Zemsta nic nie zmienia. To, co utracone, pozostanie stracone na zawsze.
"Ta, która stała się słońcem" od samego początku skupiła na sobie moją pełną uwagę. Najpierw przyciągnęła mnie piękna szata graficzna, później zaintrygował niebanalny opis na okładce a następnie porwana zostałam przez wielką przygodę, która o swojej epickości zapewniała już za sprawą pierwszych stron. Shelley Parker-Chan złożyła na nasze dłonie powieść, która przekracza granice, budzi skrajne emocje i udowadnia, że fantastyka wciąż nie powiedziała ostatniego słowa.
Oryginalny, charyzmatyczny i jedyny w swoim rodzaju. Taki jest pierwszy tom serii Świetlisty cesarz, która zapowiada się na coś naprawdę wyjątkowego. Zacznijmy od faktu, że mnie zachwyciła - czytelnika opornego na ten gatunek, który nie często decyduje się na wkroczenie do podobnych światów. A jednak w lekturze Parker-Chan czułam się jak w domu, miałam świadomość, że lepiej wybrać nie mogłam i spośród pozostałych czekających na mnie książek to właśnie w tej historii miałam odnaleźć swoje miejsce. Może to za sprawą nietuzinkowego stylu autorki, jej plastyczności oraz zdolności do przenoszenia wyobraźni na karty swojej powieści, może za sprawą cudownie wykreowanej głównej bohaterki, a może ogólnie, poprzez całokształt - niezależnie od powodu zakochałam się w piórze autorki i świecie, który wykreowała.
W roku 1345 przyszła na świat dwójka dzieci. Chłopiec był przeznaczony do wyższych celów, dziewczynka spisana na porażkę. Jednak chłopiec umiera a dziewczynka z determinacją walczy o przetrwanie. Dlaczego więc nie sprawdziły się założenia? Ona zmienia swoje oblicze, przybiera imię zmarłego brata i jako Zhu Chongba walczy z podstępnym losem. Nie będzie łatwo, ponieważ na drodze bohaterki stanie wielu nieprzychylnych jej ludzi, ale to silna osobowość, charyzmatyczna i świadoma swoich czynów, więc nawet gdy popełnia błędy, czytelnik pełen jest zachwytów wyciąganych przez nią lekcji. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych kobiecych postaci w literaturze, która przełamuje stereotypy, walczy z niesprawiedliwością i kierowana poczuciem zemsty jest gotowa do wszelkich zaskakujących czynów.
Chociaż Shelley Parker-Chan porusza się w gatunku fantasy to nie zapomniała o nawiązaniu do konkretnych wartości. Czytamy o wojnie, przeznaczeniu, indywidualności oraz wolności, o potrzebie akceptacji, zrozumienia czy nawet tolerancji, wojnie płci oraz miłości. Wszystko zostało przedstawione w spójny sposób, świadomy, dobrze połączony z rozgrywanymi wydarzeniami, przez co ani przez moment nie można zarzucić autorce moralizowania na siłę. Największym atutem jednak i tak pozostaje główna postać, silna, niezależna, z ogromną wolą walki, która nieustannie inspiruje a której losy ani przez moment nie są nam obojętne. Zmieniający się bohater pod wpływem chwili, przeżytych wydarzeń i nabytych doświadczeń to coś najbardziej pożądanego a tutaj jest zaledwie wstępem, obietnicą do dalszych przygód.
"Ta, która stała się słońcem" to całokształt, który zachwyca. Ciekawie skonstruowana oraz intrygująco poprowadzona fabuła, kreacja wszystkich bohaterów oraz mnóstwo, mnóstwo emocji utrzymane są na najwyższym poziomie, który wyróżnia lekturę spośród tłumu i pozostawia czytelnika pełnego euforii. Epicki świat, walka o przetrwanie oraz chwytająca za serce determinacja sprawiły, że proza Shelley Parker-Chan wkradła się na listę moich ulubieńców a ja już teraz z zapartym tchem wyczekuję nadchodzącej kontynuacji.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, więc dziękuję, że o niej piszesz, bo nabrałam ogromnej ochoty, aby ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mocno mnie zaintrygowałaś tą książką.
OdpowiedzUsuń