Drugi tom serii „Mr” bestsellerowej zagranicznej autorki!
T.L. Swan doskonale wie jak rozbawić czytelnika i skupić na swojej książce jego pełną uwagę. Czytałam wszystko co wyszło spod pióra autorki i ani razu nie doznałam zawodu, ale muszę przyznać, że seria Mr zdecydowanie należy do moich ulubieńców.
Książki możecie czytać dowolnie, chronologia nie jest tutaj przymusem, ale uważam, że pełną radość czytania dostaniecie wyłącznie w momencie rozpoczęcia przygody od samego początku. Nie sądzę, żeby ktokolwiek poczuł się rozczarowany, ponieważ autorka pisze pomysłowo i ze smacznym poczuciem humoru a wątki romantyczne, które kreuje trafiają prosto do serca każdej romantyczki. Obie książki w serii utrzymują zatem równie wysoki poziom i na przestrzeni całej fabuły zachwycają niebanalną, w pełni wiarygodną kreacją bohaterów.
Charlotte dostrzegła Spencera Jonesa na imprezie, ale od razu czuła, że ta znajomość poniesie za sobą kłopoty. On był dokładnym spełnieniem jej marzeń, ale również jednym z największych kobieciarzy w kraju. Związek z kimś takim nie wchodził w grę. Jednak Spencer również wybrał sobie Charlotte za cel i nie zamierzał się poddawać. Nawet jeśli przyjaciele próbowali ich od siebie odciągnąć to zadziałała chemia wobec której wszyscy okazali się bezsilni.
Wielką zaletą tej historii jest pomysł na poprowadzenie wątku romantycznego. Z jednej strony otrzymujemy rozbudowaną relację pomiędzy postaciami a z drugiej zagłębiamy się w tło wydarzeń, które również może pochwalić się szczegółowością oraz realnością. Autorka nie spoczęła na laurach, nie potraktowała po macoszemu żadnego z wątków a zbudowała ciekawą historię z wieloma przesłaniami, która pokazała jak zgubne potrafią być pozory a nawet najszczersze chęci naszych przyjaciół nie zawsze odzwierciedlają nasze własne pragnienia.
"Pan Spencer" to kolejna udana pozycja od T.L. Swan podczas czytania której uśmiech nie schodzi z twarzy. Przewrotna, pomysłowa, napisana z zaangażowaniem oraz na bazie wielu pozytywnych emocji zabrała mnie w podróż, której nie miałam ochoty opuszczać. Tak właśnie powinny być pisane romanse: dyktowane mocnymi wrażeniami, dobrą zabawą oraz prozą dnia codziennego z nutką subtelnej magii zamkniętej w uczuciach towarzyszących bohaterom.
Brzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie takie przewrotne historie.
OdpowiedzUsuń