sobota, 27 maja 2023

"Takeshi. Taniec tygrysa" Maja Lidia Kossakowska

"Takeshi. Taniec tygrysa" Maja Lidia Kossakowska, Wyd. Fabryka Słów, Str. 485


Nadchodzi czas kiedy wszyscy zatańczą taniec śmierci.


Były członek zakonu zabójców ponownie stanie w obliczu wielkiego wyzwania. Maja Lidia Kossakowska nie ma litości dla swojego bohatera i wystawia go na jeszcze większą próbę niż poprzednio. Czy uda mu się pokonać przeciwności i osiągnąć zamierzony cel?

Przyznaję, że kontynuacja wypadła lepiej od poprzedniczki. Wiedziałam na co się mogę nastawić, poznałam już styl autorki i chociaż akcja wcale się nie spieszyła to i tak czułam się nieustannie zaintrygowana tym co dzieje się dookoła. Duża waga przyłożona do detali, emocji oraz wiarygodnej, złożonej kreacji bohaterów złożyła się na wielopłaszczyznową opowieść, która pełna była smaczków charakterystycznych dla gatunku.

Przygotujcie się na fabułę, która nie owija w bawełnę. Mocne, wręcz drastyczne sceny wydają się tu być na porządku dziennym, ale to bardzo dobry zabieg, który łączy się z poetyckim językiem autorki. Czytając więc o poszczególnych wydarzeniach nasza wyobraźnia działa na najwyższych obrotach, szczególnie gdy na pierwszym planie pojawi się nowa kraina. W tej części sam Takeshi odchodzi trochę w kąt, ponieważ przyglądamy się nowym inspiracjom oraz Wakuni inspirowanej Japonią a także Antilią, w której pojawiają się nawiązania do konkretnych wierzeń. To wszystko zasługuje na uwagę, na zatrzymanie się oraz przeanalizowanie, ponieważ nie jest łatwo przyswoić taki ogrom nowej wiedzy, ale jeśli raz dacie się porwać twórczości autorki zrozumiecie, że warta jest każdej poświęconej jej minuty.

Muszę jednak przyznać, że niektóre momenty zbyt mocno były przegadane. Dłużące się fragmenty opisów chętnie wyrzuciłabym z tej książki i bardziej skupiła się na Takeshim, ale z drugiej strony intrygowało mnie wszystko co nowe i chętnie to chłonęłam, więc nie mogę narzekać na to, żebym się nudziła. To po prostu typowy tom środkowy, który z jednej strony chciałby dodać jeszcze coś od siebie, z drugiej musi już powoli chylić się ku finałowi, który mam nadzieję, okaże się równie niebanalny oraz nastawiony na silne emocje.

Przygotujcie się na spotęgowanie wszystkiego co otrzymaliśmy w pierwszym tomie. "Takeshi. Taniec tygrysa" ma w sobie charakterystyczną zaciętość dla twórczości Mai Lidii Kossakowskiej, liczne wrażenia oraz wielkie przygody z mocnym zaakcentowaniem niebezpieczeństwa. Jeśli więc lubicie niebanalne, nieszablonowe serie wychodzące poza schemat i nie martwi Was nadmiar informacji - oto lektura, która spełni Wasze oczekiwania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz