitman a pozostali obecni nabierają wody w ustach. Fabułę poznajemy więc z perspektywy wielu bohaterów a ich wkład w opowieść początkowo wydaje się mało spójny. To jednak celowy zabieg, który ma zmylić czytelnika, bo im więcej relacji pojawia się na pierwszym planie, tym łatwiej jesteśmy w stanie połączyć kropki. Kluczymy między faktami, próbujemy podzielić co jest prawdą a co jedynie wymysłem mieszkańców i obserwujemy Harper Fenn, byłą dziewczynę Daniela, o której mieszkańcy szepczą zaskakujące plotki. Czy faktycznie jest wiedźmą? Czy wpłynęła w jakiś sposób na przebieg wydarzeń?

Lektura tej powieści przypomina składanie puzzli. Musimy dobrze się skupić, żeby odnaleźć odpowiednie elementy, ale kiedy już jesteśmy co raz bliżej końca, ekscytacja niemalże sięga zenitu. To piekielnie klimatyczna opowieść, mroczna i dosadna, która skrywa wiele pomniejszych sekretów szokujących nas na każdym kroku. Wszystko w tej książce jest możliwe i uważam to za największy atut, ale nie mogę bagatelizować również charyzmatycznych bohaterów, których kreacja wypadła bardzo wiarygodnie czy samego stylu autorki, ponieważ pisze ona nie tylko obrazowo, ale i w pełni świadomie.

"Sanctuary" to książka oryginalna i świeża. Lektura jakiej jeszcze nie było. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam przebieg wydarzeń i do samego końca trudno było mi przewidzieć jak to wszystko ostatecznie się potoczy. To thriller pełen skrajnych emocji, utrzymany w mrocznej atmosferze niedomówień, zamknięty w ciasnych granicach małego miasteczka. Autorka w pełni wykorzystała potencjał swojej historii i z klasą przedstawiła nam opowieść o czarownicach, ludzkich ograniczeniach oraz krzywdzących uprzedzeniach prowadzących do tragedii. Bardzo, bardzo polecam!

5 komentarzy:

  1. Bardzo mocno zachęciłaś mnie do lektury tej książki. Lubię takie oryginalne pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mroczna atmosfera śledztwa kusi by sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie przeczytam. Zachęciłaś mnie tą recenzją.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu!^^

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mrocznie" to raczej nie w moich klimatach. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś w sam raz dla mnie! Rozejrzę się za tytułem!

    OdpowiedzUsuń