Niektóre zdarzenia są tak wielkie, że ich echa nie cichną przez tysiąclecia.
A.C. Cobble składa na nasze dłonie piątą odsłonę cyklu z Beniaminem Ashwoodem na pierwszym planie a ja nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko szybko się potoczyło! Dopiero niedawno zachwycałam się pomysłem autora oraz jego nieograniczoną wyobraźnią a dziś jestem w pełni zaangażowana w rozgrywane wydarzenia, które powoli, bardzo powoli, zbliżają się do ostatecznej rozgrywki. Na szczęście nim zaczniemy myśleć o finale, możemy skupić się na tu i teraz, czyli kolejnej wielkiej, wielowątkowej przygodzie.
Fabuła zostaje podjęta w momencie finału ostatnich wydarzeń, więc jeśli nie zdążyliście jeszcze nadrobić zaległości, odsyłam Was do wcześniejszych tomów. To historia, która jest ściśle ze sobą związana, króluje tutaj ciąg przycyznow-skutkowy a motywy idealnie się przeplatają tworząc kompletną, spójną całość, ale to tylko zaostrza apetyt na więcej i udowadnia, że dobrze napisana oraz poprowadzona historia zyskuje w oczach czytelnika z tomu na tom. Trudno bowiem pozostać obojętnym na to co dzieje się wokół Bena i jego przyjaciół, trudno nie trzymać za niego kciuków, gdy wydaje się, że wszystko sprzysięgło się przeciw nim.
Walka ze złem, magia, liczne niebezpieczeństwa, przeciwności oraz nieustanne wyzwania kształtują naszych bohaterów i wpływają na ich charaktery. Beniamin Ashwood pokonał ogromną drogę, cudownie było patrzeć jak zmienia się pod wpływem nowych doświadczeń i zacieśnia więzi z przyjaciółmi, którzy nie odstępują go na krok. Ta ekipa wiele wycierpiała i wciąż wystawiona jest na liczne próby a jednak nie tracą hartu ducha i z dumnie podniesionym czołem walczą z demonami, co mnie dość często przyprawiało o dreszcz przerażenia. Chodzi bowiem o to, że w tej książce wszystko wydaje się aż nazbyt wiarygodne, treściwe, bogate w odpowiednie detale i szczegóły co sprawia, że przerzucając kolejne strony czujemy się jak członkowie ekipy Benka.
Wszystko w tej serii ma swoje konkretne miejsce. Można ją zachwalać i polecać, ale najlepiej będzie przetestować ją na własnej skórze i - jestem przekonana - każdy doceni twórczość oraz zaangażowanie autora. Sama nigdy nie byłam szczególnie nastawiona na fatnastykę a dziś nie mogę się doczekać kolejnych książek w serii, bo jest ona wielką, nieograniczoną przygodą, która nie tylko zyskuje z tomu na tom, kształtuje charaktery i pięknie pokazuje rozwój postaci, ale i prezentuje sobą liczne ponadczasowe wartości, pielęgnując przyjaźń, bliskość i poczucie bezpieczeństwa w postaci drugiej osoby na którą zawsze możemy liczyć.
"Płonąca wieża" to wielka przygoda, moc atrakcji oraz wyjątkowi bohaterowie, których nigdzie więcej nie spotkacie. Twórczość A.C. Cobble jest jedyna w swoim rodzaju, nieograniczona wyobraźnią, dojrzała, szczera, inteligentna i dynamicznie podążająca za przebiegiem wydarzeń wraz z kolejnymi tomami. Powiedzieć, że jestem zachwycona piątą odsłoną cyklu to jakby nie powiedzieć nic, bo wciąż buzuje we mnie wiele skrajnych emocji oraz poczucie, że potrzebuję ciągu dalszego jak najszybciej!
Tym razem, to nie dla mnie książka.
OdpowiedzUsuńCykl wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej wyobraźni. Lubię takie książkowe uniwersum.
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze książek, ale co stoi na przeszkodzie, by to zmienić ;) tylko niedobór czasu...
OdpowiedzUsuń