wtorek, 20 września 2022

"Dom nad błękitnym morzem" T.J. Klune

"Dom nad błękitnym morzem" T.J. Klune, Tyt. oryg. The House in the Cerulean Sea, Wyd. Muza, Papierowy Księżyc, Str. 416


"(...) życie bez nadziei nie jest prawdziwym życiem."


Obawiałam się tego co może nieść ze sobą "Dom nad błękitnym morzem", ponieważ tak silnie zachwalane przez wszystkich lektury czasami stoją ze mną w całkowitej sprzeczności i zupełnie mi się nie podobają. Jednak w twórczości T.J. Klune od samego początku było coś intrygującego, coś co przyciągało mnie do siebie niczym magnez, więc zaryzykowałam i... wcale tego nie żałuję.

To historia potencjalnie kierowana do młodszego czytelnika, ale świeżo po lekturze mogę śmiało ocenić, że odnajdzie się w niej każdy, bez względu na wiek. Autor sięga po ponadczasowe wartości, uczy nas poprzez losy swoich bohaterów i pokazuje świat z zupełnie innej perspektywy co dobrze wpłynie na kształtowanie młodych charakterów lub zmianę perspektywy dla tych, którzy myśleli, że mają już wyrobione pewne osądy. I chociaż historia wydaje się z pozoru banalna to im więcej stron przerzucamy, tym większej świadomości nabieramy, że pod płaszczykiem przyjemnej opowieści kryją się wartości, które towarzyszą nam każdego dnia.

Linus Barker zabiera nas w bardzo oryginalną, ekscytującą podróż. Jako pracownik w Wydziale Nadzoru nad Magicznymi Nieletnimi często musi stawać na wysokości zadania, ale zazwyczaj jego życie jest spokojne i poukładane. W końcu Linus ma już swoje lata, więc nie potrzebne mu dodatkowe wyzwania. A jednak pewnego dnia Niezwykle Ważne Kierownictwo wysypał go na tajemniczą wyspę, na której przebywa szóstka młodych postaci oznaczona wysokim stopniem niebezpieczeństwa. To zadaniem Linusa jest ich odnalezienie i zdegradowanie do odpowiedniej roli, ale mężczyzna nie spodziewa się, że na miejscu stanie oko w oko z największym wyzwaniem w swoim życiu.

Na wstępie wydarzenia są dość powolne. Autor wprowadza nas w temat, zarzuca szczegółami, które nie zawsze mnie interesowały, ale początkową monotonię szybko przełamała podróż głównego bohatera, która wyniosła akcję na wyższy poziom. Pojawienie się Linusa na wyspie zaowocowało mnogością podejmowanych motywów, zaangażowaniem ważnych wartości aż w końcu lawiną skrajnych emocji przez które śmiałam się wraz z bohaterami i smuciłam nad ich losem. Czytamy bowiem o wykluczeniu, odrzuceniu, błędnych osądach, braku poczucia własnej wartości, o ludzkich ograniczeniach, które nie pozwalają nam otworzyć się na drugiego człowieka. T.J. Klune serwuje nam lekcję ogłady, pokazując, że stereotypowe myślenie jest krzywdzące dla każdej strony.

"Dom nad błękitnym morzem" to lektura bardzo niepozorna, ale niosąca ze sobą ogromny bagaż doświadczeń oraz emocji. Czas spędzony w towarzystwie Linusa oraz poznanych przez niego pozostałych bohaterów okazał się dla mnie wielką, wartościową lekcją oraz przygodą, której na pewno szybko nie zapomnę. To nie jest jednocześnie tak, że autor zarzuca nas mądrościami i każde podążać wyznaczoną ścieżką. Nie. On jedynie pokazuje nam możliwości z których możemy skorzystać. Powieść jest jednocześnie lekka, przyjemna i bardzo wciągająca, więc każdy kto zdecyduje się na spotkanie z lekturą nie będzie żałował swojego wyboru. Niezastąpione  bestsellery znajdziecie w księgarni Taniaksiazka.pl.

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam emocje w tego typu książkach. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też słyszałam wiele dobrego o tej książce i też sceptycznie podchodzę do instagramowych zachwytów. Ale ciągle mam ochotę na przeczytanie tej książki!

    OdpowiedzUsuń