Wiecznie walcząca z własną naturą, spętana tajemnicami i hańbą rodziny młoda Arwa odkrywa, że zamiast pozostawać ofiarą klątwy, jaka spadła na Cesarstwo, może stanowić dla niego lekarstwo.
Z niecierpliwością wypatrywałam premiery drugiego tomu ekscytującej serii od Tashy Suri i kiedy tylko "Kraina popiołu" wpadła w moje ręce - od razy zabrałam się za lekturę. Liczyłam na moc wrażeń i niezapomnianych atrakcji a jednak autorka miło mnie zaskoczyła jeszcze bardziej podnosząc poprzeczkę i potęgując wszystko to co tak bardzo urzekło mnie przy lekturze pierwszej części.
Autorka zachwyca głębią przekazu. Zbudowała szeroki świat, którego kres majaczy gdzieś na horyzoncie, ale idąc ku zachodzącemu słońcu i tak mamy poczucie, że nie znajdziemy się na żadnej krawędzi. Dopracowane tło wydarzeń, malownicze miejsca i zwiedzane krainy to jednak zaledwie początek pozytywnych aspektów tej wielowymiarowej powieści, ponieważ wszystko utrzymane zostało tutaj na wysokim poziomie: od intensywności wydarzeń, przez różnorodne emocje, po charyzmatyczną kreację bohaterów, których przywitałam z otwartymi ramionami, ponieważ za sprawą pierwszego tomu ogromnie się do nich przywiązałam.
Drugi tom opowiada o dalszych potyczkach Arwy i kolejnych stojących na jej drodze przeciwnościach, więc tych, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać pierwszego tomu, odsyłam do nadrobienia zaległości. Nie zatrzymujemy się bowiem, nie przypominamy sobie tego co było a dynamicznie poruszamy się na przód, bo nie ma miejsca na wspominki, gdy gonią nas kolejne problemy. W Cesarstwie Ambhańskim nie ma bowiem miejsca dla wdowy a już na pewno nie dla tej, która jako jedyna przeżyła masakrę. W dodatku dziewczyna sama musi radzić sobie z towarzyszącymi jej negatywnymi emocjami, smutkiem i rozpaczą a także własną toksyczną naturą, ale kiedy przełknie gorzkie łzy zrozumie, że klątwę można przekuć w odkupienie dla Cesarstwa.
Dużo można pisać o zaletach fabuły, jej dopracowaniu oraz mnogości wątków, ale żeby faktycznie poczuć smak tej przygody najlepiej zmierzyć się z nią samemu. Autorka gwarantuje nam dynamiczną, niebezpieczną przygodę, w której wszystko może się zdarzyć a największym jej plusem jest poczucie, że zło od dobra dzieli tutaj bardzo cienka granica. Magia, klątwa i poczucie ogromnego zagrożenia stanowią machinę napędową do dalszego działania a bohaterka nie załamuje rąk tylko podejmuje wyzwanie i z podniesioną głową dumnie kroczy ku kolejnym problemom. Jej przygoda nie doczeka się jeszcze ostatecznego rozwiązania, pozostawiając apetyt na więcej, ale to co otrzymamy zaspokoi w pełni oczekiwania czytelnika na intensywną fantastykę przepełnioną intrygami, niepowodzeniami oraz zagrożeniem przyspieszającym bicie serca.
"Kraina popiołu" to magia w najlepszym fantastycznym wydaniu. To dążenie do celu, walka z przeciwnościami a także podsycanie wartości poczucia bliskości oraz potrzeby akceptacji. Podczas lektury towarzyszyła mi paleta skrajnych emocji a główna bohaterka, o ile to tylko możliwe, stała mi się jeszcze bliższa, więc lekturę pochłonęłam szybciej niż zakładałam a styl Tashy Suri mocno wpłynął na moją wyobraźnię. Wszystkim miłośnikom wielkich przygód, nieograniczonych krain oraz walki o ocalenie cesarstwa gwarantuję, że powyższa seria Was nie zawiedzie.
Fajnie, że pojawiły się tak skrajne emocje. To lubię.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam możliwości, by zapoznać się z autorką.
OdpowiedzUsuńMagia raczej mnie nie przyciąga ;) ale polecę Komuś tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńKupię tę książkę na prezent dla mojej przyjaciółki.
OdpowiedzUsuń