sobota, 2 lipca 2022

"Ratunku! Wymyśliłam męża" Katarzyna Kowalewska

"Ratunku! Wymyśliłam męża" Katarzyna Kowalewska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 296


Zadziorna i pełna humoru opowieść o tym, że kto się czubi, ten się lubi.


Na poprawę humoru, do zabrania w podróż, w chwili zwątpienia i potrzeby znalezienia stabilnego oparcia. Katarzyna Kowalewska składa na nasze dłonie powieść idealną dla każdego, podnoszącą na duchu, z solidną dawką dobrej, pozytywnej przygody.

Uśmiecham się na myśl o tej powieści, ponieważ po brzegi wypełniona jest poczuciem humoru. Nie polecam więc czytać jej w towarzystwie obcych osób, w miejscu publicznym, jeśli martwicie się, że ktoś weźmie Was za niepoczytalnych przez śmianie się w głos z nosem utkwionym w książce. Nie można się bowiem powtrzymać od dobrej zabawy, która nieustannie towarzyszy nam za sprawą dobrego stylu autorki, wiarygodnie przedstawionych bohaterów czy niebanalnego pomysłu na wątek romantyczny.

Poznajemy siedmioletnie małżeństwo, Florę i Bartka, którzy wydają się kompletnie do siebie niedopasowani. Jak to możliwe, że przeżyli wspólnie pod jednym dachem tyle lat? On pozbawiony jest romantyzmu, twardo stąpa po ziemi i nie obce mu jest ironiczne poczucie humoru. Ona natomiast jest wielką marzycielką, niezdarną bałaganiarą o niespełnionych ambicjach, która oczekuje od związku nieustannej ikry. Pod wpływem impulsu Florka decyduje się napisać książkę, zapisuje się więc na kurs kreatywnego pisania i w końcu dostrzega, że jest coś więcej poza życiem, które znała. Nowi przyjaciele pozwalają jej wziąć głębszy oddech i w końcu zrozumieć czego tak naprawdę potrzebuje do szczęścia.

Dużo śmiechu, dobrej zabawy, uszczypliwych dialogów i ciętych ripost przekłada się na dynamiczną akcję i szybko płynącą fabułę. Czas spędzony w towarzystwie tych bohaterów na pewno nie należy do zmarnowanego, ale pod płaszczykiem humoru autorka przemyca również wartościową treść. Poznajemy historię kobiety dokładnie takiej samej jak my, przepełnionej nadziejami i marzeniami, która wbrew wszystkiemu decyduje się na realizację pasji i to staje się punktem przełomowym. Między wierszami czytamy o małżeństwie, które nie potrafi ze sobą rozmawiać, o rutynie, samotności czy braku zrozumienia. I właśnie dzięki temu książka zyskuje na wartości, ponieważ trafia do serca i rozumy każdego za sprawą szczerego podejścia do tematu. 

Katarzyna Kowalewska bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zupełnie nie spodziewałam się, że lektura "Ratunku! Wymyśliłam męża" okaże się taką wesołą i jednocześnie mądrą historią. Ogromnie polubiłam Florę, nie zawsze przychylnie patrzyłam na Bartka i śmiałam się w głosy przy każdej radosnej scenie. To jednak nie tylko powieść na poprawę humoru, ale i przestroga przed rutyną w związkach, która pielęgnowana przez długi czas może okazać się prawdziwą zgubą. 

4 komentarze:

  1. Humor w książkach nie zawsze mi odpowiada, sle skoro jest to coś więcej, to nie wykluczam, że będę czytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie wesołe, poprawiające humor książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może się za nią rozejrze 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię "uszczypliwe dialogi".

    OdpowiedzUsuń