Przyszła znikąd i... wychowała królową.
Wendy Holden wspaniale pisze i sięga poważne tematy a jednak jej powieści wydają się być wciąż niezauważalne. Może to słaby marketing, może poczucie, że dobra autorka obroni się sama, ale fakty są takie, że pisze wybornie, nawiązuje do ponadczasowych treści i każda jej nowa lektura zdecydowanie warta jest uwagi.
W lekkim stylu, ale z przytupem i odniesieniem do konkretnych spraw, Holden sięga po motywy, które na co dzień wydają się być jedynie przeszłością. A jednak autorka nadaje nowych kształtów temu co mogło wydarzyć się kiedyś i w ramach bardziej nowoczesnego wydania porusza wartości związane z własnymi zasadami, indywidualizmem jednostki czy walki o swoje miejsce w świecie wbrew oczekiwaniom innych. Jej najnowsze dzieło prowadzi nas ku historii, sięga do tego co było, ale jednocześnie udowadnia, że historia lubi zataczać koło, ponieważ wiele kwestii przenieść można na współczesne życie.
Przenosimy się do roku 1933, kiedy to młoda nauczycielka została guwernantką księżniczek Elżbiety i Małgorzaty. Miała misję, by pokazać dziewczynkom prawdziwe życie, więc zabierała je z daleka od pałacu, do ludzi, jeżdżąc z nimi autobusami czy wybierając się na zakupy do galerii. Starała się każdego dnia, przez siedemnaście lat, aż popełniła jeden feralny błąd i całkowicie odmieniła swoje życie.
Fabuła nigdzie się nie spieszy, jednak w żadnym wypadku nie można zarzucić jej nudy. Autorka powoli, skrupulatnie i bardzo szczegółowo opisywała wydarzenia tak, abyśmy mogli poczuć się obecni na każdym kroku a także wraz z Marion Crawford obserwować zmiany i ważne wydarzenia królewskiego dworu. To ciekawa opowieść przez wzgląd na możliwe zahaczenie o prawdziwe sytuacje, bo chociaż historia osadzona jest w typowo fabularnej koncepcji z własnym pomysłem Holden na poprowadzenie akcji, to mamy poczucie, że przecież bohaterki żyły naprawdę i być może właśnie tak niektóre ich momenty wyglądały - szczęśliwie, beztrosko, w typowo dziecięcym stylu.
"Królewska guwernantka" to książka, która liczy sobie sporo stron, ale czyta się ją z rosnącą przyjemnością. Trafi do każdego czytelnika bez względu na literackie upodobania, ponieważ łączy w sobie kilka różnorodnych elementów poczynając od historii, romansie na powieści obyczajowej kończąc. Najsłynniejsza rodzina świata ponownie pojawia się na językach tym razem za sprawą pióra Wendy Holden i nieustannie ciekawi swoją odrębnością, szczególnie w tak błyskotliwym, malowniczym wydaniu.
Myślę, że mogłaby mi się spodobać, bo lubię tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy ją przeczytać, ale ostatecznie zrezygnowałam, bo nie byłam pewna czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuń