Inkwizytor Mordimer Madderdin, stoczy walkę o ocalenie niewinnych, o ukaranie zbrodniarzy, a przede wszystkim - o utrzymanie choćby resztek sprawiedliwości.
Jacek Piekara ponownie otwiera przed nami drzwi do swojej serii Cykl inkwizytorski i jak zawsze zaskakuje ogromem swojej wyobraźni. Potrzeba nie lada talentu, żeby zbudować tak wielki i w pełni dopracowany świat, ale autor mimo licznych tomów ani przez moment nie zwalnia tempa a żadna z jego powieści nie traci na wartości.
Trzeba odnaleźć się w tej historii, więc nie wiem czy z marszu powinniście sięgać po najnowszy tom. Coś tam z niego wyciągnięcie, myślę że przygoda i tak będzie ciekawa, ale największą radość cała seria sprawia przy zachowaniu chronologii. To bogato przedstawione miejsce z własnymi zasadami i prezentowanymi wartościami, z bohaterami wykreowanymi na najwyższym poziomie, którzy mają tutaj swoje konkretne miejsce i odgrywają kluczową rolę. Autor przyłożył się do pracy, wszystko zaplanował a także sięgnął po dobrze znany nam tematy, by nie tylko zmusić nasze szare komórki do pracy, ale i pozwolić nam przeanalizować pewne priorytety.
Miasto Weilburg odcina się od świata zewnętrznego. Ogłoszono kwarantannę, ponieważ ludzie chorują i umierają na zarazę. Jednak to nie jedyne widmo śmierci, które czyha na bohaterów. Inkwizytor Mordimer Madderdin stanie w obliczu kolejnego zagrożenia i stoczy walkę nie tylko o samego siebie, ale i o ludzi na których mu zależy. Nie będzie to wyrównana wojna a zło zaglądać będzie z każdej strony, ale czy właśnie nie chodzi o to, by przygotować się na nieoczekiwane? Autor w pełnej zaskoczeń, burzliwej i emocjonalnej fabule pokazuje wszystkie mroczne odcienie ludzkości i udowadnia, że największe zło leży pod naszą skórą.
Chociaż historia toczy się w typowym dla fantasy miejscu, to wyciągnąć z niej możemy wiele ważnych, ponadczasowych oraz współczesnych kwestii. I nie mam tutaj na myśli samej epidemii oraz kwarantanny, która podzieliła świat, ale i wartości moralne, religijne czy społeczne, które napędzają machinę niezrozumienia oraz błędnych decyzji. Chociaż wydaje się to skomplikowane to miejsce stworzone przez autora jest krainą, w której każdy odnajdzie coś dla siebie a przyjemność z czytania tej błyskotliwej oraz w pełni dopracowanej fabuły wydaje się nie mieć końca.
"Ja Inkwizytor. Dziennik czasu zarazy" wciąga od pierwszej strony, buduje rewelacyjny klimat i zapewnia kilka godzin pełnej napięcia oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji przygody. Jacek Piekara po raz kolejny zapewnia nas o swoim wielkim talencie oraz pomysłowości w tworzeniu świata fantasy, w pełni opartego na tym co otacza nas dookoła każdego dnia.
Jestem już w 80% książki i czekam na bum. :)
OdpowiedzUsuń