Miał być piękny ślub i szczęśliwe życie we dwoje, ale plany rozwiały się w kilka godzin.
Anna Bichalska zabiera nas w porywającą podróż ku odkrywaniu rodzinnych sekretów. Kusi tajemnicą sprzed lat, ciekawą fabułą oraz realną kreacją bohaterów, gwarantując idealną przygodę na spokojne leniwe popołudnie.
Chociaż książka liczy sobie trochę ponad dwieście stron i wydaje się, że nie ma czasu na konkretne rozwinięcie akcji to jest odwrotnie: opowieść jest dopracowana a przy tym nie przegadana, ponieważ stawia na to co dzieje się tu i teraz, w międzyczasie jedynie nawiązując do emocji towarzyszącej głównej bohaterce. Przez wzgląd na stosunkowo krótką fabułę dużo się dzieje a mi bardzo podoba się takie rozwiązanie sprawy, ponieważ mogłam zapoznać się z treścią w jeden wieczór i na całego popuścić wodze fantazji.
Lena ucieka do rodzinnego domku położonego nad jeziorem, by zapomnieć o dramacie, który zrujnował jej życie. Miał być ślub i szczęśliwe zakończenie a okazało się, że nie jest jej to pisane. Jednak pobyt w małej miejscowości postawił jej złamane serce na nogi a list pozostawiony przez zmarłą przyjaciółkę otworzył oczy na tajemnicę sprzed lat. Powoli, krok za krokiem, Lena zaczęła rozwiązywać zagadkę, która okazała się bardzo osobistym zderzeniem z inną rzeczywistością. Dowiedzieliśmy się bowiem nowych faktów na temat bohaterki, jej zmarłej przyjaciółki a także kilku innych zaangażowanych w sprawę osób a cała sytuacja nabrała mocno emocjonalnego wydźwięku.
To powieść typowo obyczajowa, która nawiązuje do prozy życia. Okazuje się, że to co często bierzemy za pewnik może odmienić się w ułamku sekundy i wywrócić nasze życie do góry nogami. Autorka uczy nas zatem, by nie stawiać na konkretną przyszłość, by nie planować z wyprzedzeniem a żyć chwilą, cieszyć się tym co mamy i po prostu doceniać bliskie nam osoby, których kiedyś może zabraknąć. Nie ukrywam, że podczas czytania pojawiło się kilka chwil wzruszenia, ale nie mogłam inaczej, ponieważ Anna Bichalska pisze bardzo szczerze, świadomie, tak, że fabułę jej powieści bardzo łatwo mogłam przełożyć na prawdziwe życie a bohaterowie szybko znaleźli ze mną wspólny język.
"Wzgórze Niezapominajek" to piękna opowieść o przeszłości, która ma wpływ na teraźniejszość nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Otwiera oczy na to co nas otacza, daje czytelnikowi do myślenia i jednocześnie serwuje przyjemną lekturę, idealną w duecie z kubkiem gorącej herbaty. Proza Anny Bichalskiej jest pełna nieskrepowanych uczuć i bohaterów takich jak my, więc zdecydowanie warto dać jej szansę.
Lubię takie życiowe i prawdziwe historie.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś i do dziś pamiętam, że bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści obyczajowe, więc mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńCzytałam inną powieść autorki i muszę przyznać, że bardzo dobrze się ją czytało.
OdpowiedzUsuńPrześliczna okładka, niby drobiazg, a cieszy oko.
OdpowiedzUsuń