sobota, 9 lipca 2022

"Grzech Reeda" Agnieszka Siepielska

"Grzech Reeda" Agnieszka Siepielska, Wyd. Akurat, Str. 320


Poznajcie opowieść Reeda.


Agnieszka Siepielska po raz czwarty zabiera nas do niebezpiecznego świata bohaterów, którzy wydają się nie mieć żadnych granic. Bezwzględni, otwarci na nowe doświadczenia, świadomi własnych czynów oraz zdecydowanie zbyt pewni siebie mają w sobie tyle uroku, że nie sposób się im oprzeć, zatem "Grzech Reeda" każda romantyczka przeczyta w zaledwie jeden wieczór.

Fabułą nie jest skomplikowana i podąża utartą ścieżką znanych schematów, ale ma w sobie również urok, który nie pozwala się nudzić czy pozostać obojętnym na to co się dzieje. Mimo przekonania o tym jak zakończy się finał tej historii z przyjemnością śledziłam przebieg wydarzeń i kibicowałam bohaterom. Autorka posługuje się bardzo lekkim piórem co wpływa na odbiór lektury a także większą wagę przykłada do kreacji bohaterów aniżeli do świata który ich otacza (chociaż i tak sporo na ten temat wiemy), więc nie ma niedomówień ani niedociągnięć.

W tym tomie na pierwszym planie pojawia się tytułowy Reed. Jego historia wydaje się stanowić odrębną lekturę, więc zbacza odrobinę z wcześniejszej trasy, ale pojawiają się również odniesienia do wcześniejszych historii co buduje spójną całość. Śledzimy więc jego zaciętą walkę o to, by zbliżyć się do Ellie. Taki był rozkaz Paxtona przekonanego, że dziewczyna przyczyniła się do śmierci członka ich klubu. Jak to jednak przewrotnie w podobnych historiach bywa, Reed odkryje niespotykane dotąd pokłady uczuć kierowane w stronę Ellie, która miała być przecież jego wrogiem a nie wielką miłością. Czy zatem może wyłamać się z przyrzeczeń i zdradzić klub?

Tak to już w podobnych historiach bywa, że ta miłość przychodzi zupełnie niespodziewanie. Dzięki temu jednak pojawia się znacznie więcej emocji a bohaterowie targani sprzecznymi wyborami napędzają czytelnika do angażowania się w ich życie. Nie inaczej było w tym przypadku, ponieważ klubowa brać bardzo szybko zjednała sobie moją sympatię i polubiłam wszystkich bohaterów występujących na przestrzeni całej serii, więc zżyłam się ogromnie z Reedem i kibicowałam mu w drodze do odnalezienia siebie. O tym jest właśnie ta historia: o walce z własnymi słabościami, pokonywaniu przeciwności, dążeniu do celu wbrew wszystkiemu. I oczywiście o miłości, bez której nigdy nie byłoby determinacji. 

"Grzech Reeda" może i nie jest lekturą odkrywczą a losy bohaterów są bardzo łatwe do przewidzenia, ale to jednocześnie lektura, która pozwala oderwać się od codzienności i przenieść w świat fantazji. Niebezpieczeństwo, silni mężczyźni oraz miłość ponad przeciwnościami pozwalają nam przywołać głębsze emocje i trzymać kciuki za to, by wszystko dobrze się skończyło. Dla romantyczek, do poczytania latem, w promieniach słońca - lektura idealna.

3 komentarze: