piątek, 9 września 2022

"Martwe Jezioro" Marcin Mortka

"Martwe Jezioro" Marcin Mortka, Wyd. SQN, Str. 336


Pięcioro podróżników, cztery tajemnicze cele, jedna bardzo niebezpieczna wyprawa.

 

Po lekturze "Mroźnego szlaku" z rosnącą niecierpliwością wypatrywałam wszelkich dalszych losów bohaterów. Marcin Mortka skutecznie przekonał mnie do swojej twórczości i sprawił, że rozmyślałam o wydarzeniach nawet po zamknięciu ostatniej strony, więc nie oglądając się na nic zabrałam się za lekturę "Martwego Jeziora", będącego uzupełnieniem czy dopełnieniem wydarzeń, zaraz po pojawieniu się na mojej półce. 

Autor zatrzymuje przy sobie stylem, ponieważ jego książki są nie tylko błyskotliwie napisane, ale i obdarzone solidną porcją poczucia humoru. Uśmiech nie schodzi z twarzy podczas poznawania kolejnych przygód bohaterów, ale jednocześnie nie przekraczamy granicy absurdu - wszystko jest bowiem odpowiednio wywarzone i kiedy nadchodzi czas na poważniejsze tematy, ironia schodzi na drugi plan. Mortka potrafi świadomie równoważyć śmiech i napięcie, wodzi nas za nos, kusi obietnicą zaskakujących momentów i otwiera przed nami przygodę, w której wszystko jest możliwe.

W pierwszym tomie poznaliśmy wiele faktów oraz szczegółów związanych ze światem przedstawionym, ale to wciąż było mało. Tym razem autor dodał kilka elementów, które idealnie uzupełniły obraz a tym samym odwiedzane przez bohaterów miejsca stały się bardziej realne. Fabuła jest swoistym uzupełnieniem tego co nie zostało powiedziane wcześniej, ale wciąż czujemy wiszącą w powietrzu niepewność, bo kiedy czytamy o przygodach Madsa Voortena wiemy, że możemy liczyć dosłownie na wszystko. Nie życzył sobie towarzystwa przy przeprawie przez tytułowe Marte Jezioro,a ale niespodziewanie połączył siły oschłą Smoczą Strażniczką oraz armią zaskakujących, charyzmatycznych sojuszników i poznanie ich zarówno dla Madsa, jak i dla samego czytelnika okazało się wielką, niezapomnianą przygodą.

W tej części poznajemy bohaterów z bliska. Mam wrażenie, że autor bardziej przyłożył się do ich kreacji pozwalając nam spojrzeć na niektórych z nowego punktu widzenia a to wszystko dopiero się rozkręca, bo wszyscy zmieniają się pod wpływem przeżytych doświadczeń. W powietrzu wisi poczucie nieuchronnych wyborów, trudnych doświadczeń i niełatwych wyzwań, ale proza Mortka właśnie taka jest: stawia nas w nieustannej gotowości do wojny czy nawet nieoczekiwanych fabularnych zwrotów, dzięki czemu potencjalnie nudne momenty przepadają bez wieści, więc chcąc nie chcąc zastanawiamy się w którym kierunku to wszystko się potoczy. Pozostaje mieć nadzieje, że nasi ulubieńcy wyjdą z nowej przygody cało, ale to wydaje się pozostawać kwestią przypadku.

Każdego poszukiwacza wielkiej, dynamicznej przygody odsyłam do prozy Marcina Mortki. Tutaj znajdziecie wszystko co potrzebne, by dobrze się bawić, szczerze śmiać i drżeć o życie bohaterów. "Martwe Jezioro" wydaje się przebijać część pierwszą i stawiać wysoko poprzeczkę nadchodzącej kontynuacji, ale coś czuję, że autor przeskoczy ją z zapasem. Niewiele jest takich serii, w których dynamika, kreacja bohaterów czy nawet intensywność rozgrywanych wydarzeń potęgują się z tomu na tom, więc chwytajcie okazję i czytajcie Marcina Mortkę. Koniecznie!

4 komentarze:

  1. A ja jeszcze nie poznałam prozy tego autora. Wszystko więc przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam książek autora i chyba na ten moment nie znajdę czasu, by to nadrobić. Ale nie wykluczam w przyszłości 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna mam zamiar zapoznać się bliżej z autorem.

    OdpowiedzUsuń