środa, 12 kwietnia 2023

"Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze" Żaneta Pawlik

"Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze" Żaneta Pawlik, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 376


Marząc o lepszym jutrze.


Żaneta Pawlik to zdecydowanie jedno z moich najlepszych literackich odkryć. Pierwsza powieść autorki bardzo miło mnie zaskoczyła i pozwoliła mi poznać cudownych bohaterów, więc przy zapowiedzi najnowszej książki nie mogłam doczekać się lektury. Liczyłam na ogrom zdarzeń oraz moc atrakcji a jednak i tak uważam, że autorka jeszcze wyżej podniosła swoją poprzeczkę.

Zacznijmy od stylu, który jest tutaj niewątpliwie najlepszą atrakcją. Typowa życiowa proza, znane nam z własnego doświadczenia problemy oraz wydarzenia niby przewidywalne a jednak zawsze niewpisane w nasze plany na przyszłość opisane są barwnym językiem, plastycznym i obrazowym. Autorka żongluje emocjami, bawi się sytuacjami, miesza fakty i kluczy między motywami, ale robi to w sposób zorganizowany i świadomy, bez ani grama widocznego chaosu. Czytamy bowiem o ponurych zakamarkach naszego życia, o tym, że nie wszystko idzie tak jak zakładamy, ale też dostrzegamy czającą się gdzieś na drugim planie nadzieję, która być może rozgoni mrok.

Poznajemy losy Ani, która powróciła do Polski po latach spędzonych za granicą. Zupełnie inaczej wyobrażała sobie jednak swoją nową teraźniejszość. Miało iść lepiej niż tam a wydawało się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko niej. Praca pielęgniarki na oddziale psychiatrycznym wymaga jej silnej psychiki a nie jest łatwo, gdy już pierwszego dnia dochodzi do konfliktu z jedną z pracownic. W dodatku jak na złość były narzeczony nie chce dać o sobie zapomnieć a rodzina dziewczyny pozostawia wiele do życzenia. Zapętla się więc koło problemów z którymi Ania nie do końca sobie radzi, ale na szczęście w odpowiednim momencie pojawia się ktoś, kto pomaga jej stanąć na nogi.

Każdy z nas mógł znaleźć się w tym samym miejscu, w tym samym punkcie. Łatwo więc utożsamić się z bohaterką i zrozumieć jej rozterki. To obyczajowa opowieść, w której pojawiają się wartości dnia codziennego, która uczy nas, by nigdy nie rezygnować i zawsze walczyć o swoje. Gdzieś w tle przewinie się cudowny wątek romantyczny, ale nie on będzie tutaj najważniejszy, ponieważ cała fabuła zbudowana jest w pomniejszych motywów budujących jedną spójną całość. Więcej jest tutaj negatywnych emocji i sytuacji, ale jednocześnie sama książka nie ma takiego wydźwięku. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że to manifest wobec lepszego jutra, wobec nadziej, która wciąż ucieka nam przez palce.

"Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze" to cudownie napisana opowieść od której nie sposób się oderwać. Ania staje się nam bliska od pierwszych stron a jej losy ani przez moment nie są obojętne. Historia zmuszająca do myślenia, do przewartościowania niektórych spraw. Żaneta Pawlik mówi o jednostce indywidualnej, która reprezentuje sobą głos tłumu, bo kto z nas czasami nie woła o pomoc a jednak niekoniecznie ją otrzymuje? Piękna, ponadczasowa, piekielnie wzruszająca, czyli innymi słowy obowiązkowa! 

2 komentarze:

  1. Właśnie dzisiaj dotarła do mnie ta książka i bardzo się z tego faktu cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę książkę chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń